
Żem sprawdził w wyszukiwarce i nie znalazłem tematu, być może dlatego, że dyskografia tej hordy jest dość uboga, więc zespół nie zasłużył na własne miejsce na tym najlepszym forum z forumów. A może dlatego, że wcześniejsze materiały były zwyczajnie słabe. Ale oto nadszedł Uzurpator niebiańskiego tronu i zmienił wszystko. Ten wcześniejszy długograj z katedrą na okładce gdzieś tam się przewinął w me(r)diach społecznościowych, ale bez większych spustów. Ja też posłuchałem, jednym uchem wpadło, drugim wypadło i włożyłem ten metal do szuflady z etykietą "kolejny chujowy polski black". Nad tegoroczną płytą jednak nawet ja nie mogłem przejść obojętnie. Nie mogłem, bo pochłonęły mnie wokale. Zawsze uważam to za najmniej istotny element muzyki metalowej. Wiadomix, że gówno słychać i jak człowiek chce dowiedzieć się o czym drą mordę, musi zajrzeć do książeczki, więc ten wokal, to jest zawsze dla mnie taki kolejny instrument, będący dopełnieniem całości. A tu inaczej. Zawsze @Hajasz zwracał na to uwagę, pisząc o jakimś, że jest czytelny, bądź nieczytelny, a ja wtedy myślałem "chuj to kogo obchodzi". Olsztyńska ekipa wyprowadziła mnie z błędu, czy raczej pozwoliła dostrzec wagę dobrego wokalu. Bo na tej płycie wokal, proszę ją Was Kochane Metale, gra dla mnie pierwsze skrzypce. Skrzekliwy jak być powinno, lecz czytelny, pozwalający zrozumieć każde słowo. A słowo to, nie obawiam się i tutaj użyć słowa, bardzo poetyckie. Te wszystkie metafory, np. świetna o kotarze, przez którą nie przedostaje się światło, tworzą niesamowity klimat i doskonale komponują się z muzyką, bo rytmicznie zostały napisane tak, żeby z nią współgrać, a nie po prostu sobie być gdzieś obok. Jadą więc sobie te typowe blackmetalowe tremola w typie najlepszych czasów Nadruk i pierwszego Dark Funeral tnąc słuchaczowi mózg, a symultanicznie uszami wpada doskonale zsynchronizowany z nimi tekst. Zajebiście to wszystko wypada w całokształcie i to moim zdaniem nadaje wyjątkowego charakteru temu materiałowi, pozwalając wybić mu się spośród gównianych wypierdów polskiej sceny patałachów bez wyobraźni i polotu. Ale te tremola też nie są takie sobie, randomowe. W ten specyficzny, blackmetalowy sposób melodyjne, tworzą aurę melancholii pomimo, że nie sposób zaliczyć muzyki Actum Inferni jako "depresyjnego BM". No i na koniec rzecz, która najbardziej rzuca się w uszy - solówki. Heavymetalowe, bynajmniej jednak nie skoczne jak w tego typu muzyce, lecz nastrojowe, dopełniają piękna całości muzyki Olsztynian. Mamy więc trzy elementy, wokal, tremolowy "kręgosłup" oraz sola, które tworzą album dla mnie absolutnie wyjątkowy. Wszędzie się śmieje już, że piekło zamarzło, ponieważ Polacy wydali w tym roku aż trzy ( aż trzy!) dobre blackmetalowe płyty. Actum Inferni może dumnie stanąć na podium obok Selbstmord oraz Terrestrial Hospice.
Skład:
Draconis - Guitars, Drums, Bass, Vocals (2003-present) Gniew, Plaga, ex-Leichengott (live)
▼ Byli muzycy
Sztorm - Bass ex-Winter Blasphemer, ex-Leichengott
Tormentor - Guitars
Angst - Vocals ex-Leichengott, ex-Plaga (live), ex-Winter Blasphemer
Tormentor - Guitars
Angst - Vocals ex-Leichengott, ex-Plaga (live), ex-Winter Blasphemer
2008 - Birth of Black Aeon [demo]
2009 - Kres panowania ery ludzi [demo]
2011 - The Embodiment of Death
2023 - Uzurpator niebiańskiego tronu
MA: https://www.metal-archives.com/bands/Ac ... 3540263485
BC: https://actuminferni.bandcamp.com/music