Najczęściej słuchana ostatnio rzecz to była kolaboracja Alfarmania & Proiekt Hat. Część Alfarmania to Kristian Olsson, 1/3 Survival Unit. Mamy tu doczynienia z monotonnym, szumiącym powerelectronics/deathindustrial w starym szwedzkim stylu, tak jak lubię, jest duszno, gęsto i upiornie. Mam jeszcze jedną ich wspólną robotę pod tytułem Furyfication, ale nie słuchałem.
Ostatnio leciało też sporo wspomnianej wyżej
Carte Blanche Genocide Organ i Prurient, i problem mam taki że chyba padłem ofiarą własnych oczekiwań. Po takich nazwach człowiek oczekuje bóg wie czego, a dostaliśmy płytę która jest połączeniem typowego GO i typowego Prurient (o ile P może być typowy). Muszę wrócić do tego za jakiś czas, podobnie miałem z The Bug & Earth, która na początku mnie zawiodła, a dziś uważam że jest doskonała, tak płyta jak i epka.
Mam też trochę takie małe odkrycie, z którym dopiero się zapoznaję, amerykański Abjection Ritual i płytę
Soul Of Ruin, Body Of Filth. Ponoć identyfikują się jako death industrial, ale wspomniana płyta to przesiąknięty diabłem mix di, ritual ambient i doom metalu. Jeśli ktoś lubi T.O.M.B. czy Sutekh Hexen może sięgać w ciemno, tak grają chyba tylko w stanach, nawet okładka w stylu Wresta, nie zdziwił bym się gdyby był autorem.
Vexatus pisze:
No to fajnie, bo często coś nowego fajnego dzięki Tobie odkryję. Na przykład taki Himukalt minutę temu.
Właśnie jest słuchane.
Ok, to będę co jakiś czas coś wrzucał. Zima to pora gdzie leci praktycznie tylko black metal i industrial. Jestem trochę sfiksowany na punkcie łączenia muzyki z warunkami atmosferycznymi, takie zboczenie