kurz rok temu
Więc tak.
- Execution Ground Painkiller - miks freejazzu, metalu, jakichś rytualnych ambientów i cholera wie czego jeszcze. Jazda bez trzymanki, fantastyczny, wyjątkowy album.
- From Enslavement to Obliteration Napalm Death - grupa w najlepszej formie, z Mickiem na czele. Czad, agresja, jad, ale i nośność kompozycji. Brzmi to jak seria z Kartaczownicy Gatlinga. Cholernie dobry album.
- Evanescence Scorn - najfajniejsza rzecz jaka wyszła przy współpracy z Bullenem. Rodzący się styl atmosferycznej elektroniki, z resztkami industrialu. Wypada tylko żalować, że drogi panów MN się rozeszły.
- Greetings from Birmingham Scorn - jak dla mnie kwintesencja twórczości Scorn w solowej odsłonie. Tłuste, niespieszne bity, w klimatycznym sosie dość ciężkiego ambientu. Świetna płyta.
- Logghi Barogghi Scorn - ostatni album dla Earache, nagrywany w pośpiechu, aby wypełnić kontrakt. Efekt, jak to czasami bywa, przy tego typu produkcjach, przerósł oczekiwania. Bity są agresywne, gniewne, czuć w tym pośpiech i dzięki temu wypada to bardzo szczerze.
- Over Depth Fret - płyta nagrana przez Harrisa po długiej przerwie spowodowanej kryzysem psychicznym, depresją, wypaleniem itp. itd. Taki powrót do żywych i to jaki powrót! Brzmi to niezwykle świeżo, jest pełna nadziei i mijającej melancholii. Jeżeli się słucha, znając kontekst, w którym album powstawał i wczuwa się w niego, to wrażenia są bardzo intensywne. Bardzo mi się podoba ten materiał.
Dwie ostatnie płyty Scorn też są bardzo dobre, czuć że Harris wszedł na wysoki pułap, jest mrok, jest tłusto, jest zajebiście..
No i co tu powiedzieć o tym gościu?