I tak to leci se aż do czwórki. Z albumu na album jest coraz bardziej przaśnie, funky czy hippisowo i zeppelinowo ale całkiem spoko. Panny podskakują i machają na boki kudłami
W połowie lat 70tych zespół wydaje kolejny album opisany na wiki jako jeden z wystających w historii hard rocka. Placek inkorporujący czadowe jazzowe elementy pt. Banquet. King Crimson, Pestilence "Spheres" z bigbendem pod muchom i te sprawy. Niektórzy zasnął na bank. Nie jest to jazz awangardowy czy nowoczesny, raczej taki trve pure 40% jazz do wódki i tańca z młodości naszych starych. Klasa.
Dalej jest co jest. Znam co znam a znam: Albumy 1, 3,4 i heavy metalowy Mind Exploding na którym "Moonshine Rider" brzmi niczym rozdzieracz katan "True Survivor" czy "Eye of the Tiger" z Nowakiem na gitarze - heavy metal i r'n'r do aerobiku. Potem wokalista przeszedł do Uriah Heep i już na zajęcia nie chodziłem... Nie nie chciało mi się nigdy więcej sprawdzać. Ale jednak status pierwszej stoner-owej płyty maja, a i Proto Metalu tyrz. Dodam na koniec ze z zespołem powiązanych jest kilkanaście projektów a zespól dalej żyje, a raczej od-żyje.
https://en.wikipedia.org/wiki/Lucifer%27s_Friend