Ulcer (Floryda !!!!)

[HUMAN]

Ulcer to petarda z Florydy. Konkretnie i na temat, raczej szybki lecz nie pozbawiony miażdżących zwolnień death metal z potężnym wokalem i nieszablonowymi solówkami oraz własnym muzycznym "JA".

Dyskografia:
1996 - Demo 1996 [demo]
1997 - Beat to a Pulp [demo]
1999 - Embrace the Horror
2001 - Live Ascension [live]
2001 - Rats in the Walls & Other Tales [kompilacja]
2002 - Culminating: The Ascent
2002 - Lucid Dreams of Suffering
2011 - Ulcer
2015 - The Opposite of Everyone
2016 - Acute Subdural Hematoma [split]



Skład:
Jerry "Maggot" Bassett - Bass
Gary Stockton - Drums Promethean Horde
Jason "Mitch" Mitchell - Vocals, Guitars

▼ Byli muzycy

Chris Vazquez - Drums
Eric Andersch - Guitars
Todd Snowden - Bass (1995-1999)
Ted Weichert - Bass (1995)
Vic Jimenez - Bass (1995)
Little Dave - Bass (1995) ex-Thyatira
Rob Sanchez - Drums (1995-1998)
John Montgomery - Unknown (1995)
James Lamb - Vocals (1995)
Jim Coker - Drums (1999-2000) Contorted, Dead, Nasty Savage, The Gravesiders, ex-Brutality, ex-Astaroth, ex-Unearthed
Rutger A. Cole - Bass (2000-2001) ex-Diabolic
James Dashineau - Drum programming (2000-2003) Kick Em Ugly

MA: https://www.metal-archives.com/bands/Ulcer/52912
BC: http://ulcertampa.bandcamp.com/music

[HUMAN]

O kurcze 7 lat i zero wpisów . W takim razie dzień z Nimi u mnie ,zwłaszcza ze do roboty dopiero jutro . Muszę sprawdzić czy są aktywni muzycznie ,bo dawno nic nie publikowali . Niemniej muzę polecam ,bo potafią w metal ukochanej smierci i te cudne wokale .
Z tego co widziałem na you tubie i znajomi mowili koncertowo też bardzo dobrze a faceci piećdziesiąt już chyba z plucem . Dodatkowo bardzo fajne okładki no i teksty . Polecam .
W 2020 splita wydali , zaraz szukam . Na metal archives nie piszą o rozpadzie , więc oby coś jeszcze wydali .

[deathwhore]

Na złodziejskim portalu z zielonym logo, który jest płatny, ale można słuchać za darmo, leży sobie Culminating the Assent. No to sprawdziłem i płyta z każdą chwilą podoba mi się coraz bardziej. Pokłady wściekłości zamiast się wyczerpywać, to tylko się rozkręcają. Zaczyna się jeszcze po prostu przyzwoicie, może nieco zbyt nagle urywają się początkowe numery, ale całość stopniowo nabiera rumieńców. Spokojnie można to potraktować też jako death/ grind w najlepszym tego zjawiska rozumieniu. Jeżeli zachwycacie się Concrate Winds, to wiedzcie, że Ulcer z Florydy zrobił to już w 2003 (a może i wcześniej, bo słuchana przeze mnie płyta to drugi album, debiut jest z 1999). Ci, którzy od Finów dla odmiany się odbili, też mogą podejść to tych typów, bo jednak jest to NIECO bardziej ułożona i grzeczna muzyka.

Mnie wyrywa z kapci. Brakuje mi czasem skontrowania szczekania niższym wokalem, typowym growlem, ale nie można mieć wszystkiego. Dla fanów jednocześnie bestialskiego, ale technicznego metalu jazda obowiązkowa.