Zdecydowanie kapela idealna, rzadko wydają, jak już to petarda i każda w innym rodzaju. Moje ulubione to Grand Declaration of War oraz Esoteric Warfare.
Zdecydowanie kapela idealna, rzadko wydają, jak już to petarda i każda w innym rodzaju. Moje ulubione to Grand Declaration of War oraz Esoteric Warfare.
Nie tylko Ty mam nadzieję, że ponownie zapierdolą taki album, że wszystkim papcie pospadają i będzie można powiedzieć o płycie roku w kategorii black metal.
Zjebała, nawet dwa razy.
No to nie znasz gustu Hajasza...
Na pewno nie "Grand...".
No niestety, ale partie garów na "GDoW" są tak rozpisane, że nawet dla takiego wymiatacza jak Blomberg (umiejętności podziwiam i bardzo szanuję) wykorzystanie triggerów było po prostu bardzo wygodne. Poza tym zespół w tamtym czasie świadomie i celowo uderzał w elektronikę i industriale... Bateria brzmi zapewne dokładnie tak jak miała brzmieć, bo nie uwierzę, że muzycy i realizatorzy tej klasy nie potrafili dobrać próbek lub skopali sam proces nagrywania i edycji. Dla mnie "GDoW" to jest ich najlepsza płyta i bębny świetnie pasują do całości.dj zakrystian pisze: ↑5 lata temuSzkoda, ze tak striggerowane te bebny, bo na Chimaira brzmia juz zdecydowanie bardziej naturalnie.
Normalnie jakbym się cofnął do 94 roku i czytał pierwsze opinie o debiucie a potem z automatu do 2000 kiedy chłopcy w czarnych koszulkach otrzymali srogiego szlaga na ryj po raz drugi.Astral pisze: ↑5 lata temuMoże to i dobrze, bo Esoteric Warfare to niestrawne, miałkie gówno. Co z te, że są jakieś tam ciekawe motywy, skoro wszystko jest beznadziejnie posklejane i słychać po prostu, że nie wiedzieli, w którą stronę iść. Do tego trzeba dodać słabe wokale no i tę monotonię, której na tej płycie jest od groma. Co za syf.
Tak samo to widzę, potrzeba czasu, żeby to pojąć. U mnie najdłużej było z "Chimerą", bo choć od początku miała ona u mnie swoje momenty, które wryły się czachę, to jednak po dobrych paru latach zaskoczyła totalnie. Ogółem Mayhem to wielki zespół jest, a niektóre materiały po prostu ciężej wchodzą. W przypadku tej kapeli trzeba po prostu wiedzieć, że panowie robią swoje i pierdolą to czego fani od nich oczekują. Ja póki co, ani razu nie byłem rozczarowany ich materiałami, tyle że niektóre wchodzą gładko, a niektóre trzeba wałkować długo, żeby w końcu pierdolnęły z dużą siłą.DiabelskiDom pisze: ↑5 lata temuOrdo jest kapitalna, Chimera w sumie też. Tylko do obydwu trzeba podejść bez uprzedzeń i napinki nad geniuszem dwóch pierwszych. Zajebiście niedocenione płyty, szczególnie ta z 2004 roku.
Skąd wiesz? Pasłeś z chłopakami świnie albo sadziłeś marchewki? Odpowiedź brzmi nie.KorgullExterminator pisze: ↑5 lata temuprywatnie sa pierdolnieci i powinni wszyscy byc na obserwacji psychiatrycznej.