Myślę tak samo. Nie ujmując oczywiście wielkości jego wokalizom na "De mysteriis...". To był jeszcze nieoszlifowany diament.
Otóż to !!! Wszystkie kawałki nagrane z Dead'em masakrują wersje z DMDS. Uwaga nie piszę tego bo coś mi nie leży bo sama płyta DMDS jest totalnym monumentem ale jednak klasyki lepiej odśpiewuje Dead.dj zakrystian pisze: ↑5 lata temuFreezing Moon jednak wolę z Deadem, Attila bardziej robi wrażenie w tym nowym Mayhem, komponowanym już pod niego.
To po co wypuścili to oficjalnie w tzw. przestrzeń publiczną? Ktoś im kazał lub ich zmusił?
Przecież wiesz, że płyta była zapowiadana od wielu lat i gdyby się nie ukazała teraz w takiej wersji z takimi wokalami jakie nagrał Attila to nigdy by się nie ukazała a zespół najprawdopodobniej przestał by istnieć.
Znaczy co, entuzjastyczne słowa Euro na temat tych wokali przytoczone np. w Ewolucji Kultu zostały sfabrykowane post factum?
No nie bałdzo.
Na większości, na Ordo np. nie, do tego nagrał masę płyt z innymi kapelami.
+1, właśnie na "Ordo Ad Chao" w ogóle ukręcili brzmienie mocno analogowe, ale i trochę polecieli w kosmos, bo brzmi ono jak nagrywane za grubą ścianądj zakrystian pisze: ↑5 lata temuNa większości, na Ordo np. nie, do tego nagrał masę płyt z innymi kapelami.
A Trójka Szajning i po części czwórka?
Chciałbym usłyszeć ten album z jakimś innym wokalistą. Przez te wszystkie lata zawodzenia i wokale Csihara stały się tak charakterystycznym elementem tej płyty, że trudno sobie wyobrazić kogokolwiek innego na jego miejscu - myślę, że byłoby to dość ciekawe doświadczenie...Hajasz pisze: ↑5 lata temuMoże Euro był zadowolony ale prawda jest taka, że reszta załogi spodziewała się wrzasków a nie "takiego śpiewania". Pamiętam, że w korespondencji z Samothem z Emperor padły słowa, że to Vickernes miał zrobić wokale za czym obstawał zespół poza Euro właśnie. Dziś to już jest bez znaczenia ale wtedy pewnie było mocną kontrowersją, że najważniejszy black metalowy zespół ma takiego wokalistę.
nie wiem, czy to euro do maniaca pisał, czy maniac do typa z the true mayhem collectionIt`s incredible that this tape still exists. The very first appearances with Mayhem 84 & 85. Maniac told me this weekend about when Euronymous made this copy for him in the basement living room in his parents house. “Never play this for anybody”
No grają to trochę słowo użyte nad wyraz bo jakoś tego reh'a jest katastrofalna a całość brzmi jak zabawa po dobrze zakrapianej imprezie.
U mnie nie występuje coś takiego jak najgorsza płyta Mayhem
Potwierdzam, produkcja zamulona także odpowiednio sprawdza się w przypadku takich dźwięków. Każda z wymienionych przez Ciebie jest zupełnie inna i każda równie zajebista. Nie wiem czy już o tym wspominałem, ale Mayhem gra w swojej własnej lidze.DiabelskiDom pisze: ↑5 lata temu"Ordo ad Chao" to utrzymanie niebotycznego poziomu "De mysteriis dom Bananas" czy "Wolf's Lair Abyss", także a może przede wszystkim dlatego, że to cholernie złożona płyta i wgryzać trzeba się w nią o wiele dłużej niż w niby równie awangardowe "Grand...".
Taa, a kto tak uważa, wymieniaj po imieniu i nazwisku. To pewnie jacyś sfrustrowani maniax, dla których potęgą black metalu są marduki i summoningi.
Ooo mam takie samo odczucie tylko pierwsza to gówno a druga to rzadki kit. I piszę to z pełną odpowiedzialnością bo nawet najlepsze zespoły nigdy nie nagrywają wszystkich płyt bardzo dobrych. Jak widać Mayhem po takich dwóch miernotach dostał przysłowiowego szlaga w ryj i nagrał mayhemowy album czytaj niesłuchalny i niezrozumiały dla sierściuchów.Vexatus pisze: W moim odczuciu najsłabsze płyty to "Chimera" i nieco lepsze "Ordo ad Chao".
W środku tygodnia nie mam takiego zwyczaju. A post całkiem normalny więc o co chodzi ?
A ja uważam dokładnie tak samo - dla mnie to są dwie najlepsze płyty Mayhem. Co do płyt z czołgami i krajobrazami to bardzo lubię prawie wszystkie tych od czołgu (z czołgiem na czele) i wszystkie tych od krajobrazów (poza debiutem), ale w tej kwestii raczej nigdy się nie dogadamy.
To nie są słabizny, ale na pewno nie są to płyty tak dobre jak "Grand..." i "Esoteric...". Wyżej już pisałem o tym. Oceny i recenzje tej drugiej akurat mnie nie dziwią, bo kiedy wyszła ta pierwsza to też znakomita większość "nie zrozumiała" tej płyty.Wędrowycz pisze: "Chimera" i "Ordo..." to bardzo dobre płyty, nie wiem jakim cudem uważasz je za słabizny, a jednocześnie tak wysoko stawiasz "Esoteric...". Wiem, że to kwestia gustu, ale jakoś dziwne to dla mnie. A co do opinii o "Esoteric..." to wystarczy popatrzeć na oceny i recenzje, widać, że większość tego albumu nie kuma. Mało kto go docenia, ale cieszy mnie że nie jestem odosobniony w swojej opinii.