https://www.discogs.com/artist/678413-Vilgo%C4%87
- 1
- 2
Nie podoba mi się. Za bardzo melodyjne.Pan Efilnikufesin pisze: Ładna piosenka z polskim tekstem:
Łohoho, to już dla wytrwałych koneserów takich brzmień.pit pisze: Blisko 10 godzin.
Nie omieszkam sprawdzić, choć to chyba nieco odmienne oblicze muzyczne.pit pisze: Dla zapoznania się z artystycznym obliczem Panów Tomkinsa i Taylora polecam Bodychoke.![]()
Noise rock z zajebistymi wokalami, taką samą perką oraz wiolonczelą.
Zdecydowanie jedna z najlepszych rzeczy w klimatach noise/power electronics/death industrial jakie dotąd słyszałem
Sprawdź np Grunt "Seer Of Decey", IRM "Virgin Mind", Navicon Torture Technologies "Church Of Dead Girls", nie powinieneś się zawieść, bo to prócz rzeźni masa klimatu.Wędrowycz pisze: ↑rok temu
PS: Parę kolejnych perełek w gatunku odkryłem. Wspomniany wyżej "We Spit on Their Graves", a do tego NON "Physical Evidence", LXSS "Twist and Decease", Hunting Lodge "Will" i coś czuję, że to co obecnie leci tj. RJF "Greater Success in Apprehension and Convictions", bo już mi się bardzo podoba, a z całego tego zestawu najbardziej przyjazne słuchaczowi![]()
Jak zwykle dziękuję za polecankiPanLisek pisze: ↑4 mies. temuSprawdź np Grunt "Seer Of Decey", IRM "Virgin Mind", Navicon Torture Technologies "Church Of Dead Girls", nie powinieneś się zawieść, bo to prócz rzeźni masa klimatu.
Ja właśnie katuję Nurse Witch Wound, po pięknym debiucie, leci Thunder Perfect Mind, a w kolejce kolaboracja z Whitehouse.
Throbbing Gristle skolejkowane. Maurizio Bianchi to "Symphony for a Genocide" na ten przykład znam i bardzo lubię
Podziękował - wrzucam co nieco do kolejeczki.PanLisek pisze: Proiekt Hat, Panzar, Stratvm Terror, Megaptera "The Curse of the Scarecrow", "Disease"...
I jak ten IRM? Dodam jeszcze że Virgin Mind to w pewnym sensie soundtrack do występów na żywo/performance grupy, które zainspirowane są wiedeńskimi akcjonistami (polecam się zapoznać bo to też nieźle odjechane, kiedyś publicznie chcieli oskurować ciało martwego chłopca, ale policja przerwała zabawę), pierwotnymi instynktami sięgającymi do najgłębszych pokładów id i bólem jako formą idealnego piękna, ponoć same wydarzenia nie raz kończyły się bójkami na pięści pomiędzy artystami a organizatorami czy publiką.
IRM to był świetny projekt. Od kilku lat nic pod tym szyldem nie wyszło i chyba już nie istnieje. Wszystkie duże materiały bardzo dobre. Co do występów na żywo to niestety nigdy nie miałem możliwości/okazji tego zobaczyć.PanLisek pisze:I jak ten IRM?