Kochane black metale! Jasne, że
Transilvanian Hunger to kwintesencja black metalu, jasne, że jedna z najważniejszych płyt, że te 3 zespoły wyznaczyły kierunki black metalu i są dla II fali zdecydowanie najważniejsze, ale jak dla mnie jest to płyta znacznie mniej ciekawa, niż
A Blaze in the Northern Sky aka pierwszy album z norweskim black metalem. Jej problem jest taki, że obok totalnego ciosu w postaci kawałka tytułowego, który jest takim hitem, że gdybyś go zapuścił ziomkowi z dyskoteki, to by pół dnia nucił ten riff, to są też tu totalnie średniackie kawałki, przez co ta płyta nie ma startu do pierwszych płyt Burzum czy Mayhem, gdzie od początku do końca lecą sztos za sztosem.
Nie było mnie, gdy ta płyta wychodziła (tzn. byłem, ale nie słuchałem black metalu), więc nie powiem, jak to odbierałem jak jeszcze nie było dziesiątek klonów tego, co grało Darkthrone, bo dla mnie od zawsze te klony istniały, a nie jest to black metal, jaki lubię najbardziej. Oczywiście za sprawą takich kawałków jak tytułowy pokochałem black metal, bo to jeden z największych przebojów tego nurtu, ale jednak jest wiele płyt, które uważam za całościowo lepsze, może dlatego, że nie zostały skopiowane do zajebania.
20 lepszych płyt z death metalem na świecie od debiutu Darkthrone by się pewnie znalazło, ale w Europie by się 10 raczej nie znalazło, 5 może tak. CF worship w przypadku hordy z Kolbotn jest oczywiście bardziej wyraźny na drugim albumie.
Trzecioligowy heavy metal inspirujący Darkthrone nierzadko lepszy od płyt Iron Maiden czy Judas Priest, bo szczery, grany z potrzeby serca i niewymęczony, tak jak i płyty Darkthrone z późniejszego okresu, niesiony miłością do takiego grania i eksploracją tego, co w metalu najpiękniejsze i niezbywalne, a co gdzieś po drodze się zatraciło w konkurencjach, kto jest bardziej.
Na pohybel false metalowcom!!!!
There's way too much black
And there's too little metal
UGH!