Nie miałem jeszcze okazji słuchać Gas, ale musiałoby to być coś bardzo mocnego, by pobić Derelicts. Znakomicie się słucha tego nowego wydawnictwa Szwedów, ale czego innego można było się spodziewać po autorach takich zabójczych utworów jak choćby o:
Taaaaa, chciałbyś bardzo Cieszę się jednak, że również doskonale się bawiłeś
Zaskoczyłeś mnie, bo właśnie te pierwsze albumy są uważane za ich najlepsze. Ja uważam podobnie, na ALT:01 i Twentythree złapali nieco obniżkę formy - to dobre wydawnictwa, jednak trudno je postawić koło World of Sleepers czy Interloper. Derelicts jest znakomite, niemniej brakuje tam jakiegoś hitu o piosenkowej strukturze - a takie pojawiały się na pierwszych albumach. Obczaj np. Supersede z tym znakomitym bitem wchodzącym od około 2 minuty czy Photosynthesis. Albo Proton/Electron - one zapadają w pamięć i w tych kompozycjach kryje się połowa fenomenu CBL - że potrafisz dzień po odsłuchu nucić całe kompozycje, w przeciwieństwie do kompozycji wielu innych artystów z tego gatunku.
O, bardzo dobrze napisane. Z tym, że ja Twentythree wielbię, ale to może dlatego, że się kiedyś przede mną otworzyło, jak słuchałem przepisowo, tzn. na kwasie.Nucleator pisze: ↑5 lat temu Zaskoczyłeś mnie, bo właśnie te pierwsze albumy są uważane za ich najlepsze. Ja uważam podobnie, na ALT:01 i Twentythree złapali nieco obniżkę formy - to dobre wydawnictwa, jednak trudno je postawić koło World of Sleepers czy Interloper. Derelicts jest znakomite, niemniej brakuje tam jakiegoś hitu o piosenkowej strukturze - a takie pojawiały się na pierwszych albumach. Obczaj np. Supersede z tym znakomitym bitem wchodzącym od około 2 minuty czy Photosynthesis. Albo Proton/Electron - one zapadają w pamięć i w tych kompozycjach kryje się połowa fenomenu CBL - że potrafisz dzień po odsłuchu nucić całe kompozycje, w przeciwieństwie do kompozycji wielu innych artystów z tego gatunku.
Bo to muzyka do kwasa, wtedy człowiek nie uśnie i za jednym razem przyswoi nie tylko całość, ale i parę alternatywnych wersji.deathwhore pisze: ↑4 lata temu O, będzie znowu przy czym usypiać, myśleć sobie "o, jakie to zajebiste" i ostatecznie znać z tego klasycznie tylko pierwszych 15 minut
To w końcu Szwedzi, chyba najbardziej podatny naród na wszelką "pro-postępową" gadkę. Tak jak amerykański Pallbearer przy okazji zamieszek w Stanach wrzucał posty, że część ze sprzedaży płyt idzie na wsparcie ruchu Black Lives Matter. Każdy ma swoje urojenia. Póki nie są groźne trzeba przechodzić obok nich obojętnie.
Jestem zdegustowany samym sobą, że przez tyle czasu nie poświęcałem temu numerowi/albumowi uwagi. Ostatnimi czasy co kilka dni leci na odtwarzaczu. Dzięki za przypomnienie.
Cała przyjemność po mojej stronie, zresztą sam teraz słucham, dzięki twojemu przypomnieniu. Świat jest jedną wielką pętlą, i taki jest też ten album. Chyba mało ma fanów, z tego co czytam w necie, łącznie z komentarzem użytkownika na RYM, że sam mógłby coś takiego z łatwością stworzyć. No właśnie w tym jest rzecz, że rzeczy dające wrażenie łatwych, prostych są często wyrazem geniuszu, chwili, oczywiście popartej wielką pracą. Może odjechałem, pewnie tak, czasami tak jest.
Też tak uważam a komentarze typu 'sam bym to zrobił' zwykle biorą się z powierzchowności. To jak powiedzieć o death metalu "wrzeszczą i tłuką tylko, sam coś takiego mogę stworzyć". Ale właśnie jak zaczniesz zgłębiać temat i zobaczysz ile w tym wszystkim zależności i przemyślanych rozwiązań to okazuje się, że nie takie to proste. Stochastic mógł być takim album jak VLA ale niestety Carbonsi nawrzucali w niektórych numerach śpiewy ptaków i nie siedzi mi to. Zrobiłem sobie selekcję na numery bez tych dodatków.