Söngvar elds og óreiðu... Ja pierdolę, jaki ten album jest zajebisty. Od drugiego numeru wbijają się takie motywy, że zaczynają drżeć powieki. Te melodie w riffach sprawiają, że skóra cierpnie. Egzystencjalny strach i terror wyrażony w muzyce. Wokalista płynie na wznoszącej się fali swojej psyche, metaforycznie stworzonej z gitar i bębnów, W końcu przepada gdzieś w przestrzeni, a perkusja i gitary zamieniają się w potężne wiertła, które rozwiercają skałę ochraniającą ego podmiotu. Spotkanie z prawdą zabetonowaną gdzieś głęboko w podświadomości jest nieuniknione. Bad trip na kwasie wyrażony w dźwięku black metalu i jego estetyce. To potężne i przemyślane dzieło.
"Jeżeli black metalowcy są ludźmi, to karaluchy również nimi są"
Nie jestem zajadłym pochłaniaczem czarnego metalu, ale Algleymi to perełka w mojej kolekcji. Materiał od którego ciężko się oderwać. Sam jestem ciekaw nowego wydawnictwa
A ja aż tak nie czekam jak niektórzy...bo dla mnie oba poprzednie albumy są po prostu tylko w porządku. Dość generyczne granie z ciekawymi momentami... ale nie wnoszące właściwie za dużo nowego - w przeciwieństwie do kilku innych, bardziej mrocznych islandzkich grup takich jak Skaphe, Wormlust czy Almyrkvi, które uwielbiam.
There's something growing in the trees__Through time war prevails_____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me________Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd.. ____Face the consequence alone ____With honour - valour - pride
brzask pisze: ↑rok temu
A ja aż tak nie czekam jak niektórzy...bo dla mnie oba poprzednie albumy są po prostu tylko w porządku. Dość generyczne granie z ciekawymi momentami... ale nie wnoszące właściwie za dużo nowego - w przeciwieństwie do kilku innych, bardziej mrocznych islandzkich grup takich jak Skaphe, Wormlust czy Almyrkvi, które uwielbiam.
Taka natura black metalowych dzieciaków, którzy spuszczają się bo jakiś zespolik z Islandii wypłynął w eter. Pierwsza płyta pamiętam jak jeszcze na starym forum były spusty, kręcenia makowca pół roku było. A okazało się, że no... black metal jak black metal. Fajny za pierwszym razem, fajny za drugim razem, booooriiiing każdy następny odsłuch. Dwójkę chyba nawet wyłączyłem po kwadransie bo granie dla samego grania.
Nie wiem czym ta Islandia tak zabłysnęła ale ichni black metal jest po prostu w chuj nudny, ambitny dla samej ambitności.
Nowy album ukaże się 16 grudnia i zawierać będzie sześć utworów. Jak pisze wydawca: "Misþyrming nigdy wcześniej nie brzmiało bardziej żywiołowo i konfrontacyjnie".
Tracklist:
1. Með hamri
2. Með harmi
3. Engin miskunn
4. Engin vorkunn
5. Blóðhefnd
6. Aftaka
Oto krótka zajawka:
Konsumenci life metalu mogą nie dostrzec subtelnej różnicy pomiędzy dwoma ostatnimi albumami Misthyrming. Ten nowy jest bardziej brutalny i chaotyczny do tego stopnia, że ktoś nawet porównał go do muzyki Funeral Świat, chociaż moim zdaniem jednak nie tak chaotyczny. Poprzedni szedł bardziej w stronę budowania klimatu, czego słuchać można w ostatnim, tytułowym utworze, tu natomiast muzycy stworzyli muzykę szorstką i mniej przystępną. Co nie zmienia faktu, że wszystko obraca się wokół modelu grania wypracowanego przez ten zespół. Nie stoją jednak Islandczycy w miejscu i chwała im za to. Poranek spędziłem z tym materiałem i był to poranek udany.
Najnowsza propozycja jest niewątpliwie jak dotąd najlepszym ich wydawnictwem. Tym razem nie dostaniemy ładnych melodyjek jakimi wypełniony był poprzedni album. Pod względem produkcyjnym oraz aranżacyjnym zespół stanął na wysokości zadania. Pełno tutaj znaleźć można pomysłów dzięki czemu, słuchając "Með Hamri” nie można się nudzić, a wielowarstwowość tekstur muzycznych dodatkowo pogłębia i zagęszcza materiał. Wszyscy fani współczesnego szatańskiego grania, zapewne nie będą zawiedzeni. W moim odczuciu jakoś mało w tym black metalu, black metalu właśnie.
I am Satan's generation and I don't give a fukk.
Belzebóbrrok temu
Tormentor
Posty: 1353
Rejestracja:6 lat temu
Belzebóbr
Debiut najlepszy i tyle. Algleymi mnie głównie wkurwił tymi przaśnymi melodiami, teraz jest lepiej, ale nawet włosa z chuja nie urwało. Na koncert się jednak przejdę.