Old Sorcery z nowym świeżutkim stuffem. Wysoki poziom poprzedniego wydawnictwa utrzymany, znów dostajemy frapujący oldskulowy dungeon synth emanujący czarcią atmosferą, która mi lekko przypomina tą z wczesnych płyt Dimmu Borgir. Ostatni kawałek miażdży suty!
Tu z kolei gratka dla fanów Harry'ego Pottera. Nie wiem, czy takowi tu są, a nawet jeśli, to pewnie się nie ujawnią, by nie zostać obrażonym przez deathwhore'a. Całkiem niezła rzecz, są momenty łagodniejsze, niekiedy natomiast jest nieco mroczniej (drugi kawałek, w którym klawisze mocno przypominają The Oath od Mercyful Fate). Niektóre fragmenty klimatem przypominają mi soundtrack z pierwszego wiedźmina.