Awatar użytkownika
Vexatus
Tormentor
Posty: 6750
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Raw Black Metal z rana jak śmietana!!!

Iskra

Vexatus 6 lata temu

Obrazek
Iskra to założony w 2002 roku kanadyjski zespół grający zaangażowany ideologicznie Black Metal / Crust. W tekstach poruszają tematy polityczne, społeczne, czyli Fuck the System i tak dalej. Szczególnie wkurza ich kapitalizm - w polskich warunkach z całą pewnością głosowaliby na partie Razem. :) Na koncie mają 3 pełniaki i sporo pomniejszych wydawnictw.

Obrazek
Skład:
Wolf - Guitars (2002-present) ex-Black Kronstadt
Cody - Drums (2009-present) Knacker's Yard, Mutiny, Storm of Sedition, ex-Leper
Danielle - Vocals (2009-present)
Anatol - Guitars (2011-present)
▼ Byli muzycy
Calvert - Drums (2002-2003)
Nick Engwer - Guitars (2002-2008) ex-Adnoctum, ex-Manifest, ex-Black Lotus, ex-Bilharzia, ex-The Bloodwarmers
Scott - Vocals (2002-2008) Galdra, Illithid, Nostrum, ex-Compound Terror, ex-Aim for the Head, ex-Ceres, ex-No Eulogy
Devin - Bass (2003-2011) Shibboleth
Jasper Van Der Veen - Drums (2003-2004) Heidenland, Spheres of Aldebaran, Allfather, ex-Black Lotus, ex-Rune, ex-Duister Maanlicht, ex-Winter of Sin, ex-Fluisterwoud, ex-Winterkou, ex-Jordskaelv, ex-D.R.E.P. (Drastically Reducing Earth's Population), ex-Eindbaas, ex-In Grace Adorned, ex-Säkerhets Tändstickor
Sean - Vocals (2003-2004, 2004-2005)
Jesse - Drums (2004-2008)
Megan - Vocals (2005)
Mel - Vocals (2006-2008)
J.P. - Bass (2011-2015) Storm of Sedition
▼ Muzycy koncertowi
Ray Hawes - Bass Eigenlicht, Skagos, ex-Kamlaniye, Ekstasis, ex-Fauna (live), ex-Apocalypta
Brett - Bass, Vocals Leper
Chris - Drums
Aaron - Vocals Self Rule


Dyskografia:
2003 - Demo [demo]
2004 - Diskra [demo]
2004 - Iskra / Mankillsman [split]
2004 - Iskra
2004 - Fucking Scum [kompilacja]
2006 - The Terrorist Act EP [EP]
2006 - Bring the War Home [split]
2007 - Iskra / Self Rule [split]
2007 - Selected Works [kompilacja]
2008 - Bureval Demo [demo]
2009 - Bureval
2011 - Iskra / Doom Siren [split]
2012 - European Tour Demo [demo]
2013 - Ash and Ruin / Machine Infernale [split]
2015 - Ruins



MA: https://www.metal-archives.com/bands/Iskra/14729
BC: https://iskracrust.bandcamp.com/music

Tagi:
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1537
Rejestracja: 7 lata temu

pp3088 6 lata temu

Pamiętam gdy 10 lat temu ich debiut wypłynął na większe wody. Dużo mówiło się wtedy, że to idealny miks black metalu i crust punk. Czas to zweryfikował, ale płytka jest więcej niż przyzwoita i dobrze łoi. Jest na niej bardzo dużo fajnych momentów, a dwa gatunki pięknie koło siebie koegzystują. Replikując jest to bardzo fajna rzecz.

Demka takie sobie, nie za bardzo jeszcze mieli wizję tego co chcą grać. Jak ktoś lubi prymitywną lupaninę to pierwsze demko może się spodobać.

Niedawno postanowiłem sobie do nich wrócić i stwierdziłem duże zmiany. Po pierwsze chyba z 6 razy zmieniali wokalistę/wokalistkę. Po drugie zmienili także styl. Niestety. Drugi album z 2009, Bureval, jest co najwyżej mierny. Prawie wszystkie elementy punkowe zostały wywalone a dostaliśmy coś na kształt... no właśnie czego? Najbliżej temu do nawałnicy blastów z Panzer Division Marduk(który to zespół skadinąd coverowali). Nuda i miałkość, Panie.

Album z 2015 jest lepszy - dalej mamy do czynienia z dominacją black metalu. Kompozycje są lepsze, ale to dalej 2 ligowy black metal bez większego pomysłu na siebie i bez potencjału przebojowych riffów. Czyli klasyczne wydawnictwo z gatunku - przypomnijmy fanom o naszym istnieniu, pewnie to kupią!

I nagle mnie olśniło - oni przecież teraz nazywają siebie Red Anarchist Black Metal, bo nawet uznaje się ich za twórców tego nurtu. Śmiechłem, cóż. Nikt nikomu nie zabroni marzyć. Z drugiej strony - przedziwny to zespół. Bo jak nazwać bandę która coveruje Marduk, Immortal i Doom?

Konkludując. Pierwsze dwa demka można sobie odpuścić. Debiut należy sprawdzić, bo ciekawy i oryginalny pomysł na połączenie gatunków(wtedy był, dziś już jest to bardziej popularne). Następne rzeczy proszę sobie odpuścić, chyba że ktoś tęskni za 3-ligowymi klonami Mardukowego blastowania(nikt nie tęski, przecież to oczywiste).

Aha, i największy kał to European Tour Demo. Nawet nie ruszać!
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17717
Rejestracja: 7 lata temu

yog 6 lata temu

Black red metal się powinni tytułować, z anarchist bez sensu się powtarzać. Nie pamiętam, żebym słyszał ten zespół-manifest, ale może kiedyś z ciekawości co kliknąłem.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4037
Rejestracja: 7 lata temu

Pioniere 6 lata temu

pp3088 pisze:
6 lata temu
Z drugiej strony - przedziwny to zespół. Bo jak nazwać bandę która coveruje Marduk, Immortal i Doom?
Nazwałbym ich bandą kretynów, którym życie niemiłe — w dawnych czasach jedni jakby spotkali drugich (obojętne, którą ze stron), to by się za głoszone ideały nawzajem pozabijali.
Awatar użytkownika
Adi666
Master Of Puppets
Posty: 106
Rejestracja: 7 lata temu

Adi666 rok temu

Ja ich nawet lubię, odsłuchałem wszystko co można. Do 2006 roku mieli fajny pomysł na siebie, brzmieli w cholerę oryginalnie. Później mocno zaczęli iść w stronę blacku, grając strasznie zdziwaczale. Dopiero splity po Bureval zaczęły mieć ręce i nogi, choć słychać było tam wyraźne inspiracje Mardukiem, Immortal, Satyricon. Myślę, że po 2010 Wolf ogarnął, że zbyt chaotyczne granie brzmi chujowo i przestał się pierdolić w tańcu tworząc po prostu dobrze brzmiące, nieco punkujące blacki w stylu skandynawów. Akurat za to ich lubię, że są takim dziwnym klonem Marduka, nawet sobie Ruins kupiłem (nie była specjalnie droga).

Demówki są słabe moim zdaniem, można obadać jedynie w ramach ciekawostki. Debiut wypada bardzo dobrze - ma płyta pomysł na siebie, fajnie dawkowany ponury crust sympatyzujący z black metalem. Super brzmienie mają te gitary, kojarzą mi się nieco z Nocturnusem. Jedynie ten miks jakoś mi nie leży, mocno wysunięte na przód gitary i wokal. Później parę EP-ek się pojawiło wśród których ciężko wyłuskać coś konkretnego. Następnie dwóch kolesi na wokalu zastępuje Danielle, której głos jakoś lepiej mi wchodzi - możliwe że to kwestia miksu późniejszych płyt, jej wokal jest na każdej płycie po 2006 roku schowany gdzieś z tyłu.

Do Bureval próbowałem się przekonać, ale się po prostu nie da. Nie brzmi jak nic, co bym znał wśród blacku przez co może i wypada oryginalnie, ale jest strasznie asłuchalne nawet jak się porówna to do niektórych grindów - z jednej strony szalone blastowanie, z drugiej dużo techniki i niemal zero dobrego riffowania, z którego dał mi się poznać Wolf. Owszem, fajnie jest zmiksowana, brzmienie poszło mocno na plus, ale niemal każdy kawałek jest taki sam - właściwie ciężko powiedzieć co miała sobą reprezentować ta płyta, crustu tu w ogóle nie ma, jak na black jest zbyt techniczna. Jest to jednak dawkowane w tak dziwny, tak szalony sposób, że nie da się tego normalnie słuchać. Jedyny kawałek jaki stąd lubię to tylko tytułowe "Bureval", które jako jedyne jest zajebiście udane (zespół nie wstydził się grać to na koncertach) - co nie zmienia faktu, że strasznie powiewa Mardukiem z czasów Plague Angel. Pozostałe kawałki niestety do kosza.

Później było Iskra / Doom Siren, które jest wyprodukowane identycznie jak poprzednik, jednak jak już wspominałem zostało to mocno zainspirowane klasycznym szwedzkim blackiem. Fajnie się tego słucha. Jedynie uważam, że ten cover "The Levelling Dust" jest tutaj niepotrzebny, jest zagrany niemalże identycznie jak wersja Marduka. Trzy pozostałe numery znalazły się na wersji specjalnej Ruins. Następnie demo European Tour które można bardziej potraktować jako ciekawostkę, jest to kilka nowych numerów, dwa lub trzy nagrane na nowo utwory z Bureval i dwa covery (Immortal i Doom).

Ruins z kolei słychać, że jest czymś pomiędzy jedynką a dwójką, powrót do starego strojenia gitar, dużo blastowania i thrashbeat'ów. Większość kawałków ma podobną budowę, choć to riffowanie świetnie zgrane z partiami perkusyjnymi cholernie mnie robi, wszystko zdaje się być na swoim miejscu. Jedyny minus to to, że album brzmi bardziej jak zbieranina najlepszych kawałków napisanych w latach 2012-2015. Brak w tym dopieszczenia i klimatu debiutu, jeżeli już to nie jest to zagrane z takim rozmachem jak dawniej.
Będzie mi tu mekał.

Wróć do „Black Metal”