Dla mnie Vile to jedna z najlepszych płyt cannibali i powiem szczerze, że każdy utwór na tej płycie to dla mnie hit.
Jak dla mnie, licząc od Torture, lepsze, choć nie koniecznie od strony technicznej - mnie, aż tak te popisy techniczne w dm-u, nie są potrzebne, jak dobra zapamiętywana struktura z wpadającymi w ucho riffami, wokalizami, solówkami (jeśli są wskazane w większym natężeniu i pasują do danej koncepcji) oraz partiami rytmicznymi.CzłowiekMłot pisze: Poprzednia lepsza (choć niekoniecznie technicznie, muzycznie itd.), ale czy cztery kolejne wstecz? Tutaj bym się zastanawiał.
Dokładnie z naciskiem ,,A Skeletal Domain " moim zdaniem niedoceniania płyta bardzo dobre kompozycje świetne solówki i brzmienie.Blind pisze: Dla mnie Torture, A Skeletal Domain i Red Before Black to była ich druga młodość. Trzy świetne strzały z dużą ilością hitów.
Ciepło przyjęta Violence Unimagined była w moim odczuciu obniżką formy, ale wciąż ekscytowała. Na nowej nic mnie nie ekscytuje. Po dwóch odsłuchach zero chęci na słuchanie dalej. To serio chyba najgorszy album Cannibal Corpse.
No właśnie mam wrażenie, że taki był po prostu zamysł. Odkładamy troszkę techniki na bok i na pełnej ładujemy słuchacza po mordzie. Mnie się ten krok nawet podoba.
Ale po co od razu takie epitety?
Zaraz tam epitety... po prostu uwzięliście się powtarzać tekst o braku chwytliwości, niczym wyborcy na PiS, albo Peło. To nie płyta na jedno podejście.