Vargavinter

[Hajasz]

Dzisiaj robiąc porządki na półkach z płytami znalazłem płytę Vargavinter. Nie słyszałem tego chyba z 10 lat albo i więcej więc kompletnie zapomniałem co to jest. Okazało się, że Vargavinter to taki mały rodzynek ze Szwecji i gra pogański black metal a w składzie na wokalu i basie sam Angramain'yo z Azubham Haani tu pod ksywą Hughin.

Owe trio nagrało tylko debiutancki album Frostfödd zawierający osiem tracków i trwający niespełna 40 min. Całość jest kiepskiej jakości ale ma to swój urok bo chłopaki jadą obskurny black metal a gitara wygrywa sobie ciekawe melodie. Perkusja trochę kartonowa ale za to wokal miazga, czyste zło. Hughin nie zapomniał jak należy drzeć japę aby uzyskać chłodny klimat całości. Poza ową płytą nic więcej się nie ukazało.

Totalna klasyka, która nawet debiut Emperor odsyła do kąta. Czarci ogień.


Skład:
Munhin - Drums
Gavhin - Guitars
Hughin - Vocals, Bass ex-Azhubham Haani, ex-Daemonius, ex-De Vermis Mysteriis, ex-Dysentery

Dyskografia:
1996 - Frostfödd



MA: https://www.metal-archives.com/bands/Vargavinter/3531

[Wędrowycz]

Totalna klasyka, która nawet debiut Emperor odsyła do kąta. Czarci ogień.

Odważna teza, będzie trzeba obadać, bo okładka wygląda mi znajomo, obstawiam że kiedyś to sobie skolejkowałem do sprawdzenia i na tym się skończyła moja przygoda z zespołem, bo nic poza okładką nie kojarzę.

[yog]

Mamy tu do czynienia z nieco zabawnym trollim black metalem, a muzycy wykazują znaczne upodobanie do muzyki biesiadnej i tradycyjnych pląsów. Melodyjki, jakie te gitary tu wygrywają czasem są godne napisania do nich tekstu disco polo, ale zazwyczaj wiosłowi tej lodowej łodzi trzymają się sztandarowych pogańskich chwytów. Starają się grać ogólnie takie przebojowe pop-rocki pokroju Wilków na blackowo

[Lis]

Miałem to 20 lat temu na kasecie, takie wesołe granie w typowym infantylnym klimacie, dla 14-latka nawet spoko, dziś pozostał jedynie uśmiech pod wąsem