deathwhore pisze: 6 lat temu
E, gdzie tam. To tylko metalowce lubią tak sobie wmawiać jakie to ambitne. To tak naprawdę miły black metal dla dziewczyn. Dla chłopaków też. Dla całej rodziny właściwie.
Z całą pewnością jakiś Camel albo inne (niewczesne) Tangerine Dreamy wchodzą lżej od DSO
Destroy their modern metal and bang your fucking head
To wszystko zależy od jednostki. Takim, co lubią black metal, a takich nie brakuje, wejdzie łatwiej Deafspell Omega. Przecież nawet na Fas nie brakuje momentów, gdzie możesz złapać jakąś Dobrochnę za cyca i kontemplować. Ale dalej twierdzę, że to jedna z bardzo niewielu kapel black metalowych, których pod każdym względem można słuchać bez poczucia zażenowania.
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18005
Rejestracja:8 lat temu
yog
A tego to właśnie nie jestem pewien, bo kapela ta sprawia największy problem tym, którzy o blacku mają już wyrobione zdanie i spodziewają się określonego grania i tacy się raczej od tych Si Monvmentvm... czy Fas Ite... w pierwszym zetknięciu odbijają. Mówię tak z autopsji, jak i na podstawie zasięgniętego języka.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
deathwhore6 lat temu
Tormentor
Posty: 4637
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej
deathwhore
Może czasem jest tak, że nie. A potem tak, że nie.
Ja nie miałem problemu z DsO. Jak już stwierdziłem, że posłucham. Na początku olewałem, bo za modne. Tam pod tym chaosem na tych płytach kryją się przecież naprawdę ładne melodie.
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Takiego diabelskiego przykurwu sie nie spodziewalem na wejsciu! Jestem ukontentowany, polaczenie wczesnych lat 90 w Norwegii z awangarda vide ved buens ende i dodheimsgard. Brzmienie rownie fachowe. Po wysluchaniu calego opusu, najbardziej przypadl mi do gustu pierwszy numer, pozostale to kakofoniczne dziwadla. Nie jest to ich najlepsza produkcja.
Takiego smaku narobili pierwszym numerem, zeby zaraz potem skurwic reszte produkcji kakofonicznym nuesluchalnym chlamem. Za szybko sie podjaralem. Nowe DsO jest zwyczajnie slabe (poza no.1)
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18005
Rejestracja:8 lat temu
yog
Przecież tam wszystko brzmi gładziutko i pięknie, a o kakafonii nie ma mowy. Najlepszym kawałkiem jest niekwestionowanie 1523.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
yog pisze: 6 lat temu
Przecież tam wszystko brzmi gładziutko i pięknie, a o kakafonii nie ma mowy. Najlepszym kawałkiem jest niekwestionowanie 1523.
Chyba pomyliles plyty. DSO nagralo asluchalny kloc. Mimo ze sound jest perfekcyjny, a i pierwszy numer rozpierdala, jeden z najlepszych w black metalu.
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18005
Rejestracja:8 lat temu
yog
To jest po prostu, jak tu deathwhore chyba jako pierwszy zauważył, kompozycyjnie jazz, a nie metal I jako taka muza sprawdza się wyśmienicie. Moim zdaniem jest to płyta znakomita, mniej więcej na poziomie Paracletus, tylko tam faktycznie były momenty chaotycznej kakofonii, a tutaj ich nie ma, bo i jest dużo mniej napierdolu. Bardzo mi się podobają te tutejsze rozrywające niemal od środka riffy.
Asłuchalnym klocem to było Synarchy...
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Apud Piolonos nunquam sine clamore et strepitu gaudia fuint, co się na nasze tłumaczy, że wśród Polaków nic nie może się obyć bez wrzawy, a rzekł był tak imć Zagłoba herbu W czele ( lub Wczele) na kartach sienkiewiczowskiego "Potopu", o czym piszę, aby rzec, że NIE!, SYNARCHIA NIE JEST NIESŁUCHALNYM KLOCEM! TO TA NOWA PŁYTA NIM JEST!, albowiem jest ugrzeczniona, spokojna i taka zwyczajna jak sranie do kibla. A jak w filmie "Battle beyind the stars" kosmici Nestor spożywali wspólnie ustami jednego Hot doga podarowanego im przez Kosmicznego Kowboja z planety Ziemia, po czym stwierdzili, że "w tym nie ma psa", tak i ja stwierdzę, że rej płycie też brak "psowatosci", tj. prawie wszystkiego, co typowe dla muzyki DSO, przez co mi się nie podoba, ale jest za to bardziej strawna i dlatego podoba się takim fanom life metalu jak użydkownik deathwhore.
Dum bibo piwo, stat mihi kolano krzywo.
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18005
Rejestracja:8 lat temu
yog
Słynny bangier tv dołącza do metalsucksa w recenzji najnowszego DSO (na początku, nie trzeba batuszek oglądać):
Jak lubicie, to się kurwa nad sobą zastanówcie, bo wspieracie nazistów-pedofili.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Ja właśnie obejrzałem i teraz się zastanawiam dokąd ten świat zmierza...
Belzebóbr pisze:
a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
"Musisz być zalogowanym użytkownikiem, żeby przeglądać ten dział."
Czyli się pozmieniało na majsterfulach, bo kiedyś ich można było stalkować latami, a teraz kutas. Znowu coś pierdolą, że komunizm był podwalinami black metalu czy coś w ten deseń?
Chętnie bym poczytał w sumie, jakby Ci się chciało to możesz mi zrobić screena, albo skopiować post i upchnąć PM'ką
A o co biega w tym szaleństwie? Przecież to dość jasne jak dla mnie, panowie dokonują rozpracowania tym razem tematu doktryn totalitarnych i tego jak się to przekłada na jednostkę zwaną człowiekiem. Tak ja to widzę.
Przecież to dość jasne jak dla mnie, panowie dokonują rozpracowania tym razem tematu doktryn totalitarnych i tego jak się to przekłada na jednostkę zwaną człowiekiem. Tak ja to widzę.
Autor tej analizy doszukał się tam czegoś głębszego. Na ile to trafne - nie wiem, ale czytało się bardzo dobrze. Na tyle dobrze, że przez resztę dnia słuchałem jedynie DsO, a i znalazłem się w odpowiednim nastroju do odświeżenia sobie wreszcie "Mullholland Drive"
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18005
Rejestracja:8 lat temu
yog
O, w wywiadzie też coś o Mulholland Drive gadali. Też sporo wyjaśnia, ale ostro skomplikowanym językiem są odpowiedzi pisane tam :p
Destroy their modern metal and bang your fucking head
@porwanie w satanistanie winszuję i zazdraszczam w chuj autorowi tej egzegezy z masterfula, albowiem naprawdę opisał wszystko elegancko, uprościł interpretację i ubrał to wszystko w słowa zrozumiałe dla każdego. Nie powiem, liczyłem na coś, co by mnie jakoś zaskoczyło, nie uświadczyłem tego jednak, bowiem spodziewałem się o czym traktuje tutaj całość warstwy lirycznej. Dodatkowo sam już zdążyłem wysnuć wniosek, że teksty do ostatniej płyty są bardzo dosłowne, to już nie jest filozofowanie, znane z poprzednich wydawnictw, gdzie słuchacz sam mógł dokonać swobodnej interpretacji, bo wszystko było oparte bardziej na zadawaniu pytań, nierzadko retorycznych i zmuszaniu do myślenia i docieraniu do własnych wniosków. Tu mamy badanie tematu nawet nieco szerzej niż sądziłem, bo mechanizmów działania jakichkolwiek ideologii. Niby ubrane jest to w płaszczyk doktryn totalitarnych, ale odnosi się do wszelkich ideologii, religijnych, politycznych czy, zapewne również i społecznych.
Ktoś tu miał dużo wolnego czasu, nie zaskoczył mnie niczym specjalnie nowym, bardziej utwierdził w przekonaniu, że jednak wiem o co panom z DSO chodzi. Jak ktoś chce się pomęczyć, to polecam dokonać tego typu rozpracowania tekstów np. na "Fas....". Dużo bardziej skomplikowane one są.
No właśnie to mi się w tym tekście najbardziej podoba, że on jest naprawdę po ludzku napisany, widać szczere staranie o komunikatywność, zamiast zasypywania czytelnika mundrymi słowami. No i jednak ten aspekt hermeneutyczny, choć wyraźnie zasygnalizowany, to jednak aż taka oczywistość nie jest, troszkę to jednak głębsze niż "ot, kolejna wariacja na temat Orwella".
Podsumowując DSO pozostaje jednym z najbardziej ambitnych zespołów metalowych i jest pod tym kątem swoistym fenomenem. Tutaj, jak autor powyższego opracowania słusznie zauważył muzyka stanowi tylko uzupełnienie i ubranie w dźwięki zawartości tekstowej, a ta jest na bardzo wysokim poziomie, bo i inspiracji jest multum.
Odium Humani Generis
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 18005
Rejestracja:8 lat temu
yog
Ej ale w Banger TV mówili, że bardzo chujowe teksty ma ta płyta :/ Oni są z Ameryki i znają lepiej angielski!
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Nowy album DSO nawet mi przypasował, jest tu sporo fajnego blekowego grania z dysonansami oraz kombinowania, póki co stawiam go gdzieś na równi z "The Synarchy of Molten Bones".
I don't know
I just took that knife
And I cut her from her neck
Down to anus
And I cut out the vagina
And I ate it
yog pisze: 6 lat temu
Słynny bangier tv dołącza do metalsucksa w recenzji najnowszego DSO (na początku, nie trzeba batuszek oglądać):
Jak lubicie, to się kurwa nad sobą zastanówcie, bo wspieracie nazistów-pedofili.
To o tym finskim pojebie od Clandestine Blaze?! Nie sadzilem ze to taki odszczepieniec, widze ze ma projekt Creamface na koncie z rownie popierdolona estetyka. Skandynawia i muzycy metalowi stamtad to banda kryminalow i spierdolin umyslowych, tyle w temacie.
Cela bez okna i kilka lat bez mozliwosci kontaktu z rodzina, przyjaciolmi i ludzmi. Moze zrozumie co odpierdala, o ile to prawda co ci kolesie z USA mowia.
Pojawiła się lista 100 najlepszych albumów lat 2010-tych według serwisu RYM, dzięki której raz na zawsze dowiedzieliśmy się, jaki był najważniejszy metalowy album z punktu widzenia internetowego hipsterstwa. Jeśli nic nie przegapiłem, to najważniejszym metalowym albumem wyłoniono oczywiście Paracletus, będący płytą, za sprawą której połowa hipsteriady słuchającej dziś Mgły usłyszała o black metalu. To pozycja 55.
Kolejnymi metalami na liście są: vektorowy Terminal Redux (72.), deafheavenowy Sunbather (84.) oraz oczywiście - jakże by inaczej - Exercises in Futility (91.) popularnej polskiej Mgły. Na 96., listę metalowych przedstawicieli - nie licząc Converge - zamyka Gorguts z albumem Colored Sands.
6 rapów w top 10, nic dziwnego RYM upadł już dawno, bo same małpoluby tam siedzą. Kiedyś to była piękna strona z dobrymi topkami, dziś gówno. Zna ktoś jakąś stronę gdzie nie ma tego dziadostwa?
pit pisze:
Ani jedno Burzum nie wskoczyło? Dziwne.
Cała dyskografia Death Grips, śmiechu warte.
Burzumy w dekadzie 2010 to gówno.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself
Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay
"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
yog5 lat temu
Tormentor
Posty: 18005
Rejestracja:8 lat temu
yog
A może po prostu muzyka buntu > muzyka swetra, a trudna sytuacja wpływa twórczo na artystów
Destroy their modern metal and bang your fucking head
yog pisze: 5 lat temu
A może po prostu muzyka buntu > muzyka swetra, a trudna sytuacja wpływa twórczo na artystów
Bardzo dawno nie widziałem tam żadnego punku w topkach, więc nie wiem co ma muzyka buntu do muzyki swetra, ale to ostatnie to raczej dominująca część RYMA - swetrowi hipsterzy, którzy nigdy nie sprzedali nikomu nawet plaskacza.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself
Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay
"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Żeby tam jeszcze ktoś poza Dannym Brownem umiał rapować.
Burzumy w dekadzie 2010 to gówno.
Jakość jest nieważna (patrz lista). Jak wielbię Gorguts tak uważam, że Colored Sands jest wtórne i nudne. Chodzi o to, że Burzum wypadło z łask hipsterstwa.
Bez sensu zarzuty. Wiadomo jak każde rankingi to wypadkowa wielu opcji, pewnego uśrednienia (np. Nie będzie wysoko pozycji, która wzbudza wiele kontrowersji, jest albo kochana, albo nienawidzona, bo średnia będzie po prostu średnia).
Faktycznie rapu jest sporo, ale Danny Brown jest zajebisty, podobnie Death Grips, a dorzuciłbym jeszcze A Tribe Called Quest i mi by wystarczyło. Może jeszcze Dälek, ale nie pamiętam czy tam był.
Burzum to był w łaskach hipsterstwa, cokolwiek to jest?
A poza tym sporo dobrych pozycji, metalowych i nie tylko, np. bohater tego wątku.
yog5 lat temu
Tormentor
Posty: 18005
Rejestracja:8 lat temu
yog
Burzum był w łaskach hipsterstwa, był wręcz zespołem, który hipsterstwo w black wprowadzał za sprawą takiego Filosofem (na spółę z Paracletus, moim zdaniem - są to dwie płyty dominujące niegdyś w hipsterskim arsenale). Po premierze Belus (2010) i potem też był w tychże kręgach bardzo popularny, ale pewnie tzw. cancel culture go ostatecznie zjadło i dziś już nie wypada.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Deathspell Omega to naprawdę bardzo ciekawy twór. Zaczęli sobie grać całkiem niezły black metal w stylu starego Darkthrone, jak każdy pod koniec lat 90, by w 2004 roku kompletnie zmienić styl na awangardowy/dysonansowy black metal, będąc zarazem jednymi z pionierów religijnego black metalu. Si Monvmentvm Reqvires, Circvmspice to po prostu dzieło monumentalne, które u wielu zmieniło podejście do black metalu, jak i do satanizmu. Tutaj nie ma, co się rozwodzić nad ich wszystkimi albumami i równie ciekawymi EPkami. Deathspell Omega to zespół wybitny i lubię właściwie wszystko, co wydali. No i te niesamowicie rozbudowane teksty. Zainspirowali wielu, ale tak naprawdę mało kto z ich naśladowców potrafi stworzyć takie dzieła sztuki jakie tworzy DSO.
pit pisze: 4 lata temu
W "hałasowych" inspiracjach są: Penderecki, Wyszniegradski, King Crimson, Magma i Gorgusts, ale nie ma VBE? Odrobinę się zdziwiłem.
Sięgnęli do korzeni awangardowego i dysonansowego brzmienia.
World Without End
Vexatus4 lata temu
Tormentor
Posty: 7341
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: Tam gdzie miałem być kiedy miało mnie nie być...
Okkultist pisze: 4 lata temu
Zaczęli sobie grać całkiem niezły black metal w stylu starego Darkthrone, jak każdy pod koniec lat 90, by w 2004 roku kompletnie zmienić styl na awangardowy/dysonansowy black metal, będąc zarazem jednymi z pionierów religijnego black metalu.
No to albo mam coś z uszami, albo za mało starego Darkthrone słuchałem, bo bardzo lubię dwie pierwsze płyty Deathspell Omega (choć "Infernal Battles" to dla mnie bardziej taka kompilacja na zasadzie nowa EPka + demko) i jakoś wcale mi to starym Darkthrone nie pachnie za bardzo...
To takie Darkthrone, tylko zagrane przez mocny filtr Moonblood i wczesnych bagieciarzy z dodatkowym efektem karkołomności. Drugi album oczywiście dużo bardziej ułożony, bo debiut to właśnie taka kompilacja, co tam zresztą słychać dobitnie po samych kawałkach, jak nowe przechodzą w te z demosa. Oba bardzo lubię, ale jeśli o początki DSO idzie, to jednak na splicie ze wspomnianym Moonblood zostali zmasakrowani przez germańskich weteranów.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Vexatus4 lata temu
Tormentor
Posty: 7341
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: Tam gdzie miałem być kiedy miało mnie nie być...
yog pisze: 4 lata temu
Oba bardzo lubię, ale jeśli o początki DSO idzie, to jednak na splicie ze wspomnianym Moonblood zostali zmasakrowani przez germańskich weteranów.
Może Moonblood faktycznie lepiej wypada na tym splicie (właściwie to nie za bardzo ten płytek pamiętam i zapewne zaraz sobie posłucham), ale nie zmienia to faktu, że wczesny Deathspell Omega niewiele ma wspólnego z wczesnym Darkthrone...
Vexatus pisze: 4 lata temu
Może Moonblood faktycznie lepiej wypada na tym splicie (właściwie to nie za bardzo ten płytek pamiętam i zapewne zaraz sobie posłucham), ale nie zmienia to faktu, że wczesny Deathspell Omega niewiele ma wspólnego z wczesnym Darkthrone...
Jeżeli we wczesnym Deathspell Omega każdy słyszy, co innego to lepiej nie pytać o późniejszy okres. Według mnie wczesną Norwegią bardzo się inspirowali, być może Moonblood też, ale to nie znaczy, że nie mogli być oryginalni, bo w przypadku DSO oryginalność to podstawa. Przypominam, że wcześniej grali w bardziej epicko brzmiącym Hirilorn.
World Without End
yog3 lata temu
Tormentor
Posty: 18005
Rejestracja:8 lat temu
yog
23 marca 2022 nowy album DSO o syzyfowym tytule The Long Defeat.
Destroy their modern metal and bang your fucking head