Wczoraj przewałkowałem na nowo w skupieniu i z książeczką w rękach "Blood Libels". Ten album jest totalnie kompletny, oprócz samej warstwy muzycznej gdzie mamy skomasowany atak na ośrodki uszne czystą zblastowaną nienawiścią i fanatyzmem, to dodatkowo jest prosta, ale świetna okłada, zdjęcia we wkładce i teksty, w które polecam się wczytać. No i absolutny highlight płyty (w mojej opinii) "Words As Weapons". Także dwa słowa dzielące w pewien sposób teksty na dwie części "Victory" i "Defeat".
Ja sobie trochę odświeżyłem płyty szalonych żabojadów i muszę przyznać, że Condemnation bardzo urosło w moich oczach. Naprawdę dorównuje pozostałym albumom. Bardzo ładnie, z fanatyzmem i chlastaniem przedramion nagrany, zagrany i zaśpiewany. O właśnie, wokalnie jak zwykle mistrzostwo, barwa głosu MkM wprost idealnie pasuje do stylistyki granej przez zespół. Kiedy usłyszałem ten album po raz pierwszy to byłem na etapie zachłystywania się debiutem na zmianę z Blood Libels i dlatego pewnie z automatu byłem nastawiony na to, że tak dobrze być nie może i potem już za bardzo nie wracałem. Był to błąd, bo najnowsza płyta obfituje w najlepszej jakości wypruwane riffy, idealnie dopasowane brzmienie i, jak już wspomniałem, zajebiste wokale. Najważniejsze jest jednak, że cały czas czuć obłęd starszych materiałów, jak również to, że zespół ani odrobinę nie spuścił z tonu.
Zaiste, kto nie poświęcił Condemnation należytej uwagi powinien spróbować raz jeszcze. Zapewniam, że warto.
Panzer Division Nightwish
Metalized6 lat temu
Tormentor
Posty: 423
Rejestracja:7 lat temu
Metalized
Hmm to chyba muszę z ta Kondemnatką pozadawać się ponownie, w sumie dawno nie latała. Po tych kilku posłuchaniach to była mocna płyta,ale dzie jej tam do 2 a już do debiutu to paaaneeee. Blood Libels jest mega zajebisty, acz wyżej stawiam debiut, może przez to, ze to był mój pierwszy kontakt z w/w kapelą a po tym kontakcie świat miły już nijak nie był.
Wszystkie albumy Antaeus są zajebiste, ale Blood Libels najlepszy. Wokal MKM jest fenomenalny. Talent chyba dostał w prezencie od samego Szatana, bo pluje jadem niczym opętany. A te blasty są jak zmasowany atak demonów na kurestwo niebieskie. Do tego bardzo szybkie, ciężkie riffy i teksty przesycone satanizmem. Właściwie Antaeus można by spokojnie kwalifikować jako black/death metal, ale pozostańmy przy tym, że jest to orthodox black metal. Czołówka francuskiej sceny to na pewno, jeśli nie black metalu w ogóle.