Niby nie jest już modne, a @Nebiros co chwila A-ha wspomina, zaś kawałek na FB Ulvera dziś nastukał przeszło tysiąc lajków. Czyli chyba jednak troszkę jest.
Niby nie jest już modne, a @Nebiros co chwila A-ha wspomina, zaś kawałek na FB Ulvera dziś nastukał przeszło tysiąc lajków. Czyli chyba jednak troszkę jest.
Belzebóbr pisze: a ja jak najbardziej słucham muzyki z tidala i spotifaja, o wiele lepsze to i poręczniejsze niż słuchanie z jakichś śmiesznych CDków. Przynajmniej można się do głośnika na bluetooth podłączyć
Polecam obejrzeć film sprzed niemal stu lat, z którego ten kadr pochodzi, La passion de Jeanne D'Arc arcymistrza kadru Carla Theodora Dreyera, bo jest to jedno z najwybitniejszych - i najbardziej emocjonujących - dzieł w historii kina i najlepszy film ery kina niemego, z jedną z najważniejszych kobiecych kreacji aktorskich w dziejach X muzy. Nie żartuję. Choć to, co dziś znamy, to jedynie odrzuty z pierwowzoru, który uległ zniszczeniu tuż po montażu, to i ten film przez dekady był uznany za zaginiony, a odnaleziono go ostatecznie na przełomie lat 70/80 w szpitalu psychiatrycznym w norweskiej stolicy.
No momentami buja to nawet miło, ale fakt wokale czasami są beznadziejne. Myślę, że to strzał na raz...
https://burningshed.com/tag/The%20Marri ... and%20HellThis newly remastered edition of 'The Marriage of Heaven & Hell' is presented as a gatefold double LP with either 2 white coloured vinyl or a set with both a red and white coloured vinyl and CD, including full lyrics/text, plus a new article from writer and journalist Jeff Wagner on the background, nature and triumph of such an ambitious release.
Co by nie mówić o obecnym Ulver, to do Perdition City był to band wybitny. Mnie te drastyczne zmiany nie raziły, dopóki nagrywali rewelacyjne płyty. Potem były już tylko niezłe. Obecnie to odcinanie kuponów od wyrobionej nazwy.
Też tak uważam biorąc po uwagę te płyty po ślubie a kończąc na pierwszych nudach. Blood Inside ma to coś co ją wyróżnia od innych ale powiem jeszcze coś gorszego bo Wars Of The Roses tylko odrobinę jej ustępuje.
Dziwni jesteście ale to już mnie nie dziwi wcale. Chwała WOTR za kawałek Norwegian Gothic tak ładnie i poetycko opisujący czasy black metalowe.
No właśnie ta cisza się liczy gdyż ten ostatni kawałek się kończy a licznik czasu dalej idzie i po tych 20 min jeszcze jakiaś chwila grania. Zabieg kompletnie z dupy.
DiabelskiDom pisze: ↑rok temu Ą Ę to może być La Masquerade Infernale, a nie Bergtatt, chyba, że dla Ciebie Ą Ę to wypadkowa słów: klimatyczny, baśniowy, leśny i melodyjny. Dla mnie nie, a i ten Arcturus to już tak mocno na siłę i ta ichnia Ą Ę wyższa sztuka, to awangarda i coś po prostu niezrozumiałego dla prostego człowieka. Black metal, zwłaszcza leśny i prostacki nie może być Ą Ę, bo wtedy przestaje być prymitywnym, leśnym blackiem, jest to, wydaje mi się, oczywiste, zwłaszcza dla maniaków takiego grania.
Z mojej wypowiedzi nie wynika, że Bergtatt jest prymitywny, nie mam pojęcia skąd takie wnioski. Wynika z niej, że nie jest Ą Ę, natomiast dalsza część wypowiedzi, czyli o prostackim i leśnym black metalu nie dotyczy, siłą rzeczy debiutu Ulver, z racji faktu, że on właśnie prymitywny i prostacki nie jest. Jeśli coś nie jest prymitywne, nie znaczy z automatu, że jest Ą Ę. Taki to jest William Blake, jeśli już, czyli przesadzony kolos, który się średnio zestarzał i na dzisiaj wypada dużo słabiej od właśnie debiutu choćby, że nie wspomnę o kilku niemetalowych albumach zespołu.yog pisze: ↑rok temu Bergtatt jest prymitywny? No, kurwa, nie sądzę. Nie jest w żadnym stopniu, to jak na black metal maksymalnie wysmakowana muza, tyle że bez żabotów i kolacji przy kandelabrach, ładnie zagrana, ładnie wyprodukowana, ślicznie z a ś p i e w a n a, świadomie skomponowana. Co mu nie przeszkadza, ten brak prymitywizmu znaczy, być totalnie przesiąkniętym leśnym klimatem. Po prostu z założenia nie miał być prostackim graniem, tylko kulturalnym, edukowanym hołdem dla norweskiej flory.