Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 4855
Rejestracja: 5 lata temu
Lokalizacja: Opole

Thy Darkened Shade

Hajasz miesiąc temu

Obrazek Obrazek Oj długo czekałem czy ktoś z black metalu wstawi naiwnie łudząc się, że słuchają zajebistości ale KURWA nic takiego się nie wydarzyło więc oto ja death metal z krwi i kości wstawiam mój przed ostatni temat przed śmiercią grecki Thy Darkened Shade, który rozpierdala te wasze black metalki na półeczkach a wy budzicie się z mięsistym kutasem w japie. Tak właśnie jest a skoro teraz dapiecie się po rowach to znaczy, że prawda jest tu i teraz. I tak pierwszy album greków można sobie spuścić w kiblu i nawet nikt nie zakwiczy a to był 2012 rok. Pewnie chłopaków zabolało to strasznie ale nie zgięli się w pół i dwa lata dalej wydają taki szlag na japę, że jebane black metalowce nawet nie znaleźli w internetach. Liber Lvcifer I: Khem Sedjet to wykurwiste przejście ze światłości gówna w ciemność gówna. Oto właśnie jak ma grać black metal pełen czarów, zakleństw i modlitw. To coś co prawie udało się stworzyć naszemu Xantotol. Oolak czyli prawie a greki dokonali tego na pełnej kurwie. Rzucałem sakiewki monet, że nie podołają dalej bo taki album nagrywa się TYLKO jeden jedyny raz a jak jeszcze trwa całość 70 min to zawsze musi być porażka. Oni rozpierdolili cały system i zapewne zdawali sobie sprawę, że przejść dalej to rzecz niemożliwa. A jednak po 9 latach wychodzi Liber Lvcifer II: Mahapralaya czyli pierdolone spalenie świata i znowu przez jebaną godzinę gra jak ma grać najlepszej próby black metal. Może i nie przebili pierwszej części ale zagrali dokładnie tak samo mocarnie. O żesz kurwa co tam się dzieje, wszelakie wokalizy, jazda na bateriach, gitary, klimat i magia. KURWA to jest jebana czerń a wy dalej pałujecie się nad Mardukami i 99% całego wszelakiego black metalui, który nawet spuszczony w kiblu nie wydaje dźwięku. Oto słowo pańskie. Hajaszowi niech będą dzięki. Pozostał jeden do śmierci.

Eternvs Mos, Nex Ritvs Full-length 2012
Liber Lvcifer I: Khem Sedjet Full-length 2014

Leytmotif Luzifer (The 7 Temptations of Man) / Liber Lvcifer I: Khem Sedjet Split 2016
Abigor / Nightbringer / Thy Darkened Shade / Mortuus Split 2017
SAATET - TA APEP Split 2017
SamaeLilith: A Conjunction of the Fireborn Split 2021
Liber Lvcifer II: Mahapralaya Full-length 2023

GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
Vexatus
Tormentor
Posty: 4902
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Światowa stolica beztalencia, bagiennej gorączki i nędzy duchowej

Vexatus miesiąc temu

Przesłuchałem pierwszą część "Liber Lvcifer". Całkiem spoko granie, ale jakoś nie wstrząsnęła mną ta płyta na tyle, żeby zachwycać się tym materiałem tak mocno jak kolega @Hajasz. Ale będzie jeszcze słuchane...
Awatar użytkownika
brzask
Tormentor
Posty: 1147
Rejestracja: rok temu
Lokalizacja: Kalisz

brzask miesiąc temu

Trochę mniej lasu czy miejskiego bm ostatnio popłynęło akurat u mnie ...więc na fali klimatu można powiedzieć bardziej okultystycznego /m.in.sporo Dodsengel, Sodalicji, Aosoth... a i dziś choćby Drastus/ słucham sobie już kolejny raz 'Liber Lvcifer II' czyli nówki Greków... Generalnie dobra płyta, sporo na niej pomysłów, są umiejętności chłopaków, niezłe aranże itd.. ale muszę się przyczepić do brzmienia przez które album moim zdaniem traci - pasowałyby tu bardziej trochę niżej nastrojone gitary... wtedy byłoby idealnie - przede wszystkim mroczniej i gęściej, więcej smoły!. Nie wiem, może szukam dziury w całym więc walnę banałem że to kwestia gustu.. , ale dla mnie jest za sterylnie i płyta mogła być lepsza.
'napuchną mną drzewa'
'Od dobrych kilku lat...'
'The cult of Heroes our religion, our world is one of strife
Nature our new righteous order, Free and Proud and Wild'
'There's something growing in the trees
I think it's a different me'
kataton88
Posty: 65
Rejestracja: miesiąc temu

kataton88 3 tyg. temu

Z pewną taką nieśmiałością sięgnąłem po tym wstępniaku, obawiając się, że krew mi bryźnie na wszystkie strony. Czyli jak w tej reklamie.

Ale bardzo fajne klimatowanie, urozmaicone, ale poukładane elegancko i wchodzące ładnie, bez silenia się na jakieś pierdnięcia w tej i tej sekundzie, bez których nieogarnięty słuchacz nie zrozumie głębi przekazu.

Zresztą, w ogóle mi to greckie granie najlepiej wchodzi ostatnio. Jak przewijający się tu i ówdzie Wampyrinacht.

Aż se fetę i oliwki kupiłem. Będzie badane i jedzone.

Wróć do „Black Metal”