Jungle. Nigdy nie sluchałem (Chyba...) kojarzy się z mambo i bioderkami tudzież sukienkami z liści, kotłami i potem.
Jungle is a genre of electronic music derived from breakbeat hardcore that developed in England in the early 1990s as part of UK rave scenes. The style is characterized by fast tempos (150 to 200 bpm), breakbeats, dub reggae basslines, heavily syncopated percussive loops, samples, and synthesized effects. Long pitch-shifted snare rolls are common in old-school jungle. Jungle was a predecessor to drum and bass, a well-known genre of electronic music.
Producers create the drum patterns by cutting apart breakbeats, the most common of which is the Amen break. Jungle producers incorporate classic Jamaican/Caribbean sound-system culture production methods. The slow, deep basslines and simple melodies are reminiscent of those found in dub, reggae and dancehall. These features give jungle its "rolling" quality
To też, chociaż ja czuję większe powiązanie z Kraftwerk, Cluster, Ashra Temple i Tangerine Dream. A podobnego kwas-użytkowego konceptu nie było chyba od czasów "Time Machines":
Moje skojarzenie z twoim romantycznym postem to Dzisiejsze Czasy Chaplina. Mimo, ze film niemy, to jednak oglądając, w głowie ta maszynowa muzyka rozbrzmiewała, rytmiczna, pulsująca, gniewna; tak właśnie teraz mi się wydaje, że taką ją słyszałem.Ryszard pisze: ↑2 lata temuJogowe dywagacje żarówkowe przypomniały mi coś z dzieciństwa i doszedłem do wniosku że mój pierwszy kontakt z antymuzykĄ miał miejsce jeszcze za przedszkolaka.
Mój ojciec przytargał taki ruski dzwonek których od cholery sprzedawali na rynku. Emitował prosty dźwięk o pewnym natężeniu pulsów i określonej ich wysokości. Dwa pokrętła i pewnie jakieś przetworniki w środku. Pierwsze pokrętło do modulacji szerokości fali a drugie do jej długości. Proste a spędziliśmy sporą część dnia kręcąc nimi jak napaleni. Minute plumkania potem dwie trzy szybkie zmiany, pokrętła znowu wędrują na minutę w nowe pozycje i mieliśmy drugą zwrotkę hehe.
Potem stary rozebrał pudełko i oglądał wnętrzności a dla mnie był to niestety koniec bo wkrótce potem modulator zawisł jak krzyż jakiś na ścianie nad drzwiami.
Podsumowując palnę że ogólnie elektryka ma w sobie coś muzycznego i praktycznie każdy elektryk lubi słuchać transformatorów, białych szumów, ładunków statycznych.... Jaki romantyczny post?