Awatar użytkownika
Vexatus
Tormentor
Posty: 6140
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Światowa stolica beztalencia, bagiennej gorączki i nędzy duchowej. Specjalista ds. Złej Reklamy.

Alice in Chains

#1

Vexatus 6 lata temu

Obrazek

Obrazek

Alice in Chains to powstały w 1987 roku amerykański zespół grający Rock/Heavy Metal/Grunge. Zespół od samego początku był kojarzony z Grunge i brzmieniem Seattle. Obecnie zespół ma na koncie 5 albumów, kilka EPek i sporą ilość singli. Ilość pełniaków może nie powala jak na 30 lat działalności, choć warto zaznaczyć, że w pewnym okresie na ponad 10 lat zespół praktycznie się rozpadł, choć oficjalnie istniał. Dla mnie Alice in Chains to przede wszystkim świetne rockowe kawałki z niepowtarzalnym głosem L. Staleya (oryginalny wokalista, który zmarł w 2002 roku w wyniku przedawkowania) oraz specyficznymi partiami gitary J. Cantrella, który jest moim zdaniem bardzo zdolnym gitarzystą i kompozytorem (ma talent do komponowania prostych, ale jednocześnie świetnie brzmiących i zapadających w pamięć riffów). Najbardziej lubię album "Alice in Chains" z trójnogim psiakiem na okładce.



To znają chyba wszyscy...



Skład:
Sean Kinney - Drums (1988-2002, 2005-present) ex-Jerry Cantrell, ex-Diamond Lie, ex-Spys4Darwin, ex-The Cross Cats
Jerry Cantrell - Guitars, Vocals (1988-2002, 2005-present) Jerry Cantrell, ex-Ozzy Osbourne, ex-Cardboard Vampyres, ex-Diamond Lie, ex-Fuck, ex-Gypsy Rose, ex-Mothra, ex-Phoenix, ex-Raze
Mike Inez - Bass (1993-2002, 2005-present) ex-Ozzy Osbourne, ex-Black Label Society (live), ex-Jerry Cantrell (live), ex-Skin on Skin, ex-Slash's Snakepit, ex-Spys4Darwin, ex-Heart (live)
William DuVall - Guitars, Vocals (2006-present) Comes with the Fall, Giraffe Tongue Orchestra, William DuVall, ex-Awareness Void of Chaos, ex-Bl'ast!, ex-Madfly, ex-Neon Christ, ex-No Walls
▼ Byli muzycy
Mike Starr - Bass (1988-1993) (R.I.P. 2011) ex-Humbucker, ex-Khigh, ex-Sato, ex-Sun Red Sun, ex-Diamond Lie, ex-Gypsy Rose, ex-Days of the New (live)
Layne Staley - Vocals, Guitars (additional) (1988-2002) (R.I.P. 2002) ex-Alice 'n Chains, ex-Class of '99, ex-Diamond Lie, ex-Fuck, ex-Mad Season, ex-Mothra, ex-Sleze
▼ Muzycy koncertowi
Scott Olson - Guitars (acoustic) (2005) ex-Heart
Chris DeGarmo - Guitars (acoustic) (2005) ex-The Mob, The Rue, ex-Queensrÿche, ex-Jerry Cantrell (live), ex-Cross + Fire, ex-HDW, ex-Spys4Darwin, ex-Tempest
Wes Scantlin - Vocals (2005)
Maynard James Keenan - Vocals (2005) A Perfect Circle, Puscifer, Tool, ex-Children of the Anachronistic Dynasty, ex-Green Jellÿ, ex-Shandi's Addiction, ex-Tapeworm, ex-TexA.N.S.
Patrick Lachman - Vocals (2005) ex-Damageplan, ex-Eleventh Hour, ex-Gargoyle, ex-State of the Art, Diesel Machine, ex-Dr. Mastermind, ex-Halford, ex-DevilDriver (live), ex-Killswitch Engage (live), ex-Burn It All, ex-Error 7, ex-Pile of Heads, ex-The Mercy Clinic
Ann Wilson - Vocals (2005) Heart, ex-Hocus Pocus, ex-The Lovemongers, ex-White Heart
Duff McKagan - Guitars (rhythm) (2006) Duff McKagan's Loaded, Guns N' Roses, Levee Walkers, ex-10 Minute Warning, ex-Fastbacks, ex-Jane's Addiction, ex-Living, ex-Neurotic Outsiders, ex-Road Crew, ex-The Fartz, ex-The Gentleman, ex-Vains, ex-Velvet Revolver, ex-Hollywood Vampires (live), ex-Mad Season (live)
Phil Anselmo - Vocals (2006) Down, Philip H. Anselmo & the Illegals, Scour, Arson Anthem, ex-Christ Inversion, ex-Pantera, ex-Superjoint, ex-Viking Crown, ex-Superjoint Ritual, Bill & Phil, Body and Blood, En Minor, Metal All Stars, Metatron Nganga, ex-Eyehategod (live), ex-Necrophagia, ex-Razor White, ex-Southern Isolation, ex-Warbeast (live), ex-Amicuss, ex-Eibon, ex-Enoch, ex-Samhain, ex-The Satanic
William DuVall - Vocals, Guitars (rhythm) (2006) Comes with the Fall, Giraffe Tongue Orchestra, William DuVall, ex-Awareness Void of Chaos, ex-Bl'ast!, ex-Madfly, ex-Neon Christ, ex-No Walls
Dyskografia:
1988 - The Treehouse Tapes [demo]
1990 - We Die Young [single]
1990 - We Die Young [EP]
1990 - Facelift
1990 - Man in the Box [single]
1991 - Live Facelift [video]
1991 - Rock Power Magazine Presents [split]
1992 - Rooster [single]
1992 - Them Bones [single]
1992 - Would? [single]
1992 - Dirt / Facelift [kompilacja]
1992 - Dirt & Sap [kompilacja]
1992 - Sap [EP]
1992 - Dirt
1992 - Them Bones [single]
1992 - Angry Chair [single]
1993 - Last Action Hero Sampler [split]
1993 - Down in a Hole [single]
1994 - No Excuses [single]
1994 - Don't Follow [single]
1994 - Jar of Flies [EP]
1995 - Alice in Chains
1995 - Grind [single]
1995 - The Nona Tapes [video]
1996 - Over Now [single]
1996 - Heaven Beside You (Part 1) [single]
1996 - Heaven Beside You (Part 2) [single]
1996 - MTV Unplugged [live]
1996 - MTV Unplugged [video]
1997 - Again [single]
1999 - Nothing Safe: Best of the Box [kompilacja]
1999 - Get Born Again [single]
1999 - Music Bank: The Videos [video]
1999 - Music Bank [kompilacja]
2000 - Live [live]
2001 - Jar of Flies / Facelift / Dirt [kompilacja]
2001 - Greatest Hits [kompilacja]
2002 - Facelift / Dirt / Alice in Chains [kompilacja]
2006 - Dirt / Unplugged [kompilacja]
2006 - The Essential Alice in Chains [kompilacja]
2007 - Discover Beyond [kompilacja]
2007 - Discover More [kompilacja]
2007 - Facelift / Alice in Chains [kompilacja]
2008 - Discover [kompilacja]
2009 - A Looking in View [single]
2009 - Check My Brain [single]
2009 - Black Gives Way to Blue
2009 - Your Decision [single]
2010 - Lesson Learned [single]
2010 - Discover Further [kompilacja]
2011 - Original Album Classics [boxed set]
2013 - Hollow [single]
2013 - Stone [single]
2013 - The Devil Put Dinosaurs Here
2013 - Voices [single]
2014 - Again (Remixed) [single]
2016 - Tears [single]
2016 - Live Facelift [live]
2017 - What the Hell Have I / Get Born Again [single]
2018 - The One You Know [single]
2018 - Rainier Fog

MA: https://www.metal-archives.com/bands/Al ... Chains/753

Tagi:
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2649
Rejestracja: 7 lata temu

#2

dj zakrystian 6 lata temu

Nie ilość się liczy a jakość. Facelift i Dirt to wręcz wybitne płyty. Staley był świetnym wokalistą szkoda, że ćpanie tak go pochłonęło i ostatecznie dołączył do Cobaina. Płyty z latynosem również udane, choć już nie tak zdołowane i przejmujące jak te z lat 90-tych.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem
Awatar użytkownika
Wędrowycz
Administrator
Posty: 6054
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Warszawa

#3

Wędrowycz 6 lata temu

Uwielbiam bezgranicznie, mój ulubiony zespół grungeowy. Staley miał niecodzienny głos, wyjątkowy można rzec. DuVall też dość charyzmatyczny i wokal ma również dobry, ale jakoś płyt z nim nie wysłuchałem dotąd uważnie, a będzie trzeba, bo z tego co pamiętam to są również bardzo dobre.
Odium Humani Generis
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17452
Rejestracja: 7 lata temu

#4

yog 6 lata temu

Przyznam szczerze, że mimo szacunku, nigdy za bardzo nie czaiłem fenomenu grunge i jedynie Nirvana bardzo dobrze mi wchodzi (choć sam odpalam może raz na 5 lat, ale ze znajomymi - wybornie się słucha). Czy to Soundgarden, Pearl Jam czy bohaterowie tematu totalnie do mnie nie trafiali. Może jakby czasem poszła jakaś podwójna stopa ;)
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Vexatus
Tormentor
Posty: 6140
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Światowa stolica beztalencia, bagiennej gorączki i nędzy duchowej. Specjalista ds. Złej Reklamy.

#5

Vexatus 6 lata temu

Grunge to było bardziej zjawisko kulturowe, niż muzyczne - każdy z wymienionych choćby w tym temacie największych przedstawicieli tego nurtu grał inną muzykę. W ramach tej całej sceny związanej z Seattle działała cała masa zespołów grających bardzo różną muzykę. W połowie lat 90-tych nasłuchałem się tego sporo i teraz wiele z tych zespołów odkrywam na nowo. :)
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17452
Rejestracja: 7 lata temu

#6

yog 6 lata temu

Vexatus pisze:
6 lata temu
Grunge to było bardziej zjawisko kulturowe, niż muzyczne - każdy z wymienionych choćby w tym temacie największych przedstawicieli tego nurtu grał inną muzykę. W ramach tej całej sceny związanej z Seattle działała cała masa zespołów grających bardzo różną muzykę. W połowie lat 90-tych nasłuchałem się tego sporo i teraz wiele z tych zespołów odkrywam na nowo. :)
Tak, oczywiście, ale to tak jak i Mayhem się od Burzum znacznie różni ;) Alice in Chains może akurat najmniej słyszałem, może mnie 600 razy słuchane przez siostrę Like a Stone zraziło do Cornella (kult klaty Chrisa wśród fanek był bardzo silny ;) ), a w konsekwencji i do całego Soundgarden (mam w sumie Superunknown, bo mi podarowała dubla, może sobie puszczę kiedy). Alice in Chains z tego wszystkiego poznałem najpóźniej i chyba to było właśnie już za późno na takie granie, bo mi blasty w sercu już grały wtedy ;) Pearl Jam to szkoda gadać, Pantera grunge'u :P
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5431
Rejestracja: 6 lata temu

#7

pit 6 lata temu

Wolę Soundgarden, wczesną Nirvanę i przede wszystkim Ozmę. ;)
deathwhore
Tormentor
Posty: 4412
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#8

deathwhore 6 lata temu

Dla mnie zdechli razem z Layne'm. Ten śliczny, ciemnoskóry chłopiec w modnych spodniach ma może trochę podobny głos, ale w życiu chyba stanowczo za mało mieszał kokainy z heroiną, żeby tak czuć te linie co wokalista oryginalnego Alice in Chains. Mogliby sobie jeździć jak Queen, grać koncerty jako taki niemalże coverband i nic już nie nagrywać, bo to niesmaczne.

Obok Nirvany zespół wybitny z tego nurtu. To znaczy ja słabo znam grunge, ale Melvins jakoś po prostu mnie nudzi, a Soundgarden i Pearl Jam to takie ładne zespoły grające rockową muzykę. Zero szaleństwa. Ot, wokal z mocną wczutą, w gwiazdy wpatrzony, głos głęboki, 14 latki moczą majtki. Tyle warte, tylko trochę lepsze to od Guns 'n Roses.

Nirvana i Alice in Chains to była inna kategoria. Cobain pisał zajebiście gorzkie, cyniczne teksty, był bardzo oczytany, zawierał sporo odniesień do literatury, często drwił ze słuchacza, poza tym z zadziwiającą lekkością łączyli melodie The Beatles, punk rockową agresję, czasem jakiś metalowy riff i swoistą autodestrukcyjną atmosferę rodem z Velvet Underground. Ale to nie temat o Nirvanie.

Ciężko mi ocenić co lubię bardziej, Nirvanę czy Alice in Chains. Chyba musiałbym stwierdzić, że obiektywnie Nirvana była lepsza, ale bardziej lubię grupę Cantrell'a. Na pewno Nirvana była mniej oczywista i bardziej wielowymiarowa. Z drugiej strony Jerry był lepszym technicznie gitarzystą. Uczył się grania od country i to też słychać, bo jego wiosło jest jak na zespół metalowy (a przynajmniej za taki na początku się uważali) dosyć niecodzienne. Bardzo lubię taki styl - z pewną nonszalancją, przy tym potrafił zaskoczyć zagrywką która wcale nie była taka banalna. Tak, zdecydowanie doceniam, gdy gitarzysta dysponując niezłą techniką nie wywala swojego ego na pierwszy plan, a partie podporządkowuje utworowi. Do tego ma niezły wokal.

O Staley'u chyba powiedziano wystarczająco wiele. Człowiek, który nadawał zespołowi ten specyficzny charakter. Takiego autodestrukcyjnego, ale jednocześnie bardzo świadomego nastawienia. Te numery były smutne, ale, zwłaszcza na dwóch płytach, tak nie było depresji. Była tam taka specyficzna, niezwykle pociągająca zresztą, atmosfera pełnego świadomego, niemalże radosnego, zdeterminowanego, oddawania się upadkowi.

What's my drug of choice?
Well what have you got?
I don't go broke,
And I do it a lot
I do it a lot!




Klip ze scen Trainspotting bardzo pasuje.

Facelift jest bardziej metalowa, prostsza, łatwiej przez nią przebrnąć. Ale to też bardzo dobra płyta, chociaż do Dirt to sporo brakuje. Za to Dirt jest strasznie brudna, ale w taki realny sposób. To nie są wyolbrzymione makabry, depresje, zejścia do piekła. To taki bardzo codzienny brud, który codziennie mijamy na ulicy. Może przez to, że taki realny, to jakoś to bardziej do mnie przemawia niż gatunki muzyki z przymiotnikiem "depresyjny" na przedzie.

Jar of Flies to bardzo ładne, smutne piosenki. Nawet lubię, bo są fajnie napisane. Trzeciej płyty nie mam w domu, kiedyś jak słuchałem to mi się podobała, ale najmniej. Może warto poszukać i do tego wrócić. MTV Unplugged - tu widać, że Layne nawet w wyraźnie złej formie śpiewa doskonale.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17452
Rejestracja: 7 lata temu

#9

yog 6 lata temu

michałku, taki pean o grunge może zniszczyć image "największego brudasa"
Destroy their modern metal and bang your fucking head
deathwhore
Tormentor
Posty: 4412
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#10

deathwhore 6 lata temu

Nie wiedziałem, że mam taki image. Ale mogę kogoś obsikać.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17452
Rejestracja: 7 lata temu

#11

yog 6 lata temu

myślę, że pseudonim "koneser krocza" to nie bez powodu ;)
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#12

Vortex 6 lata temu

Nie przepadam zwłaszcza za całym tym grungem, ale od czasu do czasu do piwka w dusznym barze ta muzyka pasuję idealnie. Co do bohatera wątku to dość ze sporą przyjemnością słucham oczywiście "Dirt", a z tych nowszych bardzo podoba mi się "Black Give Ways To Blue" co podczas odsłuchu było dla mnie sporym zaskoczeniem.
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
mork
Tormentor
Posty: 860
Rejestracja: 6 lata temu

#13

mork 6 lata temu

Moja dziewczyna uwielbia grunge więc siłą rzeczy osłuchałem się z tym trochę. Alice in Chains to numer jeden, numer dwa to Nirvana. Brzmieli najszczerzej, a jednocześnie najprzystępniej w tym gatunku. Nic na siłę. Chociaż pierwsze nagrania Nirvany i ich nieogar w temacie strojenia instrumentów zaskakuje, że doszli tak daleko. A może właśnie o to w tym chodziło? Z tego co kojarzę to Alice in Chains bardzo walczyli z tym (przynajmniej na początku), żeby nie być klasyfikowanym jako zespół grung? Nie udało się :)
It is time after miracles
and I am its prophet
I have not come to cure
but to bear witness decease
Awatar użytkownika
Wędrowycz
Administrator
Posty: 6054
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Warszawa

#14

Wędrowycz 6 lata temu

Alice In Chains ze wszystkich tych znanych grunge'ów był najbardziej metalowy i może dlatego nie chcieli być podpinani pod ten gatunek, ale siłą rzeczy byli z Seattle ;) Dla mnie Layne to ikona wśród wokalistów, a muzyka zespołu towarzyszyła mi chyba w najgorszych (jak dotąd) momentach życia i sentyment mam ogromny.
Odium Humani Generis
Awatar użytkownika
Zsamot
Tormentor
Posty: 3693
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Gniezno

#15

Zsamot 6 lata temu

Wędrowycz pisze:
6 lata temu
Alice In Chains ze wszystkich tych znanych grunge'ów był najbardziej metalowy i może dlatego nie chcieli być podpinani pod ten gatunek, ale siłą rzeczy byli z Seattle ;) Dla mnie Layne to ikona wśród wokalistów, a muzyka zespołu towarzyszyła mi chyba w najgorszych (jak dotąd) momentach życia i sentyment mam ogromny.
Ba do tego konkretne klipy i co tu dużo mówić, mieli to coś.
Użytkownika cechuje brak gustu i w ogóle elementarna słabość do tandety muzycznej.
Endymion
Master Of Reality
Posty: 296
Rejestracja: 6 lata temu

#16

Endymion 5 lata temu




Ostatnie dwie płyty dawały radę, więc po nadchodzącej też spodziewam się dobrej zabawy. Dobre wokale, ja tam nigdy nie lubiłem tego wyjącego jak panienka narkomana. To co wyprawiał w takim choćby Man in the Box - to szkoda słów na to słodkie jojczenie.
Awatar użytkownika
Wędrowycz
Administrator
Posty: 6054
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Warszawa

#17

Wędrowycz 5 lata temu

@Endymion no cóż, bardziej pasują Ci wokale DuVall'a, kiedy on znowu mocno wzoruje się na Staley'u. Trochę fuck logic, ale cóż, skoro tak wolisz.
Odium Humani Generis
Endymion
Master Of Reality
Posty: 296
Rejestracja: 6 lata temu

#18

Endymion 5 lata temu

Może i się wzorował, ale nic nie poradzę na to, że nie mogę wyrobić, kiedy słyszę głos Layne'a. A takiego Man in the Box nie mogę słuchać z płyty. Uważam też, że Cantrell także śpiewa lepiej niż Layne.
Awatar użytkownika
pp3088
Moderator globalny
Posty: 1487
Rejestracja: 6 lata temu

#19

pp3088 5 lata temu

Dirft i Facelift bardzo dobre płyty, lubiłbym je nawet bardziej ale ciężko mi znieść wokalną manierę Stanleya. I nie chodzi mi tutaj, że to zły wokalista, ale te jego wszystkiego "yeah", "ye-ye-ye", "whooo" uważam za największy rak muzyki rockowej*. Sama warstwa muzyczna bardzo dobra, tutaj nie mam się do czego przyczepić.

Pierwsze dwa glamowe demka bardzo urocze - polecam.

*-UGH się tutaj nie klasyfikuje, bo Tomek Wojownik genialnie i raczej oszczędnie tego używał.
Screaming Into The Blackness, Needing No God But Himself

Beneath the Veil of Sanity Beats the Throbbing Process of Decay

"ja pierdolę przeczytałem cały temat Kid Rock i muszę się napić"
Awatar użytkownika
EdusPospolitus
Tormentor
Posty: 838
Rejestracja: 7 lata temu

#20

EdusPospolitus 5 lata temu

Dziś premiera "Rainier Fog". Biorąc pod uwagę, że nie miałem zbyt wielkich oczekiwań, podszedł mi ten album zaskakująco dobrze. Jak ktoś polubił albumy po powrocie Alice In Chains to i ten łyknie bez problemu ;)
I don't know
I just took that knife
And I cut her from her neck
Down to anus
And I cut out the vagina
And I ate it
deathwhore
Tormentor
Posty: 4412
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#21

deathwhore 5 lata temu

Nie mogli wydać takiej płyty, bo od dawna nie istnieją.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Endymion
Master Of Reality
Posty: 296
Rejestracja: 6 lata temu

#22

Endymion 5 lata temu

Mi też się dobrze słuchało, bardzo przyjemna, radosna płyta. Jak ktoś lubi ich melodykę, to z Rainer For będzie czerpał sporo radochy przy odsłuchu.
Awatar użytkownika
karp
Fallen Angel Of Doom
Posty: 357
Rejestracja: 5 lata temu
Lokalizacja: Warszawa

#23

karp 5 lata temu

Jeszcze nie słuchałem, ale jestem spokojny o tę płytę. AiC nie zdarzył się kiepski album - zresztą to nie jest jakieś bardzo trudne, bo ten zespół nie stoi świetnymi kompozycjami (choć takie też ma) tylko głównie klimatem jaki wokół nich buduje. Płyty ze Stanleyem i Duvallem mają oczywiście trochę inną atmosferę, ale te i te pochłaniam w całości. Jestem ciekaw czy trafi się coś tak dobrego jak utwór tytułowy z poprzedniej płyty, który jak dla mnie jest jednym z lepszych kawałków z całej dyskografii (i przy okazji najlepszy z Duvallem). Po tych utworach z Rainer Fog co opublikowali spodziewam się raczej tego co zwykle i patrząc po pierwszych opiniach pewnie to dostanę. No nic, zobaczymy.

No i to chyba jedyny zespół którego mam kompletną dyskografię, więc prędzej czy później cedek wyląduje na półce.
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#24

Vortex 5 lata temu

Zgadzam się z opinią, że na nowym albumie nie uświadczymy żadnych większych przeżyć, płytę przesłuchałem i raczej już do niej nie wrócę, ale sam odsłuch do męczących na pewno nie należał.
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
Haghi
Master Of Puppets
Posty: 117
Rejestracja: 6 lata temu

#25

Haghi 5 lata temu

Ja się z to biorę. Album czeka już z miesiac na odsłuch ale zawsze było cos ciekawszego :) Wasze opinie każą mi patrzeć lekko sceptycznie na owy krążek. Posłuchamy :D
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17452
Rejestracja: 7 lata temu

#26

yog 5 lata temu

Zagrają na Impact Festival (tam, gdzie Tool).
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Haghi
Master Of Puppets
Posty: 117
Rejestracja: 6 lata temu

#27

Haghi 5 lata temu

Hmm Jestem na piatym utworze z płyty i jestem pozytywnie zaskoczony. Płyta pełna klimatu AiC ale nie jest to klimat lat 90tych, bo wiadomo, kapela jak i słuchacze- są starsi :)
Awatar użytkownika
Wędrowycz
Administrator
Posty: 6054
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Warszawa

#28

Wędrowycz 5 lata temu

No proszę, Toola wielkim fanem nigdy nie byłem, choć szanuję, ale Alice In Chains to moi bohaterowie z czasów nastoletnich i dotąd ich uwielbiam. Gdyby udało się ich zobaczyć, to byłbym cholernie szczęśliwy. Szkoda, że bez Layne'a ale cóż, DuVall nawet spoko sobie radzi. A gdyby zarzucili parę szlagierów to napewno ciary byłyby murowane :)
Odium Humani Generis
Awatar użytkownika
Haghi
Master Of Puppets
Posty: 117
Rejestracja: 6 lata temu

#29

Haghi 5 lata temu

Z perspektywy czasu można stwierdzić, że DuVall bardzo dobrze wkomponował się w role wokalisty, a brak Staley'a wypełnia w 90 %. Powszechnie wiadomym jest, że liderem był i będzie Jerry Cantrell :)
Awatar użytkownika
Wędrowycz
Administrator
Posty: 6054
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Warszawa

#30

Wędrowycz 5 lata temu

Znowu sobie odświeżam Alice In Chains i tak sobie myślę, że po upływie lat ich muzyka stała się dla mnie mniej emocjonalna, choć przecież w wielu przyjemnych melodiach jest zaszyty gorzka refleksja osoby uzależnionej od narkotyków, bo w zasadzie w znacznej mierze o tym traktują teksty kapeli. Do tego dochodzą inne podobnie przykre tematy jak ból, depresja, śmierć itp. itd. Tak jak teraz leci, to traktuję jako kawał wpadającego w ucho rocka wymieszanego momentami z metalowymi brzmieniami.
Odium Humani Generis
Awatar użytkownika
Szajtan
Tormentor
Posty: 2895
Rejestracja: 4 lata temu
Lokalizacja: From Hell

#31

Szajtan 3 lata temu

Trochę alternatywnej rzeczywistości, trochę inspiracji. Czwarta odsłona serii Redux pod kuratelą wytwórni Magnetic Eye Records. Po Hendrixie, Helmet i Floydach przyszła pora na Alice in Chains. Swój ślad w pyle pozostawili m. in. Thou, Khemmis, -(16)- i High Priest.

I am Satan's generation and I don't give a fukk.
Awatar użytkownika
porwanie w satanistanie
Tormentor
Posty: 1665
Rejestracja: 6 lata temu

#32

porwanie w satanistanie 3 lata temu

Skoro już mowa o alternatywnych rzeczywistościach...


Awatar użytkownika
Schoolboy
Posty: 86
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: Legnica

#33

Schoolboy 2 lata temu

Matula mojego dobrego zioma podarowała mi ich jak czytam pierwsze trzy albumy z nakazem przesłuchania bo to ważne płyty i świetna muzyka.

Poopowiadała też o tych dawnych dziejach jak to przy ich płytach się melanże uskuteczniało. Tak więc dzisiejsze ognisko z ziomalami będzie do muzyki Alice In Chains.
Awatar użytkownika
Szajtan
Tormentor
Posty: 2895
Rejestracja: 4 lata temu
Lokalizacja: From Hell

#34

Szajtan 2 lata temu

Jerry Cantrell wyda czwarty solowy album. Premiera Brighten 29 października 2021 roku.

Obrazek

Lista utworów:
01. Atone
02. Brighten
03. Prism of Doubt
04. Black Hearts and Evil Done
05. Siren Song
06. Had To Know
07. Nobody Breaks You
08. Dismembered
09. Goodbye (cover Eltona Johna)

Pierwszy singiel promujący wydawnictwo Atone

I am Satan's generation and I don't give a fukk.
Awatar użytkownika
Wędrowycz
Administrator
Posty: 6054
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Warszawa

#35

Wędrowycz 2 lata temu

porwanie w satanistanie pisze:
3 lata temu
Skoro już mowa o alternatywnych rzeczywistościach...
O kurwa, jakie to dobre :)

Co zaś tyczy się do Cantrella solo, to już nie wiem ile lat nie słuchałem go i nie śledziłem, czy coś dalej tworzył (podejrzewam, że tak). Ten singiel nawet fajny, brzmi nieco jak odrzut z Alicji. Muszę się zebrać w sobie i przy okazji odświeżania sobie klasycznego dorobku Alicji polecieć sobie Cantrellem solo właśnie i osłuchać się też dobrze z ostatnimi albumami AiC z DuVallem, bo jakoś słabo je mam przerobione. Jednak to jak z Sepulturą z Maxem - jak w składzie był Staley, to automatycznie muzyka hipnotyzowała, ze względu na jego głos, charyzmę, jak i atmosferę niepokoju czy wręcz narkotycznych histerii.
Odium Humani Generis
Awatar użytkownika
Vexatus
Tormentor
Posty: 6140
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Światowa stolica beztalencia, bagiennej gorączki i nędzy duchowej. Specjalista ds. Złej Reklamy.

#36

Vexatus rok temu

Alice in Chains słucham dość rzadko i najczęściej wracam do ich trzeciego pełniaka zatytułowanego po prostu "Alice in Chains". Dzisiaj sobie odpaliłem i jak zwykle album mnie rozjechał. Praktycznie każdy kolejny kawałek to hicior. All Killer, No Filler! Świetnie zaaranżowane kawałki, masa dobrych riffów i fenomenalne wokale (oba zupełnie różne i oba idealnie wpisujące się w klimat muzyki).



Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17452
Rejestracja: 7 lata temu

#37

yog rok temu

Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Vexatus
Tormentor
Posty: 6140
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Światowa stolica beztalencia, bagiennej gorączki i nędzy duchowej. Specjalista ds. Złej Reklamy.

#38

Vexatus rok temu

yog pisze:$275 jest dojone.
Gruba przesada...
Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5229
Rejestracja: 6 lata temu
Lokalizacja: Opole

#39

Hajasz rok temu

Vexatus pisze:
rok temu
yog pisze:$275 jest dojone.
Gruba przesada...
Dlaczego przesada? Ekonomia to fajna dziedzina nauki, w której każdy ma prawo żądać dowolną cenę za swój towar bo jak wiadomo towar kosztuje tyle ile potencjalny kupiec jest skłonny wyłożyć. Tak więc jeśli sprzeda się jeden box to już oznacza, że jest wart tych pieniędzy a zapewne nawet więcej.
GRINDCORE FOR LIFE
Awatar użytkownika
perun
Posty: 57
Rejestracja: 3 lata temu

#40

perun rok temu

Poznałem ich już po reaktywacji z DuVallem. Grunge wcześniej kojarzył mi się wyłącznie z 3 zespołami: solidna i ponadczasowa Nirvana, która jednak jest w kategorii tych zespołów których już nie słucham, bo już nie dam rady więcej, Pearl Jam których uwielbiam parę starszych płyt oraz ówczesny wokal Veddera który z dzisiejszym nie ma nic wspólnego (podobnie ich płyty - od 20 lat to dla mnie nuda) i ulubiony Soundgarden z moim niezmiennie ulubionym wokalistą rockowym. O Alice In Chains wiedziałem że byli i że powstali na nowo. W związku z tą reaktywacją kolega zaczął mnie mordować ich muzyką, a ja po prostu nie mogłem uwierzyć że takie nagrania gdzieś mi umknęły przez tyle lat. Nie pokuszę się jednak o wychwalanie starego nad nowym (ani na odwrót) z powodu ogromnego wrażenia, jakie wywarły na mnie płyty z obu epok.
Widziałem na żywo w Tauronie, wraz z Toolem i Black Rebel Motorcycle Club (jedno z najlepszych wydarzeń muzycznych na jakich byłem) i było zajebiście. Mój szwagier, który był ze mną, nie słuchał w ogóle zbytnio płyt z DuVallem i był pod pozytywnym wrażeniem jego aranżacji starszych utworów (nie do końca wiedział czego się po nim spodziewać/nie miał uprzedzeń:P ) .
Ja natomiast chętnie poszedłbym jeszcze na ich koncert: byle jako headlinerów.
Awatar użytkownika
Vortex
Tormentor
Posty: 2960
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Strzałkowo

#41

Vortex 7 mies. temu

"The Devil Put Dinosaurs Here" to bardzo dobry krążęk, ma ten flow który charakteryzuję kapelę, no a ten wałek to perełeczka:
"Between Shit and Piss we are Born"
Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2649
Rejestracja: 7 lata temu

#42

dj zakrystian 3 mies. temu

Vortex pisze:
7 mies. temu
"The Devil Put Dinosaurs Here" to bardzo dobry krążęk, ma ten flow który charakteryzuję kapelę, no a ten wałek to perełeczka:
Pełna zgoda. Płyta z dinozarłem jest co najmniej bardzo dobra. Odświeżyłem po latach i chyba jeszcze lepiej wchodzi, niż kiedy wyszła. Hollow czy Stone, albo numer tytułowy, to konkretne alicjowe, mroczne szlagi. Nie odczuwa się już tak piętna nieodżałowanego Staleya. Polecam też Mad Season, czyli projekt Layna i wiosłowego Pearl Jam. Psychodeliczny blues.
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem

Wróć do „Rock”