Amerykański duet działa na scenie synthwave od 2013 roku. Na koncie jak na razie:
2013 - Out of Body
2014 - Into the Abyss
2014 - Near Dark
2014 - Send the Signal
2016 - The Shape
2017 - B-Sides: Vol. 1
Skład:
Justin Pointer
Tony Kim
Słucham ich od debiutu i są dla mnie bezapelacyjnie liderami całej retrowave'owej sceny. Byłem w zeszłym tygodniu na ich koncercie w Warszawie i do dzisiaj mnie nosi.
Nie wiem, średnio się orientuję, znam tylko DWTD, Carpenter Brut i Perturbator właśnie które starczają mi, ale chętnie poznam jeszcze coś dobrego.
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 17872
Rejestracja:8 lat temu
yog
Tych dwóch wymienionych nie słyszałem akurat, ale jakieś tam te polskie Nightruny87 itp. to, ja mam wrażenie, kopiowanie kopistów Ogólnie rzecz biorąc, to jakieś z 2 lata temu w sumie się tym gatunkiem zdążyłem znudzić
Destroy their modern metal and bang your fucking head
yog pisze: ↑6 lat temu
Tych dwóch wymienionych nie słyszałem akurat, ale jakieś tam te polskie Nightruny87 itp. to, ja mam wrażenie, kopiowanie kopistów Ogólnie rzecz biorąc, to jakieś z 2 lata temu w sumie się tym gatunkiem zdążyłem znudzić
Nie wiem kim jest ten polski Nightrun87, nie znam Jest dużo zajebistego stuffu w tym gatunku, trzeba tylko zgłębić temat.
"Jeżeli black metalowcy są ludźmi, to karaluchy również nimi są"
yog6 lat temu
Tormentor
Posty: 17872
Rejestracja:8 lat temu
yog
No ja znam pierwszego popularyzatora synthwavu IV RP, to i takie dziwactwa słyszałem (zresztą oni gigi grają, ten Nightrun), ale mnie szczerze mówiąc nic prócz Perturbatora (głównie z Dangerous Days) w pełni nie przekonało, przy tych Dance with the Deadach, GosTach, Kavińskich, Carpenter Brutach, Dynatronach, Mitch Murderach mnie na senność bierze. W sumie zamiast tego wszystkiego wolę sobie odpalić tego Carpentera (Johna, nie Bruta) czy Vangelisa, coś z epoki
Destroy their modern metal and bang your fucking head
No ja '87 jestem, a mój ojciec był maniakiem filmów i chyba wszystkie VHS-y, jakie w Łomży były dostępne obejrzał, pewnie pod różnymi tytułami po kilka razy, zanim poszedłem do zerówki. Jak Dzień Sądu wychodził to ostry hype był (nie bez powodu, bo film wykurwisty) i się załapałem też np. na grę z 1991-2 na nim wzorowaną. Tam był ten pościg przez kanał z dwójki, mrożący krew w żyłach, obrzydliwe operowanie ręki i oka w formie puzzli itp Kult jak chuj! Jeszcze na czarno-białym monitorze w to grałem
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Ja jednak Peturbator będę miał na pierwszym miejscu, potem Carpenter Brut. Sam Dance With the Dead nie odbiega od nich daleko, ale jakoś jest we wcześniejszych coś więcej, co mi sprawia mega frajdę.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.