Awatar użytkownika
Blind
Tormentor
Posty: 1852
Rejestracja: 7 lata temu

Genesis

#1

Blind 7 mies. temu

Obrazek

Brytyjski zespół założony w 1967 roku, który sławę zdobył dzięki nagraniu kilku ikonicznych dla progresywnego rocka albumów.

Całość tego muzycznego geniuszu składa się z wielu elementów: niezwykłe charyzmatyczny Peter Gabriel lubujący się w traktowaniu sceny jak desek teatru, Phil Collins czyniący cuda ze swoim zestawem perkusyjnym czy reszta zespołu obsługująca szereg instrumentów.

Znam albumy od From Genesis to Revelation do Selling England by the Pound i każdy z nich na swój sposób jest wyjątkowy. Ten pierwszy, nawet jeśli nie jest jeszcze zakorzeniony w progresji i oderwaniu się od typowych struktur, zawiera przyjemne piosenki. Trespass rozpoczął natomiast to progresywne szaleństwo i baśniową wędrówkę, choć wciąż najlepsze dopiero przed słuchaczami. Nie warto jednak tego albumu lekceważyć, ponieważ zamyka go cudowny The Knife z solówką, która wywoływać może przyspieszone bicie serca. Następny album, czyli Nursery Cryme to pojawienie się Steva Hacketta i Phila Collinsa, czyli dwóch istotnych dla tego zespołu postaci. Ten drugi dał się zresztą od razu poznać również jako świetny wokalista nagrywając partie wokalne w utworze For Absent Friends. Zabrzmiał w nim o tyle podobnie do Gabriela, że nie znając tego niuansu można go przegapić i pomyśleć, że to jednak Peter śpiewa. Mimo, że album jest świetny, to wciąż najlepsze przed słuchaczem, albowiem wkrótce na światło dzienne miał wyjść Foxtrot. Mistrzostwo progresywnego rocka i zespół w boskiej formie. Trzyma od początku do końca w napięciu, zawiera tylko wybitne utwory, posiada świetną grafikę, a kończy go 23 minutowe Supper's Ready, którego kunszt miał wpływ chociażby na Steve'a Harrisa z Iron Maiden. Poznawanie przed kilkoma miesięcy tego cudeńka przywołało wspomnienia z zachwytem towarzyszącym mi w gimnazjum, gdy odkrywałem debiut King Crimson. Selling England by the Pound otwiera wybitny Dancing with the Moonlit Knight, który zabiera słuchacza w różne stany nastroju. Cały album, choć udany i kultowy, podoba mi się nieco mniej niż poprzedniczka. Nie zmienia to jednak faktu, że i ta pozycja cieszy podczas odsłuchu. Dalej nie znam. Na razie.

To co uważam za wybitne w tej muzyce to zdolność do trzymania w napięciu, wyrwanie się z piosenkowych struktur i zabranie słuchacza w długą wędrówkę po baśniowych krainach, a także linie wokalne Petera Gabriela które są po prostu wyjątkowe. Dla mnie jego głos i charyzma to filar tego zespołu. To wszystko podbijają chwytliwe melodie i podniosłość wynikająca z muzyki. Można uciec od rzeczywistości.

Tak, napisałem elaborat peanów.



UP THE VERONICAS
KIERWA TAKE ME ON THE FLOOR TARARATA TARARARA
yog pisze:
rok temu
polerowanie niemca to kwestia zdrowotna!
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3148
Rejestracja: 5 lata temu

#2

kurz 7 mies. temu

Wprawdzie etap słuchania Genesis mi minął i tak sobie wracam, ale kapela zacna, z charakterystycznym teatralnym stylem i zapamiętywalnym wokalem lidera. Kilka winyli z epoki posiadam i nie oddam. Peter Gabriel solo też nagrał kilka fajnych albumów i jeden z moich ulubionych melancholijnych kawałków Mercy Street

Awatar użytkownika
CzłowiekMłot
Moderator globalny
Posty: 2447
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Festung Posen

#3

CzłowiekMłot 7 mies. temu

Wspomniane "Foxtrot" i "Nursery Crime" w trakcie odświeżania i zwłaszcza klawisze zasługują na uznanie. Wokale odrobinę meczą. To chyba nie "moje" tonacje czy coś w tym stylu. Nie zmienia to faktu, że to bardzo przyjemne i średniowymagające, a co za tym idzie relaksujące uszka progowanie. Inne rzeczy od nich co znam to niestety tylko te kilka popularnych hitów z radia. Nadrobi się.
Non Stop Kolor!

Browar, knajpa, dupy i metal!
Awatar użytkownika
Blind
Tormentor
Posty: 1852
Rejestracja: 7 lata temu

#4

Blind 7 mies. temu

kurz pisze:
7 mies. temu
ale kapela zacna, z charakterystycznym teatralnym stylem i zapamiętywalnym wokalem lidera.
Trzy razy na "tak". Przechodzisz do następnego etapu.
CzłowiekMłot pisze: Nie zmienia to faktu, że to bardzo przyjemne i średniowymagające
Zgadzam się. W tym przypadku to określenie "średniowymagające" to prawda, ale nie zarzut. Głęboko wierzę, że ta muzyka jest w stanie trafić do każdego (kto ma choć trochę wrażliwości w sobie) ze względu na chwytliwe partie wokalne i piękne melodie. Piękno - myślę, że to słowo pasuje do wczesnych albumów Genesis. Jedyne na co trzeba się tu otworzyć to na brak schematu "zwrotka - refren - zwrotka - refren - mostek - refren" i gra gitara. Im starszy jestem, tym coraz mocniej doceniam łatwość w odbiorze czegoś, bo dzięki temu muzyka może towarzyszyć w każdej chwili życia. Odnosząc to do muzyki Genesis wskazałbym na paradoks, bo na przykład Supper's Ready trwa ponad dwadzieścia minut i zawiera wiele zwrotów akcji, ale łatwo to ugryźć, nie ma tu nie wiadomo czego i jak skomplikowanego w dawkowaniu.
Skomplikowane jazzowe wygibasy saksofonowe czy chaotyczne ściany dźwięku francuskiego black metalu pozostają na wyjątkowe okazje.
UP THE VERONICAS
KIERWA TAKE ME ON THE FLOOR TARARATA TARARARA
yog pisze:
rok temu
polerowanie niemca to kwestia zdrowotna!
deathwhore
Tormentor
Posty: 4452
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#5

deathwhore 7 mies. temu

Lubię, mam zresztą część dysko z Gavrielem na LP. Ten zespół był śliczny w swojej poprawności. Aranże wręcz barokowe, ciekawe, chociaż... no takie miłe. Dla mnie drugi wybór w temacie prog rocka jednak. Za to płyty z Collinsem na wokalu to pierwszy wybór gdy mam ochotę na pop rock.

Pamiętaj też, że wolta stylistyczna nie nastąpiła tak od razu po odejściu Gabriela, więc warto iść dalej z płytami.

Z mniej oczywistych rzeczy, podobnie śliczne, ale bardziej (dużo bardziej) oszczędne aranżacyjne, senne i ulotne są nagrania Philipsa, ich gitarzysty z okresu debiutu.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3148
Rejestracja: 5 lata temu

#6

kurz 7 mies. temu

To że to muzyka miła i przyjemna to tylko na plus. Myślę że trudniej zrobić muzykę ładną niż brzydką, uporządkowaną niż chaotyczną.
Genesis prawie to umiał.
Pink Floyd to umiał.
Emerson Lake & Palmer tego nie umiał.
deathwhore
Tormentor
Posty: 4452
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#7

deathwhore 7 mies. temu

W robieniu muzyki łatwiej jest zrobić to, co komu łatwiej przychodzi i jakie narkotyki lubi.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
kurz
Tormentor
Posty: 3148
Rejestracja: 5 lata temu

#8

kurz 7 mies. temu

Zamieniamy „muzyki” na „czegokolwiek”, wyrzucamy cztery ostatnie wyrazy i mamy prawdę ostateczną.
deathwhore
Tormentor
Posty: 4452
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

#9

deathwhore 7 mies. temu

Nie przesadzaj z tym wyrzucaniem słów.
Nebiros pisze:
4 lata temu
A w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
CzłowiekMłot
Moderator globalny
Posty: 2447
Rejestracja: 7 lata temu
Lokalizacja: Festung Posen

#10

CzłowiekMłot 7 mies. temu

No ja właśnie pisałem, że ta łatwość przyswajania ich muzyki jest na plus. Bardzo dobre, nie męczące kompozycje. W tym ta wspomniana przez Blindzia ponad 20 minutowa, która nie nuży, co nie jest częste w około progresywnej muzie, czy w ogóle gitarowej poza klimatami doomowymi najwyższej jakości.
Non Stop Kolor!

Browar, knajpa, dupy i metal!
Awatar użytkownika
Blind
Tormentor
Posty: 1852
Rejestracja: 7 lata temu

#11

Blind 7 mies. temu


Do kawy na telewizorze leci i muszę przyznać, że czysta magia. Jakaś intymna atmosfera wytwarza się na scenie, a Peter Gabriel jedynie ją potęguje. Świetna setlista. Same cudowne strzały.
Posłuchałem też The Lamb Lies Down on Broadway i trudno powiedzieć coś więcej o tym monumencie po półtora odsłuchu, ale wydaje mi się, że pierwsze CD bardziej mi się podoba. Na pewno inna niż poprzednie. Mniej baśniowa, a bardziej tajemnicza, co pewnie poniekąd koncept wymusił, skoro muzyka była pisana pod teksty. Wciąż jednak hipnotyzująca.
UP THE VERONICAS
KIERWA TAKE ME ON THE FLOOR TARARATA TARARARA
yog pisze:
rok temu
polerowanie niemca to kwestia zdrowotna!
Awatar użytkownika
Blind
Tormentor
Posty: 1852
Rejestracja: 7 lata temu

#12

Blind 3 mies. temu

W The Lamb Lies Down on Broadway zdecydowanie CD 1 >> CD 2. Na pierwszym krążku dzieje się magia. Czołówka nagrań z Gabrielem na wokalach. Na drugim momentami wkrada się niestety nuda. Nie jakoś natarczywie, ale puka ona do drzwi.

Postanowiłem schować zamiłowanie do Gabriela do kieszeni i sięgnąłem po A Trick of the Tail, i się nie zawiodłem. Collins wokalami nie odbiega jakoś znacząco od Gabriela, choć z tym drugim ten album byłby jeszcze lepszy. No i ponownie - kawał chwytającej za serce muzyki. Muzyki pięknej, wzruszającej. Phil Collins momentami sieje istny rozpierdol na perkusji jak chociażby już w otwieraczu Dance on a Volcano, który swoją drogą okazuje się być świetnym otwarciem albumu - pokręcony, z lekka agresywny, połamany i piękny. Wskakuje do ulubionych utworów zespołu. Moim ulubionym albumem Genesis nie zostanie, ale będę z przyjemnością wracał.

Foxtrot pozostaje niezmiennie na pierwszym miejscu podium i zaryzykuję stwierdzeniem, że to jeden z najlepszych albumów, jakie w życiu słyszalem. Choć poznałem niedawno.
UP THE VERONICAS
KIERWA TAKE ME ON THE FLOOR TARARATA TARARARA
yog pisze:
rok temu
polerowanie niemca to kwestia zdrowotna!

Wróć do „Rock”