Jaką historą? Jeden głupi dzieciak zadźgał drugiego głupiego dzieciaka.
Nie masz pojęcia co mam na myśli.
To święta prawda.Nekroskop pisze: A De Mysteriis byłoby lepsze, gdyby Dead zdążył być na wokalu.
O i po takich tekstach można od razu poznać pizdeuszy, którzy zaczęli słuchać black metalu na skutek nieszczęśliwego wypadku.yog pisze: Deada by mogło zastąpić 30 wokalistów, Attilę - nikt.
Smutna prawda jest taka, że może i na żywo w Lipsku była kosa, ale nagrania z tego brzmią niemal tragicznie i poza kultowymi zapowiedziami, to tam kultu za wiele nie zostało, rozstałem się bez bólu i nie łkam po nocach z tęsknoty.
Kierwa panie Tony Hawk ja widziałem wiele koncertów, gdzie chłopaki mówiąc delikatnie byli na ogniu i zawsze coś tam szwankowało ale w Lipsku choć wszyscy poza Hellhammerem byli mocno pod wpływem tam wszystko trzymało się ram. Gadasz o pogłosie no to słuchaj jak Dead napierdala do mikrofonu i zapowiada kolejne kawałki. Takie coś później widziałem tylko na dwóch koncertach odpowiednio Samael i Paradise Lost. To się kurwa nazywa magia, której pewnie już nigdy nie dane będzie ci uświadczyć bo inne czasy. Chłopak miał mocno nawalone pod kopułą ale kiedy przyszło grać świat przestawał istnieć i pojawiała się magia.
No proszę Karolu aż ściągnąłem borsalino z głowy.Zsamot pisze: ↑rok temuNa tym właśnie polegała magia Deada. Muzyka była dla niego wszystkim. Dziś, jak ktoś się mocno angażuje, to słyszy debilne komentarze od dystansujących się od całej otoczki "dojrzałych" fanów , że infantylne itp.
A właśnie metal nie ma być dla wszystkich. Na polegał "urok" tego Deada. Szczerość.
A Atlilla dał z siebie też wszystko i nie ma dywagować, co byłoby. Jest monument płyta DMDS, z genialną okładką.
To tak brzmi bo koncert był w typowej dyskotece a i dźwiękowy też był mocno niedysponowany.
W samym Mayhem nie było takich. No ale kurwa ktoś kto słucha Korna chwyta się za monument to pierdoli bzdury.
Kurwa żart 2022 roku bezapelacyjnie nie do przebicia.
Mamy dopiero połowę stycznia, ale na poważnie, to co masz do wczesnego (bo późniejszego niewiele znam) Joakima:
Niee dość że obudziłem się pijany (pozdro @Pan Efilnikufesin) to jeszcze sprawiliście mi taką humoreske... Jestem w połowie i się hahać przestać nie mogę.
@yogI z kolei, miejmy nadzieję, chyba dorasta do tego by przyznać się w końcu że jest największym hipsterem tego forume. Czytam dalej...
Ja akurat mam porównanie bo widziałem Mayhem z trzema wokalistami i zdania nie zmienię, że do płyty De Mysteriis nie miałby konkurencji. Pisałem już, że wiele klasycznych kawałków z debiutu zostało zmienionych aranżacyjnie właśnie po to aby Attila mógł to zaśpiewać.yog pisze: Też go wolę niż Deada, na Grand Declaration of War świetną robotę odwalił, tymi monologami o deklarowaniu nie pokoju, a wojny, jednak wokale Attili z DMDS przytrafiły się black metalowi jeden jedyny raz.
No tak tylko zestawiamy dwa albumy skrajnie różne bo debiut był napisany zaaranżowany pod Dead'a a potem zmieniony pod możliwości wokalne węgra a Ordo to już świadome tworzenie albumu pod wokalistę, który sam sobie napisał teksty a jak wiadomo zawsze łatwiej śpiewa się swoje niż czyjeś.
Zdolny nie znaczy, że lepszy od pierwowzoru.
Musisz być bardzo młody, bo wszystko co najlepsze w BM wyszło po 91.stawrogin<3 pisze: ↑rok temuhej jestem tu nowy i chciałem powiedzieć, że black metal umarł wraz z deadem
Ostatnio słuchałem EW, obok TMDS to dla mnie best Mayhem, tzn. szczerze najbardziej mi się podoba, niedoceniana płyta.
A mnie właśnie EW jakoś średnio podchodzi, poza genialnym numerem otwierającym, dalej jakoś tak jednym uchem mi wpada drugim wypada, może jeszcze przyjdzie czas na tę płytę.kurz pisze: Ostatnio słuchałem EW, obok TMDS to dla mnie best Mayhem, tzn. szczerze najbardziej mi się podoba, niedoceniana płyta.
A durne wpisy, cóż chyba forum robi się popularne, skoro przyciąga idiotów.