yog 4 lata temu
Słucham sobie tej osławionej bydgoskiej hordy w końcu, a że udostępnili pierwszą EP-kę za co łaska, to sobie pobrałem. Pamiętam moje pierwsze zetknięcie z nimi to była taka zabawna recka Marii Konopnickiej, w której konfabuluje, że ktoś mu przysłał jakiś norweski blaczur z połowy lat 90, który on jakoś przegapił. I w sumie to było na tyle przekonujące, że dość uwierzyłem - ktoś sobie z niego jaja robił, ale udało mu się wyjść obronną ręką. Oni w międzyczasie wydali album i teraz patrzę jest i druga EP-ka, tegoroczna.
Pierwsza epeczka, tytułowana po prostu Dagorath to taki do bólu klasyczny drugo/trzeciofalowy epigoński black dla miłośników coverowanych tu przez nich na koniec Gorgorothów i tego typu hordes, dobre riffy i ogólnie wszystko leci ładnie, choć nowych odkryć nie można zapisać panom w encyklopaedii żadnych. Dobre granie na wysokim poziomie, choć mnie takie blaczury raczej nudzą prędko i wracać się nie chce. Tytuł jednego z tracków Ghettoblaster sugeruje, że panowie lubią Impaled Nazarene i czasami rzeczywiście to słychać w takim lekko rock & rollowym graniu (w ramach trv blacku oczywiście).
Chyba się goście osłuchali, że nie brzmi ich kapela po polsku, tylko jak kalka Norwegii i zmienili granie na pełnym albumie, Glare of the Morning Star. Bardzo mocno zmienili. Tylko problem w tym, że ta ich polskość opiera się tu głównie na tym, że teksty w ojczystym języku bywają słyszalne, wolne tempa z rytmiką zajebaną od gwiazd ich wytwórni, niejakich Cultesów des Ghoulesów, z wokalem próbującym brzmieć jak Mark of the Devil (no chyba, że to on na kacu?). Może jak się osłucham będzie inaczej, ale w tym momencie to mi trochę brzmi jak tania podróba wspomnianego CdG. A sampel (czy nie sampel?) na koniec otwierającego płytę Crushing the Falsehood of Divinations wzbudził u mnie uśmiech zażenowania.
No to teraz zobaczmy, co tam na Evil is the Spirit słychać, może znowu co innego na warsztat wzięli. Tytuły już wszystkie po polsku. Link do bandcampa w pierwszym poście tematu.
No, CdG worship kontynuowany widzę. Z Norwegią wymieszany oczywiście. No ale ogólnie jest okej, choć niektórzy się podniecają jak pojebani. Lepiej niż na albumie, w każdym razie.
Destroy their modern metal and bang your fucking head