
Chciałbym napisać mylisz się, a Absurd to zespół cepelia. Niestety nie jestem w stanie bronić materiałów Burzum po Fallen. Zupełnie mi nie leżą takie motywy.DiabelskiDom pisze: ↑5 lata temuTo ja może matematyką pojadę:
Stare nagrania Burzum >>>>>>>>> stare nagrania Absurd
Nowe nagrania Absurd >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> nowe nagrania Burzum![]()
A bardziej szczegółowo to w zasadzie do "Belus" włącznie Burzum roznosi znakomitą większość sceny blackmetalowej (i nie tylko) w pył, jednak takie materiały Absurd jak "Grimmige Volksmusik" czy split "Weltenfeind" gniotą i rozmaślają wszystko co po, niech nawet będzie, że "Fallen" spłodził Varg.
Hahaha ale się uśmiałem. Przecież te debile to nawet nie wiedzą jak się pisze Absurd a ty mi tu pociskasz kit, że słyszeli ich muzykę.dj zakrystian pisze: ↑5 lata temuAbsurd zawsze jawił się jako skurwiałe gówno, nawet wśród łysych narodowców
I kilka gównianych też.
Fakt i nie mam zamiaru z tym dyskutować.
No nie przesadzaj, są dosyć znani w tych kręgach. A co do dema Burzum, to jest kiepsko nagrane, nie chujowe, to robi wielką różnicę.Hajasz pisze: ↑5 lata temuHahaha ale się uśmiałem. Przecież te debile to nawet nie wiedzą jak się pisze Absurd a ty mi tu pociskasz kit, że słyszeli ich muzykę.dj zakrystian pisze: ↑5 lata temuAbsurd zawsze jawił się jako skurwiałe gówno, nawet wśród łysych narodowców
Przecież instrumentalne demo Burzum to gniot nie lepszy od demówek Germanów.
Totalnie, dlatego kiedyś to był mój ulubiony Burzum wręcz
Kiedyś nie lubiłem tej płyty, ale potem zmieniłem zdanie i uważam, że jest świetna. Niesamowity klimat osiągnięty bardzo prostymi środkami. Co by o nim nie mówić - Louis ma talent i jest całkiem zdolnym kompozytorem. Za to do "Dauði Baldrs" wciąż nie mogę się przekonać i już się raczej nie przekonam.
Bo tam, gdzie Krystian nie zrzynał z Kittelsena, zrzynał z okładek do rpg AD&D "Ravenloft".bo takie Daudi Baldrs to brzmi przecież jak soundtrack do gry RPG typu Lionheart Legacy of the Crusader. Niektóre motywy to miałem wrażenie jakbym w Heroes 3 słyszał
Jak miałem te 18-20 lat to Krzychu był dla mnie prawie jak Bóg ale nadszedł w końcu ten dzień, kiedy kupiłem w ciemno Śmierć Baldera i bardzo szybko musiałem mojego boga kopnąć porządnie w dupę za takiego gniota. Rozumiem, że warunki były, jakie były i studio słabo wyposażone, ale od takich zdolnych muzyków to należy oczekiwać, że nawet album instrumentalny będzie trzymał poziom. Niestety, ale ten nie trzymał i podobnie od pana Satyra.Wędrowycz pisze: ↑5 lata temuAmbientowe wałki z pierwszych płyt + Daudi Baldr i Hliðskjálf >>>>> Sôl austan, Mâni vestan i The Ways of Lore. Tak ja to widzę, nie mniej jednak i tak uważam, że całkiem dobrze jak na metalucha udało mu się prostymi środkami stworzyć fajne, często transowe kawałki z klimatem i emocjami. Hliðskjálf to jedna z najlepszych płyt do snu w mojej opinii![]()
No ja się z tym w pełni zgadzam, brzmienie z midi może odrucać, jednak wesoły Krzyś tylko to miał wtedy pod ręką z wiadomych przyczyn. Jednak same melodie są niczym nie ustepujące tym z poprzednich płyt nagranych jeszcze na wolnym wybiegu. Vikernes to cholernie zdolny kompozytor, chociaż nie wirtuoz. Taki trochę Kurt Cobain black metalu.yog pisze: ↑5 lata temuBo właśnie ani Daudi Baldrs, ani Hlidskjalf nie są zbyt mroczne, a wręcz odwrotnie - optymistyczne, przez co dobrze zabierają w świat snów i fantazji, gdzie nie ma żadnych troskTakie, zaczynające Hlidskjalfa, Tuistoz Herz to zaproszenie driad do gęstego boru, by odpocząć w cieniu
Na Daudi Baldrs pewnie wielu mocno te brzmienia midi ciążą, ale sam kiedyś tworzyłem opartą na takich muzyczkę, dlatego liczy się przede wszystkim melodyjka. A te są też bardzo udane (szczególnie tytułowy i Moti Ragnarokum), choć nie aż taki miód, jak Hlidskjalf, gdzie każdy kawałek, jeden po drugim, są zajebiste.
Żeby się delektować Daudi Baldrs to trzeba się przestawić na to, że jest rok 90 i grasz w coś w stylu UltimaWtedy muzyka pasuje jak ulał
![]()
No włączyłem to po raz wtóry, żeby sprawdzić jak tam sprawy z Burzum stoją i nic się nie zmieniło, kompletnie mnie to nie bierze.....
No, podpisuję się pod tym wszystkimi 5 kończynami. Utwór otwierający Hvis... to jedna z najbardziej niepokojących i atmosferycznych kompozycji jakie znam.Blind pisze: ↑5 lata temuDziwne, nie powiem, że nie. Ta płyta (a zwłaszcza ten monstrualny otwieracz) kojarzy mi się z takim byciem na granicy życia i śmierci. W dodatku bardzo niepokojąca jest, jakieś klimaty paranormalne mi się nawet kojarzą. Generalnie nic nowego na pewno nie powiem, ale Varg potrafił za pomocą prostych środków zrobić coś wielkiego. Nigdy fanboyem Burzum nie byłem i nie będę zapewne, ale naprawdę jak się wraca do staroci to ciary na ciele.
"Draugen..." to właściwie bootleg.yog pisze:to nie było na jakichś bootlegach też?