
Uprzedzę na wstępie, że o kapeli nie wiem nic poza tym, że z Grecji. Na MA też gówno znajdziecie, dlatego będę pisał głupoty z głowy, czyli z niczego. No i jeszcze to, że świeżynka, bo powstała w tym roku i ma na koncie dwa materiały.
Ale jakie to materiały, co to za muzyka! No tak, na kolejną kapelę z etykietą 'black metal' pewnie wielu z Was wliczając mnie na nic dobrego nie liczy i ma już reakcję w stylu 'kurwa, znowu z tym pasztetem?' Jednak tu trafiłem wreszcie na TEN pasztet, gdzie już po kilku minutach chciałem krzyknąć 'Babciu, to jest zajebiste!'
I jest w tym spora analogia, bo tak jak z produktami z napisem 'pasztet', które w większości są niestrawne, czasem tylko średnie lub zawartość wcale nie powinna być tym słowem nazywana - tak kapele z tagiem 'black metal' w przeważającej części są mierne, czasem znośne a niekiedy wydaje się, że otrzymują tę metkę taśmowo i bez pomyślunku, bo po przesłuchaniu dorobku okazuje się, że blacku nawet nigdy nie grały.
Tutaj mamy rasowy black metal ze świetnym klimatem - bo tu imo jest ksiądz pogrzebany i bolączką tych nowych/nowomodnych zespołów jest zapominanie czy nieumiejętność wykreowania tego elementu w gatunku, w którym jest to niezbędne. W blacku nigdy nie liczył się warsztat i opanowanie instrumentów, bo co z tego że sprawnie i równo zagrane jak klimatu zero. Przy Animal Man Machine tęskniący za duchem wczesnych lat 90'tych będą mogli się brandzlować do woli. Wszystko wskazuje na to, że jest to kolejna genialna 'one man horde', więc tym bardziej biję pokłony do samej ziemi.
Słuchać i uwzględniać w podsumowaniach!
Dyskografia:
2020 - The Cruelty of Life [EP]
2020 - Until We See the Light
MA: https://www.metal-archives.com/bands/An ... 3540472932
BC: https://animalmanmachine.bandcamp.com/music
FB: https://www.facebook.com/animalmanmachine/