Słodki Jezu na kruchym spodzie, co to był za wieczór! Ciasny, mały klubik w podziemiach, żadnych barierek, żadnej ochrony i kupa prawdziwych maniacs. Dawno nie byłem na tak zajebiście przypominającym stare czasy gigu, gdzie kapele sobie spomiędzy ludzi wbijają na scenę sprawdzić sprzęt, po czym stają w kolejce do wspólnego klopa, żeby sobie na szybko pomazać ryja na czarno i wrócić z powrotem na deski, żeby zajebać sztukę. Mystifier po prostu zmiażdżył. Hektolitry potu, ciągłe machanie banią pod sceną i co rusz ulubiony hit. Kolega murzyn oczywiście bardzo kontaktowy, nawet pytał mnie pod sceną jak będzie po polsku "goodbye". Krejwen Ajdol dojebali nie gorzej od gwiazdy, totalny ogień i wściekła pasja, co również oddaliśmy uprawiając suty headbanging. Supportująca Garota na początku wydawała mi się taka se, ale z czasem się rozkręcili, i pewnie będą z nich ludzie. A samych ludzi może ze 100 osób było i tak właśnie miało być, tylko szeroko pojęte podziemie. Sporo znajomych ryjów i zbitych piąteczek, z
@Epoxxem pogadane, popite i popalone, a nawet
@Vexatus w którymś momencie zdjął czapkę niewidkę i czapkę niesłyszkę, bo jak go wyczailiśmy z daleka, to był wołany przez cały ogródek ale czapka mu blokowała dosłyszenie

Czy to będzie odzienie na kolejny sezon zamiast czapki
@Hajasza , o tym przekonamy się za jakiś czas
Totalnie zajebisty wypad, hail Santa! 🧑
