

Kataxu to warszawski projekt założony w 1994 roku przez Piątego, znanego również m.in. z Gontyna Kry. Kapela grała coś w stylu symphonic / pagan / astral blacku, a w okresie swojej działalności wydała kilka splitów, demo oraz dwa albumy studyjne.
Jako, że mieszkałem z tłumaczem tekstów na Hunger of Elements, to parę lat wcześniej, jakoś w 2010 podczas wspólnego wypadu słyszałem od Piątego na jakimś gigu, że ma przygotowaną większość materiału na kolejną płytę. Miała wyjść w ciągu kilkunastu miesięcy, ale jak widać - chuj z tego.
Skład:
Piąty - Vocals, Bass, Guitars, Keyboards, Lyrics (1994-present) Gontyna Kry, Sunwheel, ex-Relikt, ex-Swastyka, ex-Darkstorm
Niegdysiejsi członkowie:
Maro - Drums
Melfas - Keyboards ex-Sunwheel
Dyskografia:
1995 - North [demo]
1997 - Beyond Christianity / North [split z Thunderbolt]
2000 - Roots Thunder
2001 - Black Clouds over Dark Majesty / Roots Thunder [split z Thunderbolt]
2001 - Hail Pagan Europe Vol.1 [split z Gontyna Kry / Selbstmord / Ohtar / Saltus]
2005 - Hunger of Elements
2008 - Kataxu / Necator [split z Necator]
2021 - Ancestral Mysteries

Kataxu - North:
1995 rok, pralka Frania podłączona do pieca kaflowego. Tyle było potrzeba, by wyprodukować kultowe demo warszawskiej hordy. Ciężko wiele powiedzieć o tym materiale, bo jak by się człowiek nie starał to ciężko odcyfrować co było w zamiarze do odegrania. Czasem słychać heavy metalowe gitary, czasem kosmiczne klawisze o brzmieniu zbliżonym do tych z Hunger of Elements, innym razem proste symfoniczne melodyjki znane z norweskich wydawnictw. Perkusja to rzucanie kartoflami o ścianę.
Momenty, w których cokolwiek słychać nie powalają umiejętnościami instrumentalistów, ale budują atmosferę w całkiem udany sposób. Te momenty to około 40% płyty, reszta to 3-4 warstwy kakofonicznych popisów na wokalach i instrumentach plus jakaś ścieżka melodyjki na keyboardzie. Tytuły kawałków układają się w zastanawiający ciąg "From Penetration Dance Real Gothic Child" sugerujący, że penetracja dzieci podczas tańca owocuje rozrostem subkultury gotów. Kontrowersyjne stanowisko, ale nie takie rzeczy głosiły polskie kapele blackowe w tamtym okresie.
Do najlepszej formy Kataxu jeszcze długa droga. 6/10

Kataxu - Roots Thunder:
Ciekawy, atmosferyczny black w starym stylu, gdzie szumy taśmy udają odgłosy morza. Niepozbawiony jest jednak pewnej dawki zaskakujących pomysłów. Przykładem jest choćby przejście w War od odgłosów płonącej osady do trąbko-keyboardu. Parę kuriozalnych brzmień klawiszy nie psuje jednak odbioru, a wręcz dodaje smaku i oryginalności.
Intro sugeruje, że słuchacz powinien wczuć się w zagubioną duszę przekraczającą słowiański odpowiednik rzeki Styks i oddać się podróży po zaświatach. Podczas tej wędrówki przypomina sobie, co składało się na życie słowiańskiego woja, który zginął w chwale i żył zgodnie z wiarą praojców.
Produkcyjnie jest już o wiele lepiej, choć na próżno dochodzić, jakie są słowa utworów. Gitary są wycofane i służą głównie jako tło dla podniosłej atmosfery wojennej chwały budowanej przy pomocy klawiszy i prymitywnej perkusji. Odgłosy morza obowiązkowe. I dużo sampli dęciaków, ma być jak na cesarskiej audiencji.
Gniew Przodków. Kult Siły. 9/10

Kataxu - Hunger of Elements:
O Hunger of Elements nie będę się rozpisywał. Powiem tylko, że to moim zdaniem jedna z najlepszych polskich płyt blackmetalowych. Astralny, ale szorstki black z wyjebanym brzmieniem parapetów. Perełka polskiej sceny i jeden z klejnotów w koronie ogólnoświatowego symfonicznego blacku. Produkcja dojebana po maksie. To nie klimaty Dimmu, a majestat tajemnic zaklętych w nieboskłonie. 9,5/10
Kto dotąd nie słyszał niech czym prędzej zapierdala do słuchania Hunger of Elements!
MA: https://www.metal-archives.com/bands/Kataxu/2236
BC: https://wolfspellrecords.bandcamp.com/music