To o ostatnim Black Mass for a Mass Grave zapewne było wyżej. Zajebiste melodyjki opakowane w dość proste patenty i pomysły dały moim zdaniem wyborny efekt. Taki "Luciferian Rays" choćby...bajka.
There's something growing in the trees__Through time war prevails____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me_______Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd.. ___Face the consequence alone ___With HONOUR - VALOUR - PRIDE
Jedna z pierwszych EPek Incense Of Rest została niedawno wydana po raz pierwszy na winylu w limicie 300sztuk przez litewską Inferna Profundus Records.
Ładnie to płynie i się podoba!
There's something growing in the trees__Through time war prevails____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me_______Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd.. ___Face the consequence alone ___With HONOUR - VALOUR - PRIDE
yogrok temu
Tormentor
Posty: 18009
Rejestracja:8 lat temu
yog
Nobody expects the colombian inquisition.
Album Veneration of Medieval Mysticism and Cosmological Violence 26 stycznia 2024 roku w Agonii.
Cover: Above Chaos
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Bardzo melancholijny album. I jeszcze ten podmiot liryczny co któryś kawałek zwracający się do szmatana, a daj mi to, daj mi tamto lub mówiący, że udaje się w kosmos. Trochę na początku odrzucała perkusja jak metronom, ale idzie przywyknąć. Potem jest już tylko lepiej. Są albumy, których kolejne odsłuchy zniechęcają i są takie, które zachęcają. Nowe inquisition mnie zachęca. Bardzo uspokaja ta muzyka i buduje nastrój, o którym zespoły srające "depresyjnym black metalem" mogą tylko pomarzyć. Czy lepsza od poprzedniej, trudno mi powiedzieć. Raczej ex aequo.
Dawno nie słuchałem. Ostatnio chyba sprawdzałem poprzednią płytę krótko po wydaniu. Chyba sobie zaraz odpalę najnowszą, bo sprawdziłem fragmenty na YT i zapowiada się nawet spoko.
Już trzeci raz "Veneration of Medieval Mysticism and Cosmological Violence" dzisiaj śmiga i jak na razie z każdym odsłuchem jest coraz lepiej, co mnie w sumie trochę dziwi, bo jakoś nigdy specjalnie nie lubiłem tego zespołu.
Zajebisty album, nie ma to tamto. Ten zespół jest coraz lepszy, z płyty na płytę. Ciągle grają jak Inquisition, niemożliwie do pomylenia z kimś innym, a przy tym ciągle proponują nowe podejście. W zasadzie to nie nagrali dwóch albumów, które byłyby podobne do siebie, a na szczególną pochwałę zasługuje fakt, że to właśnie na najnowszych wydawnictwach zespół Dagona i Incubusa szczególnie się wyróżnia, a przypomnę, że to już dziewiąta płyta!
Na albumie z 2024 mamy pójście, tak jak Titek pisał, w bardziej melancholijne kierunki, czyli na pełnej rozwinięcie tego, co było już bardzo istotne na poprzedniej płycie, ale jednak mieszane z jasnymi, triumfalnymi melodyjkami. Na Veneration of Medieval Mysticism and Cosmological Violence mamy ciągle skrywanie się w ciemnej piwnicy, gdzie jedynie sami przed sobą i dla siebie otwieramy kosmiczny portal do międzygwiezdnej pustki, podkreślany nastrojowymi melodiami. Nikt tam nie wychodzi na powierzchnię, jesteśmy tylko my i obskurna czerń katakumb i nasz własny, rozległy kosmos. Do tego te melodie są w naturalny sposób skondensowane, kawałki trwają po 3-4 minuty max, stąd też nie ma nawet odrobiny rozwleczenia i sto procent muzyki w muzyce. Album zlatuje jak z bicza trzasnął i od razu chce się go włączyć na nowo. Jestem oczarowany. Oczywiście czarny winyl + koszul został zamówiony. Niech żyje kolumbijska pedożaba!
Po pierwsze w końcu mamy ładną okładkę, po drugie, co ważniejsze, dobry album z świetnymi specyficznymi wokalami i jak zwykle rozpoznawalnymi melodyjkami w tle... Z drugiej strony czegoś mi tu też zabrakło - czy to na Black Mass... czy wcześniej choćby na Ominous Doctrines...
wyglądało to lepiej -
DiabelskiDom pisze: rok temu
kawałki trwają po 3-4 minuty max, stąd też nie ma nawet odrobiny rozwleczenia i sto procent muzyki w muzyce. Album zlatuje jak z bicza trzasnął i od razu chce się go włączyć na nowo.
To co DD uznał za atut, ja w ich przypadku akurat odbieram za minus, nie duży ale jednak.. Brakuje w kilku miejscach rozwinięcia i wydłużenia niektórych melodyjek/motywów, czasem jakiegoś zwolnienia czy przykombinowania. Zwróćcie uwagę, że tym razem w niespełna 45min skumulowali aż 13 numerów, a jeśli chodzi akurat o ten duet to najfajniej trafiały do mnie zwykle kawałki kręcące się w okolicy 5ciu i więcej minut.
Poza tym jest na prawdę bardzo dobrze - takie 7.5-8/10!
...Darkness is purity,
wisdom is the light...
There's something growing in the trees__Through time war prevails____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me_______Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd.. ___Face the consequence alone ___With HONOUR - VALOUR - PRIDE
Odpaliłem dziś to nowe Inquisition, ale chyba muszę na spokojnie w domu. Na ten moment usłyszałem tylko niezły, chociaż nie jakiś wybitny Black Metal bez fajerwerków. Zasiądę do tego na porządniejszym sprzęcie w pokojowych warunkach i mam nadzieję że będę zadowolony, bo wpisy z forum bardzo zachęciły
"Veneration of Medieval Mysticism and Cosmological Violence" to nawet całkiem niezła płyta i piszę to absolutnie obiektywnie, bo ja nawet nie lubię tego zespołu. Dość proste i konkretne kawałki tym razem pedożaba zaserwował, a do tego momentami to nawet dość przebojowe. Wczoraj kilka razy słuchałem i całkiem spoko, choć momentami z tymi melodyjkami to trochę przesadził, bo jest tam nawet taki jeden skoczny fragment, który mi się skojarzył z soundtrackiem do jakiegoś słabego westernu. Zastanawiałem się czy banjo zaraz nie wjedzie...
kurz pisze: rok temu
To ma być kurwa czerń? No żesz ja pierdolę.
Pedalski black.
A co tu jest nieczarnego i pedalskiego? Chyba nie świetne melodie podgrywane przez pedożabę na gitarce?
Nie no, też mnie to z początku odrzuciło. Te świetne melodie po części znalazły by swoje miejsce w gatunku w który rzeczywiscie stawia na melodyjność. Ten troche sterylny mix nie pomaga, nie wspominając juz o riffie wyciagnietym chyba z "W samo poludnie". Ale i tak uważam że to dobry materiał, po prostu trzeba dać mu więcej niż jedno podejście
Vexatusrok temu
Tormentor
Posty: 7341
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: Tam gdzie miałem być kiedy miało mnie nie być...
Black metal powinien być czarny jak smoła, lepki, gęsty.
Melodyjki pana, ubranego i wymalowanego jak na jarmarku mnie nie kręcą. Nie ma w tym ani życia, ani śmierci, jest przaśność, ubrana w pseudodiabelskość. Jeżeli kogoś uraziłem, to trudno, przepraszać nie będę.
Dobra melodia odnajdzie się w każdym gatunku, a jeśli wynika z faktu, że ktoś umie grać a nie, że przypadkiem mu wyszła taka rzecz na albumie, to tym lepiej.
Nie ma tu żadnej pseudodiabelskości właśnie, bo nikt nie macha sztyletem, nie mantruje nad kadzidłem i nie jest rozmodlonym pifpafonem. Tutaj gra świetnie napisany riff i melorecytacje.
No, zwłaszcza takie Journey to Infernukeorreka. Czerń, zło i lepkość
Panzer Division Nightwish
yogrok temu
Tormentor
Posty: 18009
Rejestracja:8 lat temu
yog
Ten kawałek akurat jest umpa umpa i brzmi jak to późniejsze Inquisition (Desolate Funeral Chant ma zresztą podobny riff) i do sztosów takich, jak zawierający radosne średniowieczne plumkanko The Initiation, Empire of Luciferian Race, a na zwieńczenie płytki doomowanko w postaci Solitary Death in the Nocturnal Woodlands czy Hail the Cult mu daleko. Niestety ten ostatni chociaż outro jest wspaniałym, to zawiera ciszę
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Żadna płyta Inquisition nie jest jednocześnie czarna jak smoła, lepka i gęsta. Za to o każdej można powiedzieć, że jest mroczna, epicka, melodyjna i hmm, zwycięsko-triumfalna? Ostatnia cecha wprost wynika wprost z przedostatniej. Dlatego dziwnym jest, że ktoś w odpowiedzi na zarzut dla ostatniej płyty o melodyjność i przaśność poleca debiut i próbuje robić fikoły, że w sumie to jeden kawałek umpa umpa, ale są inne, które takie nie są. Co nie znaczy oczywiście, że coś mam do debiutu, wręcz przeciwnie, każdą płytę uwielbiam.
@kurz , jeśli bm ma być smolisty,lepki i gęsty to faktycznie do Inquisition nie podchodź bo tego tu akurat nie znajdziesz.
Moje typy dla Ciebie do sprawdzenia na szybko - Cultes des Ghoules, Sodality, Aosoth, Drastus czy choćby ostatni album Cultum Interitum...
There's something growing in the trees__Through time war prevails____Wśród jeszcze żyjących kłamstw,
I think it's a different me_______Thoughts fears cast aside_____Gnębiących ten Biały Ląd.. ___Face the consequence alone ___With HONOUR - VALOUR - PRIDE
yogrok temu
Tormentor
Posty: 18009
Rejestracja:8 lat temu
yog
Into the Infernal Regions of Ancient Cult jest czarna jak smoła, lepka i gęsta jak resztki trupów po ofiarowanych czarnemu panu delikwentach, znalezione w głębokiej jaskini pośród głuszy. Najwięcej tam mrocznych pochodów doomowanka, a najmniej takiego melodyjkowania, jakie jest w ostatnich albumach Inquisition (gdzieś od Doktryn) obecne. Tam nie ma tyle patrzenia w gwiazdy, co później, a jest więcej rytuałów przy ognisku i w głębinach ziemi, gdzie można się ukryć przed wzrokiem wszędobylskiej inkwizycji, ale to średniowieczny okult, więc się oczywiście zdarzają folkowo-zamkowe przygrywki. Nawet we wstawionym przez ciebie kawałku te radośniejsze przygrywki są zestawione z czarnym okult metalem. Tylko dalej temu jednak blisko do grania w stylu Mystifier. Późniejsze Inquisition już ten średniowieczny, okultystyczny sznyt moim zdaniem trochę zatraciło, czego bardzo żałuję, bo dla mnie to był najlepszy element ich granka.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
No gdzie tam, przecież te melodyjki to jest bardzo charakterystyczna cecha grania Dagona. Od początku je serwował, co również bardzo mi odpowiada, bo uważam, że w tych motywach idealnie chwyta prostotę, melodię i jednocześnie świetny blackowy riff. Po prostu na starszych płytach trochę postać rzeczy zmieniało brzmienie, które nie miało tej przestrzeni, a raczej chwytało ją w trochę inny sposób niż właśnie np Doktryny. Nowa płyta moim zdaniem bardziej nawiązuje do starszego grania niż do Doktryn, właśnie przez tę skondensowaną rytualność, nawet opakowaną w melancholijne melodyjki.
Panzer Division Nightwish
yogrok temu
Tormentor
Posty: 18009
Rejestracja:8 lat temu
yog
No, brzmienie było lepkie i gęste, a te dzwoniące riffy nie rozchodziły się po całym nieboskłonie, tylko odbijały od ścian i sklepień katakumb.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
TITELITURY pisze: rok temu
Jeśli coś ma okres, to można to ruchać.
Porozmawiaj o tym z żoną, na pewno pogłaszcze cię po główce i da cukierka do polizania. Jak będziesz miał szczęście, to skuje cię kajdankami i skopie jajca kozakami na szpilkach.
brzask pisze: rok temu
@kurz , jeśli bm ma być smolisty,lepki i gęsty to faktycznie do Inquisition nie podchodź bo tego tu akurat nie znajdziesz.
Moje typy dla Ciebie do sprawdzenia na szybko - Cultes des Ghoules, Sodality, Aosoth, Drastus czy choćby ostatni album Cultum Interitum...
Coś czuję, że ten ostatni Inquisition trafi dłużej na playlistę. Bardzo dobrze mi się tego słucha. Sama riffoza niby dupy nie urywa, ale jednak w każdym utworze są godne zapamiętania smaczki, które później przyjemnie się kojarzy przy kolejnych odsłuchach. Album pewnie będzie intensywniej słuchany. Te żabie wokale w stylu Abbatha/Darkena trochę mnie początkowo w Inquisition irytowały (szczególnie na starszych wydawnictwach), ale ostatecznie przekonałem się do nich.
Vortexrok temu
Tormentor
Posty: 3258
Rejestracja:8 lat temu
Lokalizacja: Strzałkowo
Vortex
No fajny powrót do przeszłości ten nowy Inquisition. Nie dopatrywał bym się w tym jakiegoś kultu, acz ciekawej rozrywki w klimacie zimy z północnymi wiatrami.
są już pierwsze opinie dotyczące tej kolekcjonerskiej wersji z kieliszkami i chuj wie czym jeszcze. Podobno kaszana straszna, z gównoburz o to że ktośtam wsparł pedofila, że to nie jest pedofil, że to że tamto wyczytałem jedynie że chujowy grawer i kiepskie szkło, że plakat na kiepskim papierze, że pudło w połowie puste a do tego źle spakowane. Więcej grzechów wydawcy nie znam
yogrok temu
Tormentor
Posty: 18009
Rejestracja:8 lat temu
yog
Trochę żal ludzi, którzy kupują kolekcjonerskie wydania Agonii, z drugiej strony chce się z nich śmiać. Wytwórnia należy raczej do tych, które przesadnej energii w zadowolenie klienta nie wkładają. Przynajmniej jest tanio.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Z tego co wiem Agonia ma w ogóle opinię kiepskiego labela który bierze do siebie bandy które są w coś umoczone i nikt nie chce ich wydawać. Swoją drogą szkoda pedożaby; jakby nie patrzeć bachora nigdy nie dotknął, sąd go uniewinnił i w ogóle cała sprawa jakoś była zamgl ona mocno. Wiadomo w końcu jak to się wyjaśniło? Czy po krótkiej aferze dla metalowych pudelków pokroju metalsucks wszystko ucichło i zostały te same ogólniki co na początku?
Ja nie wiem, czego oczekiwał koleś po tych kieliszkach. Oglądałem je na Collectorsach, zatem tyle widziałem. Ale chyba ktoś tu odleciał, że nie wiem, co chciał? Kryształy? Dla mnie takie gadżety są zbędne, zatem olewam totalnie, ale bez przesady, rzucił 200 i kurwa co dalej? Zastawa z Miśni?
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
yogrok temu
Tormentor
Posty: 18009
Rejestracja:8 lat temu
yog
No, rozumiem jakaś tam grubsza książka z historią zespołu albo nie wiem, wydanie w skórze, jak były swego czasu wydane wszystkie winyle Inquisition, ale po kieliszkach czy świeczkach to raczej wiadomo, że będzie za najtaniej szmelc.
Destroy their modern metal and bang your fucking head