Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5716
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: Opole

Painkiller

Hajasz

Obrazek
Painkiller założony został w 1991 roku jako trio w składzie John Zorn - saksofon, Bill Laswell - bas elektryczny i Mick Harris na perkusji.

Skład ten postanowił, że będzie grał najbardziej popieprzoną muzykę na świecie łącząc grindcore z jazzcore i wszelkimi odłamami zwanymi powszechnie awangardą. W późniejszym okresie ich muzyka została bardziej nakierowana na ambient, dub i totalne improwizacje.

Zespół podpisał kontrakt z Earache, która reklamowała zespół jako projekt Harrisa co oczywiście było bzdurą. Debiutancki album Guts Of A Virgin to totalna jazda bez trzymanki, gdzie kompletnie nie jest się pewnym niczego co za chwile się usłyszy. Mimo tego album nie rozjeżdża się i słucha się go całkiem przyjemnie, choć pierwszy odsłuch to mega szlag w ryj. Album ten został zakazany w Japonii a w kilku innych krajach ocenzurowany ze względu na szokującą okładkę (tylko japońska wersja ma oryginalny cover).

Rok później Painkiller uderza ponownie drugim tak samo zajebistym albumem Buried Secrets, na którym to kolegów zjebów dołączają Justin Broadrick i G.C. Green aby jak to sami powiedzieli jeszcze bardziej zakręcić dźwiękami. Dwa najdłuższe kawałki na tej płycie to właśnie próbki z chłopakami z Godflesh.

Tym razem problemów okładkowych już nie ma choć grafika i tak daje do myślenia (wszystkie foty użyte na albumach Painkiller pochodzą z kolekcji Johna Zorna). Mimo tych wszystkich problemów Painkiller jest mocno ceniony w Japonii i sporo tam koncertuje czego efektem jest album koncertowy z 1993 roku.

Pożegnawszy się z Earache trzeci album a zarazem ostatni ukazuje się w wytwórni Laswella Subharmonic. Execution Ground to całkiem inne rozdanie niż dwa pierwsze strzały. Trwający 100 min album jest miksem ambientu, dub i free jazzu. Grindcore i ogólnie metalu jest tam niewiele.

W 1995 roku Harris odszedł z zespołu a wkrótce potem Painkiller przestał istnieć. W latach 2000 Painkiller się reaktywował i wypuścił trzy albumy koncertowe. Na kilka koncertów powrócił do zespołu Harris.

Dyskografia:
1991 - Guts Of A Virgin
1992 - Buried Secrets
1993 - Rituals (Live In Japan)
1994 - Execution Ground
1997 - Collected Works [kompilacja]
1998 - Guts Of A Virgin & Buried Secrets [kompilacja]
2002 - Talisman (Live In Nagoya)
2005 - 50¹² (Live album zagrany z okazji 50 urodzin Johna Zorna z Mikem Pattonem na wokalu)
2013 - The Prophecy ‎(Live in Warsaw and Berlin)




BC: https://painkiller-earache.bandcamp.com/music
BC: https://karlrecords.bandcamp.com/music
GRINDCORE FOR LIFE

Tagi:
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5863
Rejestracja: 7 lat temu

pit

Wszystkie materiały Painkiller znacząco różnią się od siebie, wszystkie są świetne. Ciekawe jakby zareagował Bon Marley gdyby ktoś mu powiedział, że reggae może prowadzić do czegoś takiego jak Execution Ground. Z kolei "The Toll" brzmi jak hołd dla "We Will Fall" The Stooges. Podobno Oz Fritz wydajnie przyczynił się do brzmienia Painkiller.
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5716
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: Opole

Hajasz

pit pisze: 7 lat temu Podobno Oz Fritz wydajnie przyczynił się do brzmienia Painkiller.
Skoro był ich inżynierem dźwięku to zapewne miał spory udział w tym co i jak grali. Jedno jest pewne, że facet nie miał równo pod kopułą.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5863
Rejestracja: 7 lat temu

pit

Chodziło mi o to, że te wszystkie piękne reverby nie są tylko zasługą dwóch wiadomych panów.
Jedno jest pewne, że facet nie miał równo pod kopułą.
To znaczy?
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5716
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: Opole

Hajasz

To tylko taka przenośnia. Chodziło mi o to, że facet musiał mieć łeb na karku a przede wszystkim niesamowity słuch aby tak przeciwstawne dźwięki nagrać i sensownie połączyć.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5863
Rejestracja: 7 lat temu

pit

Już myślałem o czymś w stylu Phila Spectora. Chociaż nie, w tym biznesie nigdy nie było większego czuba od Phila Spectora.
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4048
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

Mnie niemalże jednakoż podobają się wszystkie materiały Painkilera i nie przeczę piorunującemu wrażeniu, jakie wywarł niegdyś na mnie (nadal wywiera) ów miks Grindcore/-core, Avant-gardy i Jazzu na debiutanckim Guts Of A Virgin oraz kolejnym albumie. Niemniej jednak pomimo swych ogólnych preferencji do Grindcore, najbardziej cenię se płytę Execution Ground, która prezentuje jakże diametralnie inną, nie hałaśliwą, a bardziej nastrojową muzę z minimalistycznymi wkrętami, echa z ich stylistycznej przeszłości. Album ten zalicza się do mego panteonu najlepszych płyt z wszelaką muzą, jakie dane mi było usłyszeć.

BTW Początkowo Painkiller miał być jedynie studyjnym projektem J.Z. oraz B.L., do których sesyjnie dołączył po opuszczeniu ND akurat przebywający z wizytą w Stanach Mick. Owa współpraca na tyle dobrze się ułożyła i szybko zaowocowała wydaniem debiutanckiej EP-ki Guts Of A Virgin. Wraz z częstszymi wizytami z wielką wodą "bezrobotnego" Harrisa i na odwrót, gdy projekt zaczął przeradzać się w regularną formację, Harris postanowił niestety, iż więcej nie będzie grał na swym instrumencie i kompletnie odpłynął w elektronicznie produkowaną muzę, a zespół jako taki z czasem przestał istnieć.
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5716
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: Opole

Hajasz

Warto zaznaczyć też dla tych co by chcieli sobie sprawdzić Painkiller, żeby zaczęli od początku bo jak ktoś rozpocznie od Execution Ground i zechce się cofać to szoker zapewniony. Ewentualnie druga opcja, że jak chcesz klimatu i nastroju to poprzestań na trzeciej płycie.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4048
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

A ja myślę odwrotnie, że lepiej niech już się zszokuje, niż miałby zniesmaczony przeoczyć tak zajebistą płytę, jaką jest Execution Ground.
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1573
Rejestracja: 7 lat temu

pp3088

Żadne najlepiej zaczynać od, tylko słuchać całej dyskografii. Pierwsze dwie płyty łącznie mają 50 minut. Potem Execution Ground. Jak ktoś nie daje rady to niech wypierdala słuchać szwedzkiego black metalu ew. na forum rock/metal, gdzie walą nad Behemothem.

Zespół potęga. Szata graficzna - miód malina. Muzyka - totalna awangarda, szokuje i niszczy za każdym razem. Ale czego innego oczekiwać od 3 mistrzów muzycznych, z których wszystkich uważam za absolutnych wirtuozów ekstremalnej muzyki - Zorn, Yoshida, Laswell. Dodatkowo na płycie Rituals: Live in Japan występuje gościnnie Keiji Haino (legenda japońskiego noise/free improv).

Zespołu nie ma na metal-archives - nic nowego, zbyt trudne dźwięki dla brudasów tam siedzących. Tak samo The Angelic Process nie ma tam miejsca. Może to i dobrze.

Muszę sobie kiedyś sprawić tą kompilację, chyba wszystko co potrzebne w jednym:

Obrazek
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4048
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

Żadnego wypierdalania. Najlepiej słuchać, co się komu podoba. Jak ktoś nie jest maniakiem ekstremalnej muzy i nie daje rady słuchać, nawet bardzo alternatywnych form Grindcore, czy też Free Jazzu, niech się zaznajomi jedynie z ostatnią pięknie podubowaną klimatyczną płytką, a poprzednie zwyczajnie oleje.

btw. @pp3088 Nie przeszkadza ci tam jako jeden gości Mike Patton?
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1573
Rejestracja: 7 lat temu

pp3088

Pioniere pisze: 7 lat temu Żadnego wypierdalania. Najlepiej słuchać, co się komu podoba. Jak ktoś nie jest maniakiem ekstremalnej muzy i nie daje rady słuchać, nawet bardzo alternatywnych form Grindcore, czy też Free Jazzu, niech się zaznajomi jedynie z ostatnią pięknie podubowaną klimatyczną płytką, a poprzednie zwyczajnie oleje.

btw. pp3088 Nie przeszkadza ci tam jako jeden gości Mike Patton?
Ad.1 - Podejrzewam że jak ktoś nie da rady z 24 minutowym debiutem to nie da rady również z ostatnią klimatyczną, ale wymagającą płytą. Nie oszukujmy się - avangardowy jazz/ambient to nie są gatunki łatwe. Szybciej ktoś załapie właśnie te pierwsze dwa materiały. Mówię tak ponieważ te płyty podobają się także ludziom którzy grindu nie lubią. Jest w nic coś wyjąkowego i unikalnego - dlatego trzeba znać! To kawałek historii muzyki. I są niesamowici cennym wprowadzeniem do kolosalnej trójki.

Ad. 2 - Przeszkadza. Zgadnij którego materiału najrzadziej słucham.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4048
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

Ad.1 Mam w tej materii zupełnie inne doświadczenia. Puszczałem ich kilku ludziom w ogóle nie słuchającym jakiegokolwiek Metalu, czy też HC Punka i hałaśliwy jazgot oraz napierdalanka z debiutu ich odrzucała, zaś w awangardowych dubach zasłuchiwali się z zaciekawieniem.

Ad. 2 Koncertu na 50 urodziny Zorna.
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1573
Rejestracja: 7 lat temu

pp3088

Ad. 1 I tu właśnie leży pies pogrzebany, że ja biorę pod uwagę tematykę forum. Na forum są raczej ludzie obyci z ekstremalnym graniem, a już na pewno z ekstremalnym darciem mordy. Co innego gdyby to było forum jazzowe albo elektroniczne : )

Ad. 2 Bingo
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5863
Rejestracja: 7 lat temu

pit

Wczoraj sobie słuchałem The Prophecy i muszę pochwalić Yoshide Tatsuya. Facet łączy w sobie najlepsze cechy Harrisa i Drake. Część tej płyty nagrano w Warszawie. Ktoś był na koncercie?
Awatar użytkownika
Ryszard
Tormentor
Posty: 2991
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: Forteca Trolli

Ryszard

No to już sobie słucham tego 50 do dwunastej, właśnie ze względu na Mike... Dzięki za namiary!



Hahaha, pierwszy koment z YT:
It's not at all about degrees of obscurity and nothing I wrote suggests as much. For me, Patton's and Zorn's playing suffers from a paucity of substance, too much of the sociopathic and awkward nerd tendencies to resort to things like shock and superficial reference. For me, a real avant-garde leads artists into new territories of expression and formal considerations. Patton and Zorn are part of the permanent NYC avant-garde that is more about flashy art celebrities than actual artists.
!Polacy, to murzyni europy. Black Lives Matter!
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5863
Rejestracja: 7 lat temu

pit

Ryszard pisze: 5 lat temu
It's not at all about degrees of obscurity and nothing I wrote suggests as much. For me, Patton's and Zorn's playing suffers from a paucity of substance, too much of the sociopathic and awkward nerd tendencies to resort to things like shock and superficial reference. For me, a real avant-garde leads artists into new territories of expression and formal considerations. Patton and Zorn are part of the permanent NYC avant-garde that is more about flashy art celebrities than actual artists.
Zabawny sposób na powiedzenie: nie lubię tego, więc jest głupie i wszyscy macie przestać tego słuchać. Jeszcze wyjechał z własnym manifestem. Andre Breton ery twittera się znalazł.
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 18033
Rejestracja: 8 lat temu

yog

A jak dla mnie to z typ Pattonem to trafił :P
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5863
Rejestracja: 7 lat temu

pit

Ja nie wiem czy Zorn, a tym bardziej Patton kiedykolwiek celowali w bycie w awangardzie, zwłaszcza w Nowojorskiej bohemie. Nie z radiowymi balladami Faith No More i kawałkami o pornosach oraz Travolcie w wykonaniu Mr Bungle. Winą Zorna jest to, że jak na muzyka jazzowego za bardzo lubi metal, grind, punka i muzykę klasyczną.
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1573
Rejestracja: 7 lat temu

pp3088

yog pisze: 5 lat temu A jak dla mnie to z typ Pattonem to trafił :P
Też tak myślę, ale podejrzewam że typek się z nich "nabija" bo są najbardziej znanymi artystami około-avantgardowymi czy jak to tam chcecie nazwać. No przecież jakieś metale czy zwykli ludzie nie mogą lubić Zorna, czemu go znają, wstyd. Z jego stylu pisania to właśnie wynika - too mainstream.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5863
Rejestracja: 7 lat temu

pit

Awangarda, nie awangarda, Tzadik Zorna dba o dziedzictwo takich pozytywnych świrów jak np. Jerry Hunt.

Nazi jazz fans fuck off.
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4048
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

W stosunku do całego tego komercyjnego nowojorskiego syfu, o którym wyżej mowa, Zorn zawsze będzie stanowił awangardę. Ci co go znają jedynie z grania miksu Grindcore, czy Metalu z Jazzem, czy też bardziej popularnych "żydowskich melodyjek", wcale go nie znają.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3548
Rejestracja: 5 lat temu

kurz

Fantastyczna muza. Aczkolwiek dostać na dzień dobry plaskacza w ryj i pazurami po oczach, to można się od razu nie zakochać.

Paradoksalnie pierwszy materiał, jak już się przyzwyczai do tej dzikości, wchodzi najprzyjemniej, odkrywając wewnętrzne piękno tej pokręconej muzyki z duszą. Zresztą podobnie jest z innym projektem Zorna Naked City.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3548
Rejestracja: 5 lat temu

kurz

Jakby kto chciał ściągnąć z BC, to chyba to jest kod poniżej.

Obrazek

Dołączone do winyla, także smacznego.
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4048
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

Ciekawe z jakiego BC niby, posiadając kody, pobierzesz tą płytę?
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3548
Rejestracja: 5 lat temu

kurz

Chyba trzeba wpisać ten adres co jest, pojawia się to:

Obrazek

I dalej kod plus maila. Nie wiem hak to działa, nie robiłem nigdy.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3548
Rejestracja: 5 lat temu

kurz

Odświeżyłem składaka Guts Of A Virgin & Buried Secrets i o żesz ja pierdolę, jaki to jest cios! Gwałtowność, anarchia i czyste piękno w jednym. Te dwie pierwsze płytki uświadomiły mi, jak cienka granica przebiega pomiędzy pozornie dwoma różnymi gatunkami muzy, czyli grindcorem i free jazzem. Tutaj zaszły takie relacje między muzykami, że nie sposób odróżnić co jest czym, a punktem wspólnym są te cechy, które wymieniam w drugim zdaniu. Poza tym kompilacja ta jest o tyle fajna, że znając trzecią płytkę, zawierającą muzę o innym ciężarze duchowym, raczej nastawioną na kontemplację i świadome wniknięcie w podświadomość, czuć, że zmierza to w takim a nie innym kierunku. Ostatni kawałek The Toll jest najlepszym tego przykładem.
Mega, mega muza. To powinien być kanon dla wszelakiej maści metalowców do poczucia istoty brutalności.
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5716
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: Opole

Hajasz

Pan Digby właściciel Earache o mało co się nie posrał w gacie kiedy usłyszał próbki Painkiller. Podobno też powiedział, że to pierwszy zespół, który w 100% zasługuje na nazwę Earache :D
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3548
Rejestracja: 5 lat temu

kurz

Cóż, pewnie miał rację.
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5863
Rejestracja: 7 lat temu

pit

Zaraz będzie / już jest NOWY ALBUM w oryginalnym składzie!

https://www.discogs.com/release/3223028 ... XGU2utzMgU

Edit.
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5716
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: Opole

Hajasz

pit pisze: miesiąc temu Zaraz będzie / już jest NOWY ALBUM w oryginalnym składzie!
Zajebioza. Idę przesmarować śrubunek.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3548
Rejestracja: 5 lat temu

kurz

Wiadomość miesiąca, właśnie leci w uszach.

Edit. Tam na górze to ja pisałem? No żesz ja pierdolę, prawilnie pisałem.

Edit2, może ważniejsze edit. To jest dla mnie, kurwa znak. Biorę się do roboty.
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5716
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: Opole

Hajasz

To miała być wyjątkowa sobota bo zrobiłem sobie gorącą kąpiel pośród kadzideł i świec. Usunąłem z ciała wiele zbędnych włosów bo będzie BÓL. Punktualnie o północy włączyłem nowy album Painkiller w tym klasycznym składzie no i... No właśnie nim do tego przejdę krótka retrospekcja z początku lat 90-tych kiedy ja i mój kumpel Darecki podczas poznawania nowych dziewczyn kiedy przeważnie padało pytanie "Powiedz mi coś o sobie" wtedy zawsze odpowiedź była pytaniem "Proszę posłuchaj tego i powiedz mi jaki jestem". Wtedy wyczuwało się tę chwilę niepewności a nawet zaciekawienia no bo co może polecieć za muzyka, którą słuchają tacy fajni chłopcy. No i wtedy dosyć szybko ta sielanka się kończyła bo albo leciało coś od Painkiller albo Naked City. Nie powiem były odważne foczki, które dzielnie starały się przez to przejść ale to jednak była nisza. No bo przecież zobaczyć wyraz twarzy albo minę kiedy z uśmiechem się mówi, że wiesz to jest takie granie bo ja lubię szczanie, sranie, ostrą dominację!!! Próbowałaś?
Takie są właśnie dwa pierwsze klasyczne albumy Painkiller a dzisiaj posłuchałem nowego, nagranego w tym przezajebistym składzie i nie bolało!!!
Ja wiem, że ekstremum może być jebanko przy świetle, lizanie rowa kiedy trafiasz na winogrona a sezon na Beaujolais Nouveau już dawno się skończył a nawet włożenie zwykłego palucha w dupę i słyszysz kwik. No wy Painkiller właśnie taki jest niby ma boleć ale tak na luzaku. Tutaj nie ma wokali!!! Tutaj nie ma Harrisa, który okłada baterie!!! Tutaj nie ma bólu!!!
To jest bardzo fajna płytka dla kogoś kto rozpoczyna przygodę z szokerami w muzyce. Ot jedzie ładnie gruba struna, jakieś elektroniki a kolo dmucha w saksofon na pełnej. Gdyby to był mój pierwszy kontakt też był otworzył japę ze zdziwienia. Tyle, że ja zrobiłem sobie kąpiel, usiadłem wygodnie w fotelu, nasmarowałem i wypieściłem lunetę Miczurina a tu nie ma bólu. Więc sobie tak posłuchałem tych 40 min a jak się to skończyło zapytałem "Czy warto było?"
Tu też dylemat bo mój kolega z Dąbrowy Górniczej też śpiewał "Koło kręci samsara. Mówią mi „człowieku twoje życie jest tylko snem" i ja chyba jednak bardziej mu wierzę. No szkoda bo liczyłem na konkretny strzał z pyty a tu tylko seans co i tak podkreślam, że zajebisty z kobietą, która już z wyglądu nie wydaje się być taką co wypluwa. Chciałbym coś jeszcze napisać ale nic mi do głowy nie przychodzi bo miało być zbereźnie a okazało się być grzeczniej niż w klanie. Oj wielka szkoda bo ludkom co to grają już chyba konar nigdy nie zapłonie.
W sumie nawet jest takie powiedzenie, że nadzieja to matka głupich. O ja kudłaty, durnowaty!!!
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3548
Rejestracja: 5 lat temu

kurz

Oo
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5863
Rejestracja: 7 lat temu

pit

Hajasz przepięknie wytłumaczył fakt, że cały zespół ma razem około 200 lat. Dodatkowo nagrywali na dwóch różnych kontynentach. A jednak skłonny jestem nieśmiało zgadywać, że Zorn być może wypuścił w tym roku album który robi to, czego Hajasz oczekuje od Painkillera.

W każdym razie mi się ten album podoba, nie pierwszy raz Painkiller serwuje coś spokojniejszego, a mocno preparowana perka / automat, to coś nowego.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3548
Rejestracja: 5 lat temu

kurz

Intensywny album, tylko umówmy się, to już są dorośli ludzie. Bardzo dobry strzał.
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5716
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: Opole

Hajasz

Czy intensywny? No chyba nie bo to taki bardzo grzeczny album. Można włączyć do wigilii i nikt nie będzie protestować. Dając dwóm pierwszym Painkillerom poziom intensywności 10 na pełnej to ten tak na 3 do 4
Można posłuchać do poduchy ale jak się chce kogoś zabić to ścieżka dźwiękowa z Klanu jest lepsza.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3548
Rejestracja: 5 lat temu

kurz

Jak się chce kogoś zabić, to ścieżka do klanu zawsze będzie najlepsza.
Co do albumu, pierwsze wrażenie to był faktycznie niedosyt, za lekko, bez jaj, bez zęba. Ale każdy kolejny odsłuch daje mi coraz intensywniejsze odczucia. No ale ja nie chcę nikogo zabijać, nawet pająki ze ściany wypuszczam na ogród.
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5716
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: Opole

Hajasz

Pajączkom też krzywdy nie robię ale pierdolone myszy tłukę jak Maciek z Klanu klawiaturę.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3548
Rejestracja: 5 lat temu

kurz

Hajasz pisze: miesiąc temu pierdolone myszy
pierdolone muchy i komary jebane,
pierdolone muchy i komary jak chuj.

Na szczęście też nie jestem bez skazy.

To jest znacznie lepszy album, niż uważasz. Ten Painkiller. Poważnie.