
Ukraińcy nie pierdolą się w tańcu i bynajmniej nie chodzi tu wyłącznie o pranie ruskich brudów ze wschodu. Ukraiński black metal też ma co nieco do zaoferowania, choć dla mnie zawsze liczyły się tylko dwie kapele jako te, których członkowie potrafią obsługiwać instrumenty muzyczne. Chodzi oczywiście o Noktrurnal Mortum oraz Dub Buk. No, dorzuciłbym jeszcze Drudkh, ale tych nie lubię, bo smęcą niemożebnie. Reszta, wszystkie te Hate Foresty, Lucifugumy i inne, to - nie ma co ukrywać - przerost formy nad treścią. Najjaśniej świecą gwiazdy dwóch ww. zespołów i moim zdaniem nie zmieni się to szybko. O ile jednak Nokturnal Mortum zajeżdża mi trochę cepelią, szczególnie na swoich pierwszych płytach, o tyle Dub Buk lubiłem zawsze. Tak, też używali keybordu Casio, ale ich muzyka ulegała ewolucji i cechowało ją ciągłe poszukiwanie nowej formy. Zaczynali tradycyjnie, by na epce Under the Solar Sign zaszokować metaluchów elektronicznym coverem "Jesu Dod" Sami Wiecie Kogo. Popatrzmy:
Metaluchy stoją pod sceną, czekają na wejście gitar, a tu dupa blada. I cóż począć ? Potem pojawiła się moja ulubiona płyta zespołu "Martwi nie mają wstydu" (tak sobie przynajmniej tłumaczę tytuł) ze świetnym, wpadającym w ucho kawałkiem "Kijowska Rzesza", a w końcu zahaczająca już o thrash metal "Gwóźdź" z coverem Unleashed, co pokazuje, że panowie nie trzymają się ślepo "pogańskiego black metalu" z właściwym mu stylem, natomiast nie boją się czerpać z muzyki o innej formule.
Jednak Dub Buk się skończył. Nie wiem dlaczego. Może ostatnia płyta się nie przyjęła zbyt ciepło, może panowie uznali, że formuła kapeli w dotychczasowym kształcie się wyczerpała i zamilkli. Zamilkli na trzy lata, by powołać do życia twór będący przedmiotem tego tematu. Nazwa może nie zachęca, bo co to jest "Bursztyn" przy jakimś "Lesie Nienawiści", czy innych wynalazkach ? Ale treść, ta zachęca zdecydowane. No mnie przynajmniej, a może też kogoś z czytających ten temat.

To jest taki bardziej dojrzały Dub Buk. Znacznie dojrzalsze są kompozycje, znacznie lepiej brzmią instrumenty. Tempa raczej średnie i wolne, więc maniacy napierdalania blastów mogą od razu sobie odpuścić. To jest muzyka z gatunku tych, przy których można wygodnie usiąść w fotelu, otworzyć browar i się zasłuchać. A przy tym wszystkim daleko temu od jakichś "atmosferycznych" smętów, tak ostatnio popularnych. Jednak bez zbędnego pierdolenia: przypomniała mi się przypowieść o buddyjskim mnichu, jak to przyszedł do niego świeży uczeń, kiedy ten kąpał się przy studni, z pytaniem, czy woda jest ciepła, czy zimna. Na to mnich wziął wiadro i wylał uczniowi na głowę, odpowiadając "taka". Zatem, zamiast się wymądrzać, najpierw Prakh Vidchaydukhiv, co Google Translator przetłumaczył mi jako "strach przed uczniami":
Płyta zdecydowanie cięższa od następnej, więcej tu black metalu, mniej zaś elementów folkowych (bo te być muszą, a jakże).
A potem Bezvirnyk, co rzeczony tłumacz podaje jako "nie powiodło się", ale nie jest to chyba najszczęśliwsze tłumaczenie:
Płyta dojrzalsza kompozycyjnie, na której wciąż jednak dominuje metal, natomiast folk jest tam, gdzie jego miejsce, a mianowicie w tle. Burshtyn jest bowiem w mojej opinii znacznie cięższy od Nokturnal Mortum, natomiast elementy ludowe są tam użyte z głową, nie wpierdolone byle jak, byle gdzie, byle były, bo chodzi o "pogaństwo", zatem trzeba najebać flecików, jakichś brzęczyków i tamburyn, żeby było prawilnie. Tutaj ten folk nie męczy i się nie narzuca, a jeśli już się pojawia, to znakomicie dopełnia całą płytę. I co najważniejsze, jest to folk "żywy", a nie wymysły jakichś domorosłych kompozytorów - keybordzistów. Podobnie jak jeden z utworów, wspaniała dumka ukraińska o semenie Mazepie aka. Janie Kołodyńskim, żyjącym na przełomie XVII i XVIII w. polskim magnacie, który jednak wybrał bycie Ukraińcem. Możecie posłuchać sobie jej w nieco innej, niż na krążku wersji. Świetna rzecz. Nie jakieś tam pseudofolki dla rekonstruktorów historycznych, którym znudziło się chodzenie do kościoła:
W warstwie tekstowej Burshtyn, to właśnie historia naszych wschodnich sąsiadów, przemieszana z pieśniami ludowymi, a więc tematy o wiele bardziej poważne od wyrykiwania na temat złotego wieku Słowiańskiej Braci, kiedy jedzono szyszki, a cnotliwe Słowianki zgniatały pośladkami żołędzie. Żadnych tam Perunów, twarogów itp, zatem tematyka poważna i aż chciałoby się zakrzyknąć "że też u nas o tym się nie gra metalu!" Bo u nas na takie tematy, to albo folk, albo R.A.C, a jak już metal, to zaraz trzeba o tych bajkach z czasów przedhistorycznych i "jebać katoli". Ukraińcy są w tym względzie bardziej poważni. I to chyba tyle. Nie łudzę się, że kapela wywoła ożywione dyskusje, ponieważ wiem mniej więcej jakie są Wasze gusta. Ale nie zaszkodzi temat o niej, bo jest tego warta. Posłuchajcie, oceńcie, może doceńcie, a jeśli nie, to przynajmniej będziecie wiedzieli, że coś takiego na ukraińskiej scenie istnieje. Ja mam dwie płyty na półce i czekam na kolejną.
Skład:
I.Z.V.E.R.G. - Bass, Vocals (2015-present) Necrom, Ungern, ex-Dub Buk, ex-Сокира Перуна, ex-Святогор (live)
Vsesvit - Drums (2015-present) Anthro Halaust, ex-Dub Buk, ex-Thunderkraft (live), ex-Святогор (live), ex-Hate Forest
Master Alafern - Guitars (2015-present) Quintessence Mystica, Thunderkraft, Святогор, Триглав, ex-Dub Buk (live), ex-Con Spirito, ex-Svarga
Barbarossa - Guitars (2016-present) Anthro Halaust, Symuran, Сокира Перуна, Sargathanas, The Hum, ex-Human
Kurt - Vocals (2016-present)
▼ Muzycy koncertowi
Odalv - Drums Elderblood, GreyAblaze, KZOHH, Twilightfall, Ulvegr, Ygg, ex-Runes of Dianceht, ex-Nokturnal Mortum, ex-Святогор, ex-Сокира Перуна, ex-Munruthel (live), ex-Whites Load
2016 - Прах відчайдухів
2017 - Безвірник
2020 - Чортория
MA: https://www.metal-archives.com/bands/Burshtyn/
BC: https://burshtyn.bandcamp.com/music