Awatar użytkownika
dj zakrystian
Tormentor
Posty: 2400
Rejestracja: 7 lata temu

Soundgarden

dj zakrystian miesiąc temu

Obrazek

Obrazek

Prekursorzy grunge z tzw wielkiej czwórki nurtu, obok Alicji, Nirvany i Pearl Jam. Do płyty Badmotorfinger z 91 grali ciężki grunge z wpływami post sabbatowskich riffów i odrobiną Led Zeppelin, szczególnie wokalizy Cornella. Na Superunknown z największym hitem, Black Hole Sun, poszli bardziej w rock psychodeliczny, choć elementy grunge nadal zachowano. Ostatnia płyta przed rozpadem, to już bardziej tradycyjny rock, jednak mocno nacechowany specyficznym stylem kapeli np częste nieparzyste metrum i oryginalna melodyka. Skład zawiesił działalność z powodu konfliku gitarzysty Kima z Chrisem Cornellem. Ten pierwszy chciał powrotu do cięższego brzmienia z pierwszych płyt, Cornell niekoniecznie, czego dowodem jego pop rockowe płyty solowe. Powrócili w 2012 płytą King Animal. Było to ostatnie wydawnictwo, w 2018 Chris Cornell popełnił samobójstwo.
Wszystko do Down on the Upside z 96 bardzo dobre granie z różnorodnymi brzmieniami, są połamane rytmy, psychodelia, grungeowy brud i przede wszystkim świetne kompozycje: Spoonman, Otshine, Jesus Christ Pose, Loud Love, Nothing to Say i wiele innych. Klasyka szeroko pojętego rocka.

Albumy:

Ultramega OK (1988)
Louder Than Love (1989)
Badmotorfinger (1991)
Superunknown (1994)
Down on the Upside (1996)
King Animal (2012)




MA: https://www.metal-archives.com/bands/Soundgarden/5649
Byłem rasowym metaluchem jednakże to dawno i nieprawda a co do bycia intelektualistą to od zawsze nim byłem

Tagi:
Awatar użytkownika
darnoksss
Master Of Puppets
Posty: 160
Rejestracja: 2 mies. temu

darnoksss miesiąc temu

Badmotorfinger, Louder than Love i Superunknown to zajebiste płyty. Warto sobie obadać Temple Of The Dog czyli projekt w którym udzielał się Chris.
polki nie dawajcie polakom, dawajcie arabom
Awatar użytkownika
pit
Tormentor
Posty: 5132
Rejestracja: 6 lata temu

pit miesiąc temu

Soundgarden sprawnie mieszał pewien rodzaj trybalizmu z noise rockowością. Nawet na bardziej przystępnych albumach. Szacunek.
Awatar użytkownika
brzask
Tormentor
Posty: 1407
Rejestracja: 2 lata temu
Lokalizacja: Kalisz

brzask miesiąc temu

Nigdy mnie tak nie chwyciła ich muza jak swego czasu Nirvana i AiCh. Dopiero kilka lat po poznaniu tych dwóch hord :D coś tam zacząłem sprawdzać i słuchać. Niemniej jak na lata 90te to przyznać trzeba, że 'Badmotorfinger' namieszał ludziom w głowach i był znaaacznie cięższy niż pozostałe grandże z tego okresu.
Jakbym miał ocenić twórczość Cornella to subiektywnie cenię najwyżej właśnie tą płytę oraz...debiut Audioslave.
'Od dobrych kilku lat...''napuchną mną drzewa'
'The cult of Heroes our religion, our world is one of strife
Nature our new righteous order, Free and Proud and Wild'
'There's something growing in the trees
I think it's a different me'
kataton88
Master Of Reality
Posty: 277
Rejestracja: 10 mies. temu

kataton88 miesiąc temu

Moje drogi inne. Black Hole Sun, który niemal został hitem lata... Zaraz, zaraz... Dygresja.

Odświeżyłem sobie eremefową listę hitów roku z 94. Soundgarden jest na 14 miejscu. Pierwsza "10" to Wet wet wet z bdb coverem do wiadomo czego, Bon Jovi "Always" (kicz w chuj, ale jednak na rokowo), potem Mariah Carey, Cranberries z "Zombie", "7 seconds", "Streets of Philadelphia", Edytka ze "Snem", czyli najlepszym kawałkiem, jaki nagrała, ....... tu dopiero zapowiedź przyszłych czasów, na 8. Baby i love your way, czyli tandetne murzyńskie dyskotrzaski.
Dalej mamy Varius Manx (za nisko obiektywnie), Pink Floyd i Hipe Hopes (też za nisko, ale subiektywnie). Druga dziesiątka Aerosmith z chujowatym "Crazy", Kasia Kowalska z "Jak rzecz" ("Gemini" świetna rzecz!), kasandryczne Eins zwei polizei i SOUNDGARDEN.

A zatem, po dygresji, to BHS, które było niemalże hitem lata mocno wpłynęło na moje gusta muzyczne. Tak, wtedy radia dało się słuchać, pamiętam jak w tym samym roku odstrzelił się Cobain - na eremefie wtedy cała nocka była z Nirvaną i jako małolat odczuwałem to jako koniec epoki. I ten koniec epoki (ujmując płytko - gdy dało się słuchać radia) rzeczywiście wkrótce nastąpił - ale ten rok był jeszcze mocno "alternatywny". Rok później jeszcze FNM przyjebało w mainstreamie, no i tyle.

Fanem szeroko pojętego grundżu nigdy nie zostałem. Ostatnio próbowałem sobie odświeżać Soundgarden sprzed Superunknown, ale niezbyt podeszło.
Dojrzałem natomiast po latach do Alicji i to do nich najczęściej sięgam, gdy mam ochotę na takie granie. Nawet zaraz sobie puszczę "Dinozaury".
Do Narvanej mam nadzieję nigdy nie dojrzeć :)

Wróć do „Rock”