To, co na poprzedniczce grają, w sensie doom taki lekko podprogresywniony jak najbardziej, tylko miałem wrażenie, że względem atmosfery i wokali to wróciło w rejony zadymionej piwnicy z
Geist ist Teufel, jak zresztą miałby sam tytuł
Teufelsgeist sugerować. Nie jest to oczywiście takie straszne granie jak na debiucie, bardziej słychać teatrzyk, ale mi się to za pierwszym odsłuchem bez czasu na wielką kontemplację podobało. Niemiecka elektronika też zawsze spoko w szerokopojętym black metalu.
Sam Urfaust - jeden z tych kultów, które się przebiły w zasadzie do hipsterskiego mainstreamu i dla mnie osobiście zespół o niekwestionowanym geniuszu. Inna sprawa, że znamienitej większości mi się słuchać nie chce, może nie doceniłem należycie. Jak słucham, a ostatnio słucham dość regularnie, to katuję placek
Geist ist Teufel za każdym razem czekając, kiedy wejdzie to 3 razy głośniejsze od całej reszty skrzypienie drzwi w ostatnim kawałku strony A. Nie pamiętam, jak się on nazywa, bo winyl nie zawiera takich informacji. Swoją drogą, album kultowy, a z połowa to podpierdolone motywy, co w sumie trudne nie jest, zważywszy, że całe (wyjebane!) 15-minutowe
Outro to sampel. Niestety nie pamiętam z czego - jeśli ktoś pamięta, będę wdzięczny za przypomnienie. Intro pewnie też (czyżby
W grocie króla gór?), a motyw główny na smyczkach z tytułowego kawałka podjebano z kompozycji Arvo Pärt -
Te Deum, pewnie w wykonaniu z 1993. Cała ta wysamplowana strona B wspaniała jest. W każdym razie, jeśli jeszcze tego nie pisałem, to
Drudenfuß to jest hicior przechuj, choć Isengard ze swym pijackim black metalem w
Neslepaks był wcześniej.
A sam kult w sumie był tej płycie pisany od początku, jak widać po labelach i ramce z okładki pierwotnej wersji, która może i o parę sztuk przekroczyła magiczną liczbę, ale wyszła w kultystycznym nakładzie 120. Nawet parę miechów temu widziałem jakąś zajechaną sztukę za takie właśnie ze 120 euro. Nie było po chwili.
A jeśli jeszcze przy samplach z klasyki w Urfaust, to w
Dunkel, still von Ewigkeit z dwójeczki tytułem
Verräterischer, nichtswürdiger Geist jest przysamplowany gruziński kompozytor Giya Kancheli ze swoim nostalgiczno-tragicznym przebojem
Simi, który brzmi jak wspomnienie dzieciństwa w Baku z czasów rewolucji
