

W moim subiektywnym odczuciu ten "Hype", nie jest jak piszesz kreowany przez audycje czy pismaki. Odczuwam raczej to zagadnienie odniesione tej 1/20 części słuchaczy która "nakręca" się na nowe ich materiały trochę bezkrytycznie. Coś w stylu np. Cenionego malarza który po świętych dziełach nagle zmienia stylistykę która (w subiektywnym odczuciu niektórych odbiorców) traci na klimacie w odniesieniu do poprzednich dzieł. To, ze jest ceniony i stworzył kilka perełek, zaburza lekko wg. mnie krytyczność innych wobec nowej formy.yog pisze: ↑5 lata temuJakim znowu sztucznym hypem?W Metal Hammerze czy Antyradiu tego raczej nie zapowiadano, CdG to kapela, która całą swoją promocję zawdzięcza poczcie pantoflowej - osobom, którym się ta muza szczerze podoba
Przecież oni nie mają w Polsce nawet 1/20 słuchaczy Furii czy Mgły. Jak dla mnie ostatni album to najlepsze blackowe wydawnictwo zeszłego roku, choć The Rise of Lucifer to jak na nich cienizna. Coven to powrót do ogromnego kunsztu i wspaniałych kompozycji.
Sztuczny argument. Według mnie poniżej pewnego wysokiego poziomu nigdy nie zeszli. Gdybyś napisał, że po "Henbane" jest to zwykłe męczenie buły to okej, jestem w stanie zrozumieć znudzenie konwencją i stawianie na piedestale tylko tych najlepszych dla Ciebie wydawnictw.
To że pewne albumy lubi się bardziej od pozostałych jest czymś zupełnie normalnym, ale czy oni zmieniali znacząco stylistykę? Coś mnie ominęło? Chyba, że bierzesz sobie do serca plumkanie jakichś pajaców o teatralnościCoś w stylu np. Cenionego malarza który po świętych dziełach nagle zmienia stylistykę która (w subiektywnym odczuciu niektórych odbiorców) traci na klimacie w odniesieniu do poprzednich dzieł.
Na początek jak już pewnie wyczytałeś miedzy wierszami to co napisałem jest moją subiektywną oceną. Tym bardziej nie muszę słuchać "plumkania jakiś pajaców" sam potrafię krytycznie oceniać i definiować to co mi się podoba a co nie. Swoimi wywodami nie muszę nikogo przekonywać. A czy znacząco zmienili stylistykę czy nie? hm... to co wpada mi w ucho raczej już w ich przypadku nie jest tym czymś - tak to metafizycznie a nie stylistycznie ujmęSTALOWY SYLWEK pisze: ↑5 lata temuSztuczny argument. Według mnie poniżej pewnego wysokiego poziomu nigdy nie zeszli. Gdybyś napisał, że po "Henbane" jest to zwykłe męczenie buły to okej, jestem w stanie zrozumieć znudzenie konwencją i stawianie na piedestale tylko tych najlepszych dla Ciebie wydawnictw.
To że pewne albumy lubi się bardziej od pozostałych jest czymś zupełnie normalnym, ale czy oni zmieniali znacząco stylistykę? Coś mnie ominęło? Chyba, że bierzesz sobie do serca plumkanie jakichś pajaców o teatralnościCoś w stylu np. Cenionego malarza który po świętych dziełach nagle zmienia stylistykę która (w subiektywnym odczuciu niektórych odbiorców) traci na klimacie w odniesieniu do poprzednich dzieł.![]()
Spoko nie kłócę się, każdy ma inną opinię. A może mam ucho z drewna ?STALOWY SYLWEK pisze: ↑5 lata temuNie słyszę tego rozkraku stylistycznego, który sugerujesz. Dziwi mnie taka opinia. Wezmę na klatę każdy inny zarzut, ale ten jest szyty grubymi nićmi.
Okładka i tytuł intrygujący
Nie masz się czego obawiać. Jest bardziej bezpośrednio. Jak dla mnie w ogóle bomba split, poleciał kilka razy pod rząd, jedyna wada to czas trwania.
No i dziękówa, już jestem spokojny. Czekam zatem z niecierpliwością na odsłuch.deathwhore pisze: ↑5 lata temuNie masz się czego obawiać. Jest bardziej bezpośrednio. Jak dla mnie w ogóle bomba split, poleciał kilka razy pod rząd, jedyna wada to czas trwania.
Chodzi Ci o to jak zagrali w połowie utworu?deathwhore pisze:Takich rzeczy jakie przez chwilę grają, to chyba jeszcze nie grali
Mnie również. Jako, że split wyszedł tylko na winylu, a potem ponoć też na kasecie ma wyjść, to będę musiał się zaspokoić jakimś ripem w dobrej jakości, bo obu tych formatów nie zbieram.
Pomimo tego, że minie podobają się wszystkie materiały CDG, zastanawiam się, jak u tych bardziej wybrednych odbiorców ów kawałek może rokować cokolwiek na przyszłość, przecież to archiwalny odgrzebany ze starej sesji Henbane utwór, który nie pasował im do reszty i którego postanowili nań nie zamieszczać?
Mea culpa, nie doczytałem faktycznie co to za kawałek, ale teraz już przynajmniej wiem, czemu tak dobry.
Dokładnie. Niech wydają na potęgę. Po kilkukrotnym przesłuchaniu tego niechcianego na Henbane numeru zmieniam zdanie - CDG wpierdala na śniadanie cały nowomodny, ukryty za maskami i strojami prawosławnych mnichów, jazzujący i pięknie skomponowany black metal. Ave Szatan!