Niemiec.
Gościu porusza się w tak wielu stylistykach muzycznych, że przesłuchując jego dyskografię można doznać zawrotu głowy. Illbientu, ambienty, digital hardcore, gitarowy i syntetyczny punk, techno, nu jazz, jazz itd.
Wariactwo.
Dla mnie Mille Plateaux to label wyznacznik (sam ci też @kurzu przez to polecałem, jako coś godnego uwagi, nie jedną już płytę z ich katalogu, choć te, ze względu na poziom eksperymentów niektórych z nich, nie każdemu przypadną do gustu) i tak też zacząłem niegdyś swą przygodę z panem Aleckiem. Nie wszystko jednak dane mi było usłyszeć, ale oprócz płyt wydawanych pod szyldem AE, wpadły mi jeszcze CD z kolaboracją z panami z Techno Animal, wydane pod szyldem Curse of the Golden Vampire, które również szczerze polecam.
To prawda Mille Plateaux, ekstra wytwórnia. Świetne od nich są składaki Electric Ladyland (wszystkie od I do VI). Alec Empire udziela się na części z nich.
pit pisze: ↑2 lata temu
Przecież nie każę mu słuchać całego katalogu jak leci.
...ale brać w ciemno, już tak. A nie raz zapewne zawiódłby się srogo - nie to, co mój ziomek rastafarian, u którego "półki się gną" od masy płyt z On-U Sound nań.
kurz pisze: ↑2 lata temu
Słuchałeś Intelligence and Sacrifice i przede wszystkim Futurist? Możesz się nieźle zdziwić, jeżeli nie.
Kiedyś tak. Jeszcze wrócę jeśli tak polecasz.
Polecam, polecam - Futurist to niezły rozkurwiacz, jak zgrabnie ujął to jeden z użytkowników RYM.
A jako dopełnienie polecanki - wyrejrtowane jest to to na bodajże 2,94. Ha!
Poleciały "Futurist" oraz "Intelligence and Sacrifice".
Futurist - wiadomo, po całości ostrzejszy punk / metal w wersji electro, ATR nadal wydaje mi się bardziej zróżnicowane
Intelligence and Sacrifice - tutaj wyczuwam większy potencjał dzięki bardziej abstrakcyjnemu podejściu, stronie drugiem i należytej porcji clicks&cuts vel glitchy
Inteligent druga strona tak sobie mi wchodzi. A co do Futurist, to on tam chyba na gitarze gra. W każdym bądź razie brzmi świeżo, nie tylko prosty punk/metal w wersji electro. Buzuje tam potężna połamana energia. Tak to czuję.
kurz pisze: ↑2 lata temu
Inteligent druga strona tak sobie mi wchodzi. A co do Futurist, to on tam chyba na gitarze gra. W każdym bądź razie brzmi świeżo, nie tylko prosty punk/metal w wersji electro. Buzuje tam potężna połamana energia. Tak to czuję.
Zgoda. Nie mówię, że z Futurists jest coś nie tak, po prostu bardziej ślinię się na myśl o Delete Yourself! / The Future of War.
Pioniere pisze: ↑2 lata temuLow On Ice bezkonkurencyjnie najlepsze!
Chyba najbardziej w stylu Mille Plateaux. On to, zdaje się, nagrywał po wizycie w Islandii i tymi dźwiękami chciał przenieść na grunt muzyczny swoje wrażenia polarnego niby spokoju/niepokoju. Też mi się to podoba, ale chyba najbardziej mi podeszło Hypermodern Jazz 2000.5. Jest taka niejednorodna i niejednoznaczna, lubię takie rzeczy.
Właśnie tym swoim niepowtarzalnym klimatem, zaczerpniętym z krainy lodu i wrzących gejzerów, a nie zaskakującą niejednorodnością, jak na Hypermodern Jazz, która z czasem nieco spowszednieje, niszczy mnie najbardziej. I fakt ten nie zmienia się od dekad.