Zespół, który nie nagrał nigdy słabej płyty. Nawet najsłabsze na tle pozostałych albumy takie jak Ithyphallic czy At the Gates of Sethu bronią się zarówno jako całość jak i paroma wyróżniającymi się utworami. Jest jednak jakościowo przepaść między nimi, a pierwszymi czterema płytami, które poza agresją, łamańcami i egipską otoczką posiadają gęsty grobowy klimat łączący charakterystyczny już dla gatunku motyw Wielkich Przedwiecznych z najmniej przyjemnym obliczem wierzeń Starożytnego Egiptu, jakby połączyć Morbid Angel z Incantation i rozsmarować na tym muzyczną mieszaninę brutalnego oraz technicznego death metalu. Najlepszy jest In Their Darkened Shrines, który - jak wyżej stwierdzono - ma najbardziej wyważone połączenie wszystkich tych składników. W porównaniu do dwóch poprzedzających ją płyt, trójka wpuszcza trochę powietrza do grobowca, przez co muzyków ponosi w stronę większego niż wcześniej rozmachu z deathdoomowym walcem Sarcophagus czy filmowym wręcz zwieńczeniem w postaci majestatycznego Ruins.
Z kolei Annihilation of the Wicked skręca w brutalność, która na niektórych późniejszych płytach nazbyt dominuje, ale tutaj jest jeszcze właściwie porcjowana i do tego można powiedzieć, że z tego albumu pochodzą największe szlagiery zespołu z niezwykle chwytliwym Lashed To the Slave Stick na czele.
Posty: 162
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4