Ze wstydem przyznam, że Proktologa McGowerna i jego dokonania słabo kojarzę. Długo uważałem, że to kiepsko zrealizowany black metal ze ścianą nieczytelnych gitar i klawiszem. Ale zmieniło mi się po zapoznaniu z Tara. Perka tam młóci jak jajca o dupsko na niemieckich pornolach z lat 80-tych, a gitarzysta nie bzyczy tylko zapodaje nawet sensowne riffy.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem