
Obstawiam deathwhore, naczelnego łysego prowokatora.
Z użytkownikiem kurz czasem się nie zgadzam, czasem nawet pisał o mnie jakieś brzydkie rzeczy, ale za takie wypowiedzi jednak użytkownika kurz szanuję.kurz pisze: ↑3 lata temuMuza dla dzieciaków, którzy chcą być niegrzeczni, ale nie bardzo leży to w ich naturze. Przebojowe, na debiucie nawet z „pazurem” (np taki Paradise City), ale żeby do tego wracać? Nie, nie, bo nie zostawia śladu, sam słodki cukier. Michael Jackson o niebo lepszy, co ja mówię, to oczywiste, zdecydowanie lepszy George Michael, nie wspominając o Eurythmics, tylko tak w kwestii sprzedanych płyt.
Taka sama papka tylko uzyto innych instrumentow.Pioniere pisze: ↑3 lata temuA ja nie rozumiem tych porównań do popu. Z jakiej to niby racji? Byście porównali to do czegoś zbliżonego jak: Aerosmith, Cinderella, Bon Jovi, Van Halen, Def Leppard, Mötley Crüe, Whitesnake, czy Europe, czyli czyś, co ich w pewnym stopniu inspirowało, lub było podobne, a nie rzucacie nazwami, niemającymi nic wspólnego do granych przez nich gatunków muzycznych.
No to ja się cieszę, że jestem dzieciakiem i wolę takie granie niż słuchać człowieka, który chciał być biały a nade wszystko uwielbiał przytulać dzieci i nie tylko. Ten drugi to znowu homoseksualistą był.kurz pisze: ↑3 lata temuMuza dla dzieciaków, którzy chcą być niegrzeczni, ale nie bardzo leży to w ich naturze. Przebojowe, na debiucie nawet z „pazurem” (np taki Paradise City), ale żeby do tego wracać? Nie, nie, bo nie zostawia śladu, sam słodki cukier. Michael Jackson o niebo lepszy, co ja mówię, to oczywiste, zdecydowanie lepszy George Michael, nie wspominając o Eurythmics, tylko tak w kwestii sprzedanych płyt.
No to fajnie, przecież nikt ci tego nie broni, wręcz przeciwnie, słuchaj i przezywaj po swojemu, bo to jest istotne, a nie to co ktoś usiluje tobie wtłoczyć do głowy. Ja po prostu muzyki guns and fuckin roses TERAZ nie potrafię strawić, a te grupy co STARY @Pioniere wymienil to NIGDY nie potrafiłem, w przeciwieństwie do wymienionych przez siebie popowych wyjadaczy, którzy to wydają mi się bardziej autentyczni, niż bohaterzy tematu.Schoolboy pisze: ↑3 lata temuNo to ja się cieszę, że jestem dzieciakiem i wolę takie granie niż słuchać człowieka, który chciał być biały a nade wszystko uwielbiał przytulać dzieci i nie tylko. Ten drugi to znowu homoseksualistą był.kurz pisze: ↑3 lata temuMuza dla dzieciaków, którzy chcą być niegrzeczni, ale nie bardzo leży to w ich naturze. Przebojowe, na debiucie nawet z „pazurem” (np taki Paradise City), ale żeby do tego wracać? Nie, nie, bo nie zostawia śladu, sam słodki cukier. Michael Jackson o niebo lepszy, co ja mówię, to oczywiste, zdecydowanie lepszy George Michael, nie wspominając o Eurythmics, tylko tak w kwestii sprzedanych płyt.
Mi też. Pamiętam u swoich znajomych najszybsze przemiany- od Nirvany, Gunsów do Mayhem.
Aero to muzyczka dla ziomów, którzy bez względu na to ile mają lat nie mają sporych wymagań. Zawsze grzeczni i poukładani na scenie. Idealne granie na 4 lipca. Gdzie ich porównywać Do Gansów, którzy potrafili publicznie się pobić albo Axel śpiewający w kontrowersyjnej koszulce.
Ja akurat też pamiętam czego słuchałem jak byłem takim srajdem i też pamiętam, że jedne rzeczy podobały mi się bardziej (Elektryczne Gitary, Bajm, "7 Pszczółka Maja) a inne mniej. Dziwisz się mniej więcej jak ja, gdy dowiedziałem się, że dla kogoś raptem rok starszego, GnR może być zespołem pokoleniowym - w moim środowisku, gdy zaczęło się wchodzić w taki wiek, że muzyka stanowi element socjalizacyjny takie rzeczy to był jakiś pierdolony archaizm dla dziadów przynajmniej z ósmej klasy.Nekroskop pisze: Różnica między pięciolatkiem a dziesięciolatkiem jest znaczna, a dziwi mnie nie tyle fakt słuchania czegoś w tym wieku, ile pamiętania tego i jeszcze posiadania tak zdecydowanej opinii. Myślałem, że takie umiejętności jako dzieci posiadają wyłącznie członkowie dynastii Kim.
Nie wiem co w tym dziwnego, a zważywszy że te kasety widziałem dziesiątki razy, to pamiętam je doskonale. Pamiętam również swoje inne zainteresowania z tamtego czasu, jak i inną muzykę, której wtedy słuchałem.
Przynudzasz już z tym. Napisałem, że była to muza, która leciała w TV w latach 90., a co za tym idzie jest to jakieś doświadczenie mojej generacji. Nic szczególnie kontrowersyjnego, a ty ciągniesz temat jakbyś oczekiwał na to jakichś papierów, najlepiej z pieczątką.deathwhore pisze: ↑3 lata temuDziwisz się mniej więcej jak ja, gdy dowiedziałem się, że dla kogoś raptem rok starszego, GnR może być zespołem pokoleniowym - w moim środowisku, gdy zaczęło się wchodzić w taki wiek, że muzyka stanowi element socjalizacyjny takie rzeczy to był jakiś pierdolony archaizm dla dziadów przynajmniej z ósmej klasy.
Okej, skoro pamiętasz.
A bo Jogi ma aspiracje by zostać na scenie zauważonym, chłopak chce zostać bogiem metalu. Dlatego pierdoli o znawstwie i głębi wyrobionego już zdania kiedy jeszcze czytac i chodzić nie umiał. Jeździł sobie na desce i słuchał hiphopu by nagle mayhem zacząć słuchać i ustawiać wszystkich do okoła.... Tak Jogi... Cholero ty manowarowa.Nekroskop pisze: ↑3 lata temuRóżnica między pięciolatkiem a dziesięciolatkiem jest znaczna, a dziwi mnie nie tyle fakt słuchania czegoś w tym wieku, ile pamiętania tego i jeszcze posiadania tak zdecydowanej opinii. Myślałem, że takie umiejętności jako dzieci posiadają wyłącznie członkowie dynastii Kim.
Pedal gwałciciel. Podaj mydło chłopczyku.deathwhore pisze: ↑3 lata temulubisz gnr - sam jesteś pedałek. sorry, takie są fakty. gnr to glam i to w najgorszym wydaniu. aerosmith to też gówno. testament i exodus tak samo. o destroyers nawet nie wspominając, bo to poziom najgorszy, aż nie wiem do czego przyrównać. może do balladek g'nr?
ps. to prawda że jesteś pedałek.
Pojebałeś chronologię, ziomek.
Twoj ojciec wujek czy starszy brat jak już.... Nie dorabiaj teorii. Zresztą jesteś w przegranej pozycji bo sam słuchasz jakiegoś destroyersyog pisze: Brutalny hard rock to coś, czego słuchają rozstrojone emocjonalnie dziewczynki, ewentualnie chłopcy w koszulach w kratę. Taki bunt grzecznych dzieciSam miałem kasetkę Get A Grip jako 6-latek.
Co mój ojciec czy wujek? To była moja kaseta, jedna z pierwszych własnych kaset, a że ojciec był fanem wczesnego metalu i prog rocka, a u dziadków się walały kasety ciotki typu Dark Side of the Moon (które od ciotki w równie wczesnym wieku wyprosiłem, bo mi się bardzo okładka podobała) czy Wish You Were Here to się na takiej około-rockowej muzyce wychowałem. Słuchałem tego będąc szkrabem, dla mnie buntem w wieku 6 lat było słuchanie na kaseciaku disco polo, bo mi tego rodzice zakazywali, a wiejscy koledzy tylko takiej muzy słuchali. Słuchałem też tego Guns N Roses sporo, bo nie mieliśmy dużo VHS-ów z muzyką i raz na parę dni leciało. Wiedziałem wtedy, że Guns n Roses to strasznie popularna kapela, jak jakiś Queen czy coś takiego, że ludzie ich uwielbiają. A ja jakoś zawsze uważałem, że no spoko to jest, czasem ładne, czasem irytujące trochę, ale skąd ten zachwyt? Do dziś nie rozumiem i mam takie pojebane wrażenie, że może nie tylko ja nie rozumiem, może inni też, może wstyd im, że nie rozumieją i chcieli pojąć co tracą, stąd kapela tyle płyt sprzedała. A gdzieś tam głęboko każdy sobie zdaje sprawę, że to jednak trochę wieśniackie i nieszczególnie udane kompozycyjnie granie, wiedzą, że dali się nabrać na ten hollywoodzki obraz buntu z filmu dla młodzieżyRyszard pisze: ↑3 lata temuTwoj ojciec wujek czy starszy brat jak już.... Nie dorabiaj teorii. Zresztą jesteś w przegranej pozycji bo sam słuchasz jakiegoś destroyersyog pisze: Brutalny hard rock to coś, czego słuchają rozstrojone emocjonalnie dziewczynki, ewentualnie chłopcy w koszulach w kratę. Taki bunt grzecznych dzieciSam miałem kasetkę Get A Grip jako 6-latek.
![]()
![]()
i to teraz gdze Rysio słuchał Axla w podstawówce. Dla szatana jesteś skończony!
Co jest nie tak z koszulami? Gadasz o latach 90tych jakby to był 2015.... Zero perspektywy i paranoja hipsterstwa.
Czego nie rozumiesz? Jest multum popularnych wykonawców grających po n-tokroć chujowszą muzę od GnR i do tego przetworzoną. GnR wpisał się w popkulturę swoich czasów i ją współtworzył, a w stwierdzeniu, że była to ciekawsza popkultura od dzisiejszej nie widzę nic godnego polemiki. Nie słyszę też żadnych „zachwytów”, co najwyżej dozę nostalgii i stwierdzenie, że był to zespół, którego fajnie się słuchało.yog pisze:Do dziś nie rozumiem i mam takie pojebane wrażenie, że może nie tylko ja nie rozumiem, może inni też, może wstyd im, że nie rozumieją i chcieli pojąć co tracą, stąd kapela tyle płyt sprzedała. A gdzieś tam głęboko każdy sobie zdaje sprawę, że to jednak trochę wieśniackie i nieszczególnie udane kompozycyjnie granie, wiedzą, że dali się nabrać na ten hollywoodzki obraz buntu z filmu dla młodzieży
O muzyce się nie wypowiadam bo jest mi obojętna, ale kontrowersje nigdy nie są spoko. Znaczy fajnie, jarają dzieciaków i gimby, ale normalny człowiek woli oglądać koncert niż przepychanki spitych mord czy naćpanych kolesi co kaleczą utwory. Strasznie gardzę zespołami co stawiają na kontrowersję(in abstracto, nie wiem czy Gansi tak robili bo nie oglądałem)Schoolboy pisze: ↑3 lata temuAero to muzyczka dla ziomów, którzy bez względu na to ile mają lat nie mają sporych wymagań. Zawsze grzeczni i poukładani na scenie. Idealne granie na 4 lipca. Gdzie ich porównywać Do Gansów, którzy potrafili publicznie się pobić albo Axel śpiewający w kontrowersyjnej koszulce.
Wiesz te kontrowersje to dzisiaj pewnie nawet nikt by nie zwrócił uwagi ale wtedy taki Axel w koszulce Kill Your Idol z widokiem Jezusa było czymś mocnym zwłaszcza w USA.pp3088 pisze: ↑3 lata temuO muzyce się nie wypowiadam bo jest mi obojętna, ale kontrowersje nigdy nie są spoko. Znaczy fajnie, jarają dzieciaków i gimby, ale normalny człowiek woli oglądać koncert niż przepychanki spitych mord czy naćpanych kolesi co kaleczą utwory. Strasznie gardzę zespołami co stawiają na kontrowersję(in abstracto, nie wiem czy Gansi tak robili bo nie oglądałem)Schoolboy pisze: ↑3 lata temuAero to muzyczka dla ziomów, którzy bez względu na to ile mają lat nie mają sporych wymagań. Zawsze grzeczni i poukładani na scenie. Idealne granie na 4 lipca. Gdzie ich porównywać Do Gansów, którzy potrafili publicznie się pobić albo Axel śpiewający w kontrowersyjnej koszulce.
I o to mi chodziło zarzucając brak perspektywy. Patrząc na przełom 80/90 przez soczewki XXIw nie ma sensu. Gdyby ozzy dzisiaj zjadł nawet całego nietoperza, nie było by reakcji jak w czasach sprzed internetu.
Ziomuś w USA profanacja flagi to sprawa poważna i bieganie po scenie w gwiaździstych spodenkach mogło się dla nich skończyć tym, że już nigdzie w Ameryce by nie zagrali.