Połowa duetu Stars of the Lid w pierwszej solowej propozycji.
Muzyka po części inspirowana snami autora, w których ten, kto posłuchał jego twórczości, umierał...
I am Satan's generation and I don't give a fukk.
blue_calx5 mies. temu
Tormentor
Posty: 444
Rejestracja:5 lat temu
blue_calx
Kto posłuchał, ten umierał?
Zatem odpalam szefie
Dobrze, że gościu tworzy dalej w podobnym kierunku po śmierci swojego nieodżałowanego kompana.
Nagrany w 1979 roku debiut "Musik aus dem Schattenreich" zespołu Nekropolis zaczyna się niczym dość klasyczna, wywodząca się z kraut rocka elektronika, z każdą minutą jednak atmosfera gęstnieje, a forma - wręcz przeciwnie - staje się luźniejsza. Zapomniany klasyk.
Melduje się na posterunku, Niestety ale nic "nowego" ni specjalnie wkręcającego Nelson tu nie stworzył. Jak dla mnie braknie tu dubu, jaki obecny był na wczesnych albumach, gdzie ładnie to ze zbliżonym klimatem współgrało. Jest poprawnie i tyle.
Będzie nowy album The Black Dog. Prawdopodobnie bez zbędnego hopsania, staroszkolny electro ambient.
Do tego EPka z beatem.
blue_calx4 mies. temu
Tormentor
Posty: 444
Rejestracja:5 lat temu
blue_calx
Black Doga na pewno sprawdzę. My Brutal Life robił mi za ścieżkę dźwiękową ostatniej zimy, w szczególności Beton-Brut. Resztę trudno było zapamiętać, ale całościowo naprawdę siadło.
trochę naciągane, ale fajne synthy w skojarzeniu z pustynią:
+ Humidity Roberta Richa, tam może jakieś bardziej jaskinie i spontaniczna lobotomia.
Rich i Roach to dobry trop. "Dust to Dust" Roacha to dźwięki amerykańskiej pustyni.
Ja najbardziej (z tego co znam z podobnych klimatów) lubię to:
- minimalistyczne, abstrakcyjne, przy zachowaniu klimatu algierskiej i marokańskiej muzyki, a nawet westernowego Morricone, gdyby istniało coś pomiędzy tym, a "Ambient 4", byłoby idealne
Ależ mi podszedł ostatnio ten album. Niby znam od dawna ale dopiero teraz nadszedł jego czas. Autor niestety Rosja więc mamy tu na pierwszym numerze paplaninę w tym języku ale od połowy (na szczęście numeru a nie płyty) zaczyna się sama muzyka.
It is time after miracles
and I am its prophet
I have not come to cure
but to bear witness decease
Muzycznie raczej oczywiste odniesienia do mistrzów szkoły berlińskiej i też w pewnym sensie, myślę o jakiejś ścieżce, którą podąża ta muza, jest jakiś punkt styczny z Carbon Based Lifeforms. O ile CBL podąża w głąb pierwotnej natury człowieka (może ogólnie istot), szukając tej jasnej strony, tak Transponder przygląda się rzeczywistości, także szukając jasności, być może nawet przez różowe okulary. Jak dla mnie idzie coś za tym, nie jest to tylko ładne.
No ładne to jest.
Słuchawki i spacer po lesie z psami.
blue_calx13 godz. temu
Tormentor
Posty: 444
Rejestracja:5 lat temu
blue_calx
Od wczoraj jak sobie przypomniałem o tym numerze, nie mogę przestać słuchać. Zimno, pustka, plamy niczym syrena alarmowa (silent hill jedynka się przypomina), lament i ciężar. Nice!
blue_calx pisze: ↑13 godz. temu
Od wczoraj jak sobie przypomniałem o tym numerze, nie mogę przestać słuchać. Zimno, pustka, plamy niczym syrena alarmowa (silent hill jedynka się przypomina), lament i ciężar. Nice!