Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3548
Rejestracja: 5 lat temu

Led Zeppelin

kurz

Obrazek

Obrazek

Czas uzupełnić forumowe tematy o najważniejszą rockową grupę wszechczasów.

LED ZEPPELIN - jeden z niewielu zespołów, dla których rozwój muzyczny był najistotniejszy, przy niezwykłym zachowaniu świeżości i oryginalności.

Klasyka, kanon, niezbędnik dla każdego szanującego się kuca.

Krótki opis najważniejszych albumów:

Led Zeppelin I - CIOS!
Led Zeppelin II- CIOS!
Led Zeppelin III - CIOS!
Led Zeppelin IV - CIOS!
Houses of The Holy - CIOS!
Physical Graffiti - CIOS!
Presence - CIOS!

Trudno się dziwić, że po tak intensywnej walce bokser dalej już tylko się patrzył mętnym wzrokiem dookoła; krótko mówiąc oprócz koncertówki i archiwalnych sesji dla BBC cała niezbyt okazała reszta jest już niegodna uwagi.

Skład:
Robert Plant – Vocals, Harmonica
Jimmy Page – Guitars, Theremin, Live Backing Vocals, Production
John Paul Jones – Bass, Keyboards, Occasional Backing Vocals
John Bonham – Drums, Percussion, Occasional Backing Vocals
▼ Muzycy koncertowi
Tony Thompson – Drums (1985)
Phil Collins – Drums (1985)
Paul Martinez – Bass (1985)
Jason Bonham – Drums, Percussion (1988, 1995, 2007)
Michael Lee – Drums (1995)
Wybrana dyskografia (albumy studyjne i koncertowe):
1969 - Led Zeppelin
1969 - Led Zeppelin II
1970 - Led Zeppelin III
1971 - Led Zeppelin IV
1973 - Houses of the Holy
1975 - Physical Graffiti
1976 - Presence
1976 - The Song Remains the Same [live]
1979 - In Through the Out Door
1997 - BBC Sessions [live]
2003 - How the West Was Won [live]
2012 - Celebration Day [live]






Discogs: https://www.discogs.com/artist/34278-Led-Zeppelin
Wikipedia (en): https://en.wikipedia.org/wiki/Led_Zeppelin
Wikipedia (pl): https://pl.wikipedia.org/wiki/Led_Zeppelin

Tagi:
Pan Efilnikufesin
Tormentor
Posty: 2664
Rejestracja: 7 lat temu

Pan Efilnikufesin

Nigdy większym lub mniejszym fanem LZ nie bylem. Dwa, trzy, cztery dni temu czyściłem półki. 4 Cedeki mam, wow. Chciałem sobie przypomnieć jak grali bohaterzy wątku. Odpaliłem coś, dziesięć minut, poziewałem, odpaliłem inne coś, dziesięć minut, poziewałem. Poszły na kupkę ''do sprzedania''.
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5863
Rejestracja: 7 lat temu

pit

Jak dla mnie świetny zespół z irytującym, ale dającym się znieść wokalistą. No i obok Cream główna inspiracja Black Sabath.

Tu wokale są bardziej męskie:



A tu jakie Earth, Om i Sunn o))):

Awatar użytkownika
CzłowiekMłot
Moderator globalny
Posty: 2662
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: Festung Posen

CzłowiekMłot

Legendarna ekipa, ikona rocka z niemal wzorcową dyskografią.

Pierwszy z tych starych zespołów, który zawitał w mych głośnikach i słuchawkach na stałe. Największym sentymentem darzę wypełnioną hitami czwórkę (pierwsza płyta którą kupiłem), dynamiczną dwójkę i Physical Graffiti, choć długie, to za nic nie chce się dłużyć. W ich twórczości mamy i protoheavymetalowe granie, blues rocka, świetne ballady, czy zupełnie inne motywy jak niemal pop czy inne reagge. W każdym stylu znakomicie się odnajdywali. Stalowy klasyk po wsze czasy.

Z niewymienionych w linkach, niektóre z ulubionych strzałów:





Non Stop Kolor!

Browar, knajpa, dupy i metal!
deathwhore
Tormentor
Posty: 4745
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

deathwhore

Niechęć do Page'a i Planta utrudnia mi skutecznie czerpanie przyjemności ze słuchania muzyki tych słynnych plagiatorów :D
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3548
Rejestracja: 5 lat temu

kurz

deathwhore pisze: 3 lata temu Niechęć do Page'a i Planta utrudnia mi skutecznie czerpanie przyjemności ze słuchania muzyki tych słynnych plagiatorów :D
No widzisz, ile ci zabiera z życia osobiste uprzedzenie?

A jedynka, ten plagiat album - jak pierwszy raz usłyszałem, to dosłownie i w przenośni opadła mi kopara. Te „plagiaty” i motywy innych twórców, są tam podane w taki sposób, że nabierają TOTALNIE innego charakteru i wyrazu, niż oryginały. Mój ulubiony album od zawsze.
deathwhore
Tormentor
Posty: 4745
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

deathwhore

Być może, ale Led Zep to dla mnie napompowany balon z wokalistą który przy każdej frazie brzmi jakby śpiewał "och, jaki jestem wspaniały". Nie na moje nerwy.
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
CzłowiekMłot
Moderator globalny
Posty: 2662
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: Festung Posen

CzłowiekMłot

Niepoprawne plagiatowanie miało miejsce na pewno do czwartego albumu. Pytanie tylko, czy ktoś słyszał oryginały? W większości były to archaiczne czarne bluesy i folkowe rocki o których każdy by zapomniał jak o normalnych czasach, gdy człowiek człowiekowi nie zawsze był wilkiem. Dodam, że utwory te zupełnie odbiegają od pierwowzorów.

Pierwsze przykłady z brzegu. Oryginał vs plagiat:





Non Stop Kolor!

Browar, knajpa, dupy i metal!
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 3138
Rejestracja: 8 lat temu

dj zakrystian

Cepy to obok Black Sabbath, najbardziej wpływowe na ciężkie granie. Deep Purple mieli wpływ na NWOBHM, ale te dwie kapele inspirowały też wszelkie stonery, grunge i alternatywne granie. Moje ulubione płyty: od 1 do 4, oraz PG, trochę mniej doceniane a niesłusznie. Dużo bluesowych numerów i to takich z wysokiej półki, proto metal, ambitny rock i folk. To wszystko pod nazwą Led Zeppelin.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3548
Rejestracja: 5 lat temu

kurz

Jedynka i dwójka to kanon ciężkiego bluesowego napierdalania. Nie wyobrażam sobie muzy, gdyby ich nie było. Pierdolenie o słabych wokalach, manierach są dla mnie totalnie niezrozumiałe i oznaczają tylko jedno - nieznajomość tych albumów. Jestem w stanie zrozumieć utyskiwania na kolejne płytki, na schody do nieba itp itd ale I i II wyznaczają drogę, łączącą się spiralnie z duchem Sabbathów (w klasycznym składzie), prowadzącą do aktualnego stanu metalu. Proste jak jebanie.
Awatar użytkownika
Blind
Tormentor
Posty: 2052
Rejestracja: 8 lat temu

Blind

A mi wokal Planta nigdy nie przeszkadzał na szczęście. A wręcz przeciwnie - bardzo lubię.
Jak wracam to zazwyczaj do Presence. Nie jest to słaba płyta jak niektórzy recenzenci oceniali i oceniają nadal. Achilles Last Stand to czysty heavy metal.
UP THE VERONICAS
KIERWA TAKE ME ON THE FLOOR TARARATA TARARARA
yog pisze: 2 lata temu polerowanie niemca to kwestia zdrowotna!
edi_gein
Master Of Puppets
Posty: 172
Rejestracja: 2 lata temu
Lokalizacja: (...)

edi_gein

The Song Remains The Same to moim zdaniem jeden z koncertów wszechczasów. Coś jak japonka Purpli. Mam placek z epoki, który trochę już smaży ale zawartość rzuca na kolana. To co zrobili z kawałkami wplatając solowe popisy to majstersztyk. Wirtuozeria, klimat, rock, blues. sztos. John Bohnam po tym koncercie zajął należne mu miejsce. Ach....
In the depths of a mind insane, fantasy and reality are the same.
Awatar użytkownika
Termosik
Posty: 43
Rejestracja: rok temu

Termosik

Ja osobiście lubię Ledów, ale bardziej mi się podoba solowa twórczość Planta. Słuchałem ostatnio jego pierwszej płyty z 82' bodajże i robi duże wrażenie!
Awatar użytkownika
Szajtan
Tormentor
Posty: 3443
Rejestracja: 4 lata temu
Lokalizacja: From Hell

Szajtan

Obrazek

Pierwszy oficjalny dokument o Led Zeppelin, zatytułowany „Becoming Led Zeppelin”. To pierwsza autoryzowana produkcja o zespole, która przedstawia historię z perspektywy samych członków grupy. Film zawiera nowe wywiady z Jimmym Page’em, Robertem Plantem i Johnem Paulem Jonesem, a także materiały z osobistych archiwów wszystkich czterech muzyków. Reżyser Bernard MacMahon ujawnia również nigdy wcześniej niepublikowane nagrania z koncertów z 1969 roku oraz wywiad z nieżyjącym perkusistą Johnem Bonhamem. Film zadebiutuje w kinach na świecie 7 lutego 2025 roku. Na razie nie ma oficjalnych informacji dotyczących premiery dokumentu w Polsce.

Zwiastun można obejrzeć poniżej:
I am Satan's generation and I don't give a fukk.
Awatar użytkownika
Thorgal
Master Of Puppets
Posty: 180
Rejestracja: miesiąc temu

Thorgal

Jak znam życie, to w filmie przemilczą wątek podejrzeń o plagiat początku Schodów do Nieba z utworu Taurus grupy Spirit.
Taaa, wiem, że proces wygrali. Ale tłumaczenie, że nigdy ich nie słyszeli, gdy w istocie byli ich Supportem w 1968 bodajrze (nawet mam gdzieś bootleg z tej trasy), a nawet grali ich cover... Może wyrok byłby inny gdyby żył Randy California?

To tyle w charakterze łyżki dziegciu :lol:

Zeppelini to IMO jeden z największych bandów heavy-rockowych i faktycznie, wywarli ogromny wpływ na rozwój metalu. Natomiast ciężko grających zespołów zaczynających równolegle było znacznie więcej. Oni po prostu się przebili i utrzymali.

Żeby nie było: jestem fanem! Mam większość dyskografii.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3548
Rejestracja: 5 lat temu

kurz

Thorgal pisze: miesiąc temu ciężko grających zespołów zaczynających równolegle było znacznie więcej.
Tylko, że większość z nich nie zdołała utrzymać jakości na całym albumie, zawsze znajdował się jakiś cukiereczek, o ponad stuprocentowej zawartości cukru w cukrze. A Zepy przyszły, dojebały jedynką, dwójką, trójką, czwórką i było po zawodach.
Awatar użytkownika
Thorgal
Master Of Puppets
Posty: 180
Rejestracja: miesiąc temu

Thorgal

kurz pisze: miesiąc temu
Thorgal pisze: miesiąc temu ciężko grających zespołów zaczynających równolegle było znacznie więcej.
Tylko, że większość z nich nie zdołała utrzymać jakości na całym albumie, zawsze znajdował się jakiś cukiereczek, o ponad stuprocentowej zawartości cukru w cukrze. A Zepy przyszły, dojebały jedynką, dwójką, trójką, czwórką i było po zawodach.
Oj, nieprawda! Jest bardzo wiele świetnych albumów nie odstających poziomem od I, II, III i IV, których z różnych powodów nikt w epoce nie wypromował, zespoły się rozpadły lub zmieniły styl na chujowy. Rock był wtedy bardzo bogaty ale rynek muzyczny, bezwzględny. No i nikt nie kumał jeszcze co może wyjść z takiego cięższego grania.
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5863
Rejestracja: 7 lat temu

pit

Na tym polega dowcip. Jeśli ktoś stawiał wyłącznie na ciężar przepadał w pomroce dziejów. Terroryści z Les Rallizes Denudes byli prawdopodobnie najcięższym zespołem lat 60.
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3548
Rejestracja: 5 lat temu

kurz

Zatem poproszę albumy bez cukiereczka/ów.

Tak z pamięci:
Satori, Made In Japan Flower Travellin Band
Randy Holden Population II
Sir Lord Baltimore Kingdom Come
Lucifer's Friend Lucifer's Friend
MC5 Kick Out The Jams, ale to koncertówka
Leafhound Growers od Mushroom
Buffalo Volcanic Rock, tylko to 73. rok, zresztą jedna z moich ulubionych płyt lat 70.
Groundhogs Split

To wszystko wspaniałe ciosy, ale debiut zepów wgniótł mnie w ziemię pierwszymi dźwiękami, zresztą podobnie jak Paranoid i In Rock. Nie ma co mówić, oprócz Flower Travellin Band, z wyżej wymienionych, to są pojedyncze ciosy, dalej jest zjazd w dół, w kierunku cukierkowania lub koniec kariery. A Zepy nie nagrały słabego albumu do Presence, więcej, każdy z nich jest inny i od razu słychać, że to oni.
A że się wybili? Po prostu byli dobrzy. Są idealnym przykładem synergii, muzycznej chemii.
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5863
Rejestracja: 7 lat temu

pit

Fun House.
Awatar użytkownika
Thorgal
Master Of Puppets
Posty: 180
Rejestracja: miesiąc temu

Thorgal

pit pisze: miesiąc temu Na tym polega dowcip. Jeśli ktoś stawiał wyłącznie na ciężar przepadał w pomroce dziejów. Terroryści z Les Rallizes Denudes byli prawdopodobnie najcięższym zespołem lat 60.
Ale mnie nie chodzi "wyłącznie o ciężar", choć i takie zespoły były. Że wymienię tylko Wicked Lady (które nawet nie wydało płyty w epoce a ma 2 zajebiste albumy wydane po latach gdzie całość oparta jest na przesterze) czy Bulbous Creation (1 płyta - proponuję sprawdzic przez fanów Black Sabbath)

Czasem przyczyną niepowodzenia był właśnie brak ciężaru, bo np. inżynier dzwięku nie umiał nagrywać takiej muzyki - np. jedyny album Human Beast na tym ucierpiał (choć w tym przypadku w ogóle organizacja nagrań była nieporozumieniem)

Czasem... rodzice gitarzysty postawili veto - genialne T2, które na festiwalach porwało tłumy, album wydany - niewypromowany a reszta jak wyżej (na szczęście ostały się 2 świetne dema)

Rendy Holden wspomniany w kolejnym poście musiał spierdolić na Karaiby i zajął się poławianiem merlinów bo nie miał jak płacić wzmacniaczy, które kupił i ktoś mu ukradł... Jedyna płytka - sztos. Polecam też jego partie na stronie B New! Improved! Blue Cheer

To tak z pamięci ale historia zna mnóstwo takich i podobnych wypadków.
kurz pisze: miesiąc temu Zatem poproszę albumy bez cukiereczka/ów.

Tak z pamięci:
Satori, Made In Japan Flower Travellin Band
Randy Holden Population II
Sir Lord Baltimore Kingdom Come
Lucifer's Friend Lucifer's Friend
MC5 Kick Out The Jams, ale to koncertówka
Leafhound Growers od Mushroom
Buffalo Volcanic Rock, tylko to 73. rok, zresztą jedna z moich ulubionych płyt lat 70.
Groundhogs Split

To wszystko wspaniałe ciosy, ale debiut zepów wgniótł mnie w ziemię pierwszymi dźwiękami, zresztą podobnie jak Paranoid i In Rock. Nie ma co mówić, oprócz Flower Travellin Band, z wyżej wymienionych, to są pojedyncze ciosy, dalej jest zjazd w dół, w kierunku cukierkowania lub koniec kariery. A Zepy nie nagrały słabego albumu do Presence, więcej, każdy z nich jest inny i od razu słychać, że to oni.
A że się wybili? Po prostu byli dobrzy. Są idealnym przykładem synergii, muzycznej chemii.
Wymieniasz wiele super rzeczy!
Wstępem, na wszelki wypadek, żebyśmy się przypadkiem źle nie rozumieli: TAK - Led Zeppelin jest wielki! TAK - wszystkie płyty do Presence włącznie są wyśmienite (mam na winylach każdą, w rozszerzonych wersjach deluxe, słucham regularnie), i jeszcze raz TAK - potrzeba konsekwencji w tym co się robi żeby osiągnąć sukces, trzeba tez być dobrym - Cepy nie są jedynym przykładem, z HM wystarczy podać Harrisa czy Ulricha.

A co do Twojej listy:
Flower Travellin Band to nie tylko Satori, wszystkie 3 pierwsze pełniaki są zajebiste. Może debiut to same covery ale JAK NAGRANE!
W tym miejscu, szczerze polecam całą japońską scenę heavy-bluess rockową, z szczególnym wskazaniem na Blues Creation czy 2-gi album Mops - Iijanaika (pierwszy to jeszcze garage-psychodelia)

Randy Holden - pisałem wyżej - sztos gitarowego wymiatania. Szkoda chłopa!
Blue Cheer - swego czasu najgłośniej grający zespół w USA
Sir Lord Baltimore Kingdom Come - tak, choć mnie osobiście nie ruszyli; w tym miejscu należałoby podać jeszcze amerykańskie BANG, Bloodrock, czy Grand Funk Railroad albo Josefus (utwór Dead man to prawdziwy walec!)
Lucifer's Friend Lucifer's Friend - ale tylko debiut
MC5 Kick Out The Jams - zboczenie w protopunk
Leafhound Growers od Mushroom - zdecydowanie, w stylu Zeppelinów
Buffalo Volcanic Rock - jedna z lepszych płyt z Australii, szkoda tylko, że ocenzurowali okładkę; debiut też jest bardzo dobry
Groundhogs Split i inne też od Thank Christ For The Bomb do tej z komiksem. Właśnie sobnie uświadomiłem, że nie znam 2 pierwszych! - do nadrobienia

Lecąc dalej z [pamięci:
Free z ćpunek Kossoffem na gitarze
High Tide - debiut to był najmocniej bijący ciężarem album 1969, i te maniakalne partie solówek na skrzypcach elektrycznych!
Budgie - sławni tylko u nas, dzięki Kaczorowi
Stray - pierwsze 2 (3?) a zwłaszcza debiut to amsolutne klasyki
Toe Fat - oba, zwłaszcza 2-ka
May Blitz - kolejny klasyk z UK
Dark - wydany własnym sumptem więc jak niby mieli zaistnieć?
Indian Summer - odkryty w tym samym barze co Black Sabbath, 1 album bez happy endu (a śpiewali, że Bóg to pies :))
Red dirt - nie słuchałem lata, może mylę?
Atomic Rooster - gdy w składzie był John Du Cann
Mountain - chyba tylko japończyny ich docenili tak, jak na to zasługoją
Hulk - kto zna?
Orang-utan - kto zna? jeden album
Gun - sinkiel z debiutu to był przebój!
Horse - kto zna?
Uriah heep
- płyty z Byronem
Jodo - jeden album
Jakbym był teraz w domu to bym z półki zapodał jeszcze wiele... :lol:
Acha... mnóstwo zespołów z niemiec i skandynawii... Birth Control, Can, cięższe rzeczy Guru Guru, November, Cargo, Panta Rei, wczesny (!), purplowski Eloy... Lista nie ma końca!
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3548
Rejestracja: 5 lat temu

kurz

Znam większość, i z chęcią wrzucę tych co nie znam, tylko muszę mieć fazę, bo to jednak specyficzny klimat, trzeba się trochę przestawić.
Jednak! Pojedyncze ciosy. Czepiam się, wspaniała muza!
Awatar użytkownika
Thorgal
Master Of Puppets
Posty: 180
Rejestracja: miesiąc temu

Thorgal

kurz pisze: miesiąc temu Znam większość, i z chęcią wrzucę tych co nie znam, tylko muszę mieć fazę, bo to jednak specyficzny klimat, trzeba się trochę przestawić.
Zrozumiałe - sam mam różne fazy na muzykę i czasem zdarza mi się jakiegoś gatunku nie słuchać miesiącami a potem wsysam tylko to, płyta po płycie
kurz pisze: miesiąc temu Jednak! Pojedyncze ciosy. Czepiam się, wspaniała muza!
Myślę, że się nie czepiasz tylko spojrzeliśmy na to z nieco innej perspektywy.
W większości niestety tak jest - jeden, góra dwa dobre albumy, brak wsparcia wytwórni... Teraz trzeba nieźle się naszukać, żeby je poznać bo niemal nikt o nich nie pamięta. Choć takie Uriah heep, Budgie czy Eloy (podkreślam raz jeszcze, że wczesny - oni potem grali jak Pink Floyd z okresu WYWH) to jednak nagrali po kilka bardzo dobrych rzeczy.
Na szczęście Led Zeppelin nie podzielili losów większości i nagrał całą serię wyśmienitych płyt w jednym dość charakterystycznym stylu. I za to mają zasłużone miejsce w historii.
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 3138
Rejestracja: 8 lat temu

dj zakrystian

Mignęła mi na pejsie wieść, że Cepy nagrywają płytę. Nie wiem, czy to plotka, bo pejsik się skurwił i zawiesił.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem