
Muzyka Verdunkeln jest klimatyczna i nastrojowa. Próżno tu szukać blastów i szatańskiego wyziewu. Zamiast tego Verdunkeln serwuje ciężkie, przytłaczające i mozolne riffy, które jednak w przewrotny sposób są całkiem melodyjne. Kompozycje niekiedy rozciągają się na kilkanaście minut, ale ja osobiście w ogóle nie czuję upływu czasu przy Verdunkeln. Melodie które tworzą bardzo wkrecają się w mózg i hipnotyzują. Na drugim albumie "Einblick in den Qualenfall" jest utwór ponad 7-minutowy "Der Quell" który składa się z jednego granego w kółko riffu, ale kompozycja wkręca się nie gorzej niż muzyka Hawkwind w swoich najlepszych psychodelicznych "lotach". Takich momentów na płytach Verdunkeln jest więcej. Niestety dyskografia zespołu to zaledwie 3 długograje i prawdopodobnie na tym koniec, bo od 2012 roku zespół milczy, a zniemczony nordycki listonosz z rudą kitą odpowiedzialny za potężną grę na garach opuścił Verdunkeln pozostawiając Gnarla samotnego na placu boju.
Moim skromnym zdaniem drugi album to ich opus magnum, ale zarówno "Verdunkeln" jak i "Weder Licht noch Schatten" warto także sprawdzić.
Do posłuchania:
Do posłuchania i obejrzenia (w składzie Von Meilenwald):