FDS (Fin de Siècle)

[Vexatus]

FDS (Fin de Siècle) to katowicka ekipa grająca Black Metal, która składa się głównie z ludków znanych z różnych innych projektów. Na koncie mają ciekawą EPkę "XII.07" i pełniaka, którego nie słyszałem.


Skład:
Namtar - Drums Furia, Kurhan, Massemord, Night of the World, ex-Niphates, ex-Quintessence of Hate, ex-Arkona, ex-Hatred Supreme
Nihil - Guitars Cssaba, Furia, Massemord, Morowe, Seagulls Insane and Swans Deceased Mining Out the Void, ex-Niphates, ex-Quintessence of Hate
Cień - Vocals

Dyskografia:
2009 - XII.07 [EP]
2011 - Nagranie z muzyką naiwną



MA: https://www.metal-archives.com/bands/FDS/3540296057

[Hajasz]

Posłuchaj pełnego albumu bo lepszy i inny od wczesnych nagrań.

[Marduk666]

Ja uważam, że wcale nie lepszy - niespójny, rozwleczony, nudny, mi kompletnie nie wchodzi. A epka całkiem fajna.

[DiabelskiDom]

A ja to pierdolę i siedzę na księżycu.

[porwanie w satanistanie]

Ja zgodzę się z Hajaszem - o ile EP jest bardzo ciekawa, o tyle pełniak FDS to mały majstersztyk. Kurewsko ciężki, surrealistyczny, wciągający w swój wykrzywiony świat... te same cechy sprawiają jednak jednocześnie, że nie jest to płyta najłatwiejsza w odbiorze, odsłuch kątem ucha nie bardzo wchodzi w grę.

Niespójne? Patrz post DiabelskiegoDoma.

[Marduk666]

Przed zakupem płyty słuchałem jakiegoś kawałka czy dwóch na youtube i sobie na ich podstawie wyobraziłem tę płytę. No i to był błąd bo wyobraziłem sobie zupełnie coś innego. Ten "wykrzywiony świat" do mnie nie trafia. Jednak płyty się nie pozbędę niech poczeka aż zmądrzeję.

[Wędrowycz]

Dla mnie epka i album na tym samym poziomie, tzn. jest dobrze i tylko dobrze. Panowie jak zwykle kombinują strasznie. Narazie robiłem może kilka podejść, więc nie jestem jakoś mocno osłuchany z tym projektem. Napewno do niego powrócę, bo moje oceny ich materiałów z czasem podskoczyły do góry.

[brzask]

Odkurzyłem niedawno kilka starszych płyt - w tym niektóre kolektywu Let the world burn.
Po Seagulls.. przyszła pora i na FDS.
I tak jak epka jest bardzo dobra, tak pełny album to już surrealistyczny majstersztyk, jak go ładnie podsumował @porwanie w satanistanie.
Nagranie z muzyką naiwną wchodzi mi po latach świetnie. Są momenty ostrzejsze, są i te bardziej klimatyczne przesiąknięte awangardą i chorymi wizjami.
Zarówno FDS jak i nadające na podobnych falach wspomniane Mewy wyprzedziły jak dla mnie czas w roku 2011 i w sumie nikt tak już nie zagrał w Polsce. Pomysły niby i są dalej (chociażby W śnialni) ale nie robią już chyba takiego wrażenia.
Z tego co widzę na wkładce cd w nagraniach uczestniczył również i Sars (zapewne na basie) ale (pewnie przypadkowo) pominięto chłopa na MA.