Vallenfyre

[CzłowiekMłot]

Death/doomowa kapela założona w angielskim Halifax przez byłych i obecnych muzyków filarów brytyjskiego odłamu śmierci - Paradise Lost i My Dying Bride. Echa tych dwóch zespołów słychać wyraźnie w wolniejszych fragmentach ich muzyki, ale nie brakuje też śmierdzących Szwecją przyspieszeń. Smacznym dodatkiem do całości są ochrypłe wokale pana Mackintosha.

Skład:
Hamish Hamilton Glencross - Guitars (lead) (2010-2018), Bass (2017-2018) Godthrymm, ex-My Dying Bride, ex-Solstice, ex-Seer's Tear
Gregor Mackintosh - Vocals, Guitars (2010-2018) Paradise Lost, Strigoi
Waltteri Väyrynen - Drums (2017-2018) Abhorrence, Lost in Grey, Paradise Lost, The Ghost I've Become, Rytmihäiriö (live), Skirmish (live), Týr (live), Wolfheart (live), ex-The Hypothesis, ex-The Wargasm, ex-Tramal, ex-Moonsorrow (live)

▼ Byli muzycy

Scoot - Bass (2010-2016) Alehammer, Extinction of Mankind, Hellkrusher, Doom, ex-Nailbomb (live), ex-Largactyl
Adrian Erlandsson - Drums (2010-2017) At the Gates, The Haunted, The Lurking Fear, ex-Decameron, ex-H.E.A.L., ex-Needleye, ex-Terror, Nemhain, ex-Brujeria, ex-Cradle of Filth, ex-Netherbird, ex-Paradise Lost, ex-Riket, ex-Samsas Traum, ex-Tenet, ex-12 Ton Method, ex-Hyperhug, ex-Penance (Swe), ex-Skitsystem, ex-Deathstars (live)
Mully - Guitars (rhythm) (2010-2013) Electric Dragon

▼ Muzycy koncertowi

Sam Kelly-Wallace - Bass (2013), Guitars (rhythm) (2014-2018) L Sol Tace
Chris Casket - Bass (2016-2018) Eastern Front, Death Dealers, Raw Noise, Re/Volt, Strigoi, ex-Extreme Noise Terror, ex-Sanctorum
Waltteri Väyrynen - Drums (2014-2017) Abhorrence, Lost in Grey, Paradise Lost, The Ghost I've Become, Rytmihäiriö (live), Skirmish (live), Týr (live), Wolfheart (live), ex-The Hypothesis, ex-The Wargasm, ex-Tramal, ex-Moonsorrow (live)
Alejandro Corredor - Bass (2015) Nausea, Pounder, Sin Salida, ex-Dia de los Muertos, ex-Kariwa

Dyskografia:
2011 - Desecration [EP]
2011 - A Fragile King
2014 - The Great Divide [single]
2014 - Splinters
2015 - The Last of Our Kind [single]
2017 - Fear Those Who Fear Him

Na dzień 2 czerwca tego roku zapowiedziano premierę trzeciego dużego wydawnictwa smutnych wyspiarzy zatytułowanego "Fear Those Who Fear Him". Szczegóły:

Tracklista:
1. Born to Decay 01:48
2. Messiah 02:00
3. Degeneration 03:10
4. An Apathetic Grave 05:54
5. Nihilist 01:56
6. Amongst the Filth 03:26
7. Kill All Your Masters 02:09
8. The Merciless Tide 05:15
9. Dead World Breathes 00:40
10. Soldier of Christ 03:12
11. Cursed from the Womb 06:41
12. Temple of Rats 02:49

MA: https://www.metal-archives.com/bands/Va ... 3540332709

[yog]

Jedynka była super nudna i absolutnie niezaskakująca Jak bardzo się będę nudził, to może kiedyś sięgnę po następne, ale póki co bardzo daleko mi do zachwytów.

[Ryszard]

Jedynka była super nudna i absolutnie niezaskakująca Jak bardzo się będę nudził, to może kiedyś sięgnę po następne, ale póki co bardzo daleko mi do zachwytów.

Dla ciebie yogi jak i.nazarene nie ma to super nudne i absolutnie niezaskakujące, a ja ci powiem - jebać impaled nazarene

[CzłowiekMłot]

To ja powiem, że to mój ulubiony zespól z tych najnudniejszych i czekam na nowy album z wywalonym jęzorem.

[Vortex]

Obiektywnie na to spoglądając, to raczej nic nie wnoszący projekt do światka metalu, dlatego trzeba troszkę zluzować gacie, kiedy się ich słucha i jest nawet przyjemnie.

[yog]

Obiektywnie na to spoglądając, to raczej nic nie wnoszący projekt do światka metalu, dlatego trzeba troszkę zluzować gacie, kiedy się ich słucha i jest nawet przyjemnie.

no może tak, jak ich sprawdzałem to był niemożebny hype, bo paradise lost znowu deathmetaluje itp ;D a tu słucham i trochę ziewam, więc oczekiwania pierdolnęły jak kryształowa kula o marmurową posadzkę w jakimś mauzoleum wymarłych gwiazd.

[CzłowiekMłot]

Ja ich polubiłem mimo tego, że nigdy nie słuchałem Paradise Lost

Nowy, miły dla ucha kawałek.

[yog]

ale nakurwiajo oni teraz napalm deathy grają?

[Czit]

Mocno przeciętny utwór. Mam nadzieję, że na albumie pokażą coś więcej.

[yog]

popieram, mocno przeciętny nakurw prawie że bez riffowania i perka też trochę od czapy, byleby napierdalać ale to tak po jednym jedynym odsłuchu

[Czit]

popieram, mocno przeciętny nakurw prawie że bez riffowania i perka też trochę od czapy, byleby napierdalać ale to tak po jednym jedynym odsłuchu

Ale na więcej niż jeden odsłuch się u mnie nie zapowiada.

[CzłowiekMłot]

Kolejny kawałek, tym razem w stylu do którego Brytole zdążyli nas już przyzwyczaić.

[Arson]

Kolejny utwór z nowej płyty:

[synu]

Kapela chodziła za mną jakiś czas, dziś w końcu się za nią zabrałem. Splinters wchodzi mi bardzo przyzwoicie, po mocno średnim ostatnim October Tide szczerze szukałem jakiegoś dobrego Paradisowo/Katatoniowego doom/death z przyjemną melodią. No i jest.

Dodanie zapiaszczonej Szwecji też na duży plus, groove nawet lepszy niż na ostatniej Bloodbath z Nickiem.

Obadam resztę, z pewnością.

[Vortex]

Dobra płyta i to by było na tyle. Fakt szwedzkie brzmienie robi tutaj robotę. Nick, ogólnie chyba przeżywa drugą młodość, bo kładzie zajebiste wokale czego by się nie dotknął. Mięsko się wali z głośników, ach kocham to brzmienie, łeb się buja aż miło łuuhuhuhuhuhuh.

[Nucleator]

Muszę posłuchać wreszcie tego projektu, bo poza debiutanckim krążkiem, który był fajnym kawałkiem muzyki, nie słyszałem ich. A Fragile King zawierał fajny death/doom, a jednocześnie słychać było gdzieniegdzie echa Paradise Lost. No i wokale też Greg zrobił fajne. A na dodatek gruchnęła wieść, że Mackintosh już nic nie wyda pod szyldem Vallenfyre. To jak, panowie, następne płyty utrzymały poziom debiutu?

[Vortex]

Moim zdaniem na pewno nie odstają na tyle, by nie były warte odsłuchu.

[CzłowiekMłot]

Po trzech równych, dobrych albumach...

https://www.metalnews.pl/inne/vallenfyr ... ialalnosc/

[Zsamot]

No mało fajny nius. No to tylko zobaczymy, co to będzie za nowy twór...

[Vortex]

Oczywiście mają do tego prawo, mimo wszystko bardzo szkoda, że będą kontynuować twórczość Valennfyre pod inną nazwą, trochę to dziwne, szkoda przyzwyczaiłem się już do tej nazwy i do ich dobrej muzy. Nazwa nowego projektu po chuju mi się nie podoba.

[Zsamot]

Też uważam, zecta nowa nazwą taka dziwaczna. Może chodzi o prawa do nazwy?

[pitbull]

Jakaś taka grobowa cisza, a przecież było wiadomo, że po ukatrupieniu Vallenfyre powołany do życia będzie Strigoi.

[Zsamot]

Ja tej nowej nazwy, zjebanej dodajmy, nie pamiętam w ogóle. Ciekawe, czy to też będzie efemeryda???

[pitbull]

Mi album wszedł bez popity - brzmienie i stylistyka (także klipów) podobna, jeśli nie ta sama co Vallenfyre. Nie wiem, po co im to było. Mogli to wydać pod szyldem Vallenfyre, ale lepiej zrobić dramę, że kończymy z zespołem. Nie ma to jak darmowa reklama i szum. Bardzo mnie cieszy, ze Mackintosh dalej brnie w klimaty Vallenfyre, jestem fanem tego składu, zwłaszcza od czasu Splinters.

[Zsamot]

Czy ja wiem, czy jest jakikolwiek pozytywny efekt tej zmiany?

Reklama? Gdzie? Rozgłos? Żaden.

Ja prędzej bym kupił kolejny album sprawdzonej kapeli niż nowy projekt, zatem tu też strzał w kolano. Jakby nie było,. to coś już tam byli rozpoznawalni. A tak robota od nowa... Prędzej podejrzewam kwestie prawne z wytwórnią itp.

[pitbull]

Może i tak, ale bez problemu mogli to wydać pod szyldem Valenfyre. Do tego ta nazwa, mi to brzmi jak strzyj goja.

[Vortex]

Faktycznie muzie na Strigoi nic nie można zarzucić, brzmi to świetnie. Tak trochę dziwne z tym kombinowaniem z nazwami, ale wiemy jak jest (znaczy ja się nie orientuje przypuszczam tylko), odszedł jeden koleś walka o prawa autorskie-czasami lepiej zmienić nazwę, materiał klasa.

[Lis]

Kłótni o nazwę nie było, bo to projekt od początku do końca Grega, który miał być jednopłytowym katalizatorem dla negatywnych emocji i jednocześnie hołdem dla zmarłego ojca. Spełnił swoje zadanie aż za bardzo, bo nagrali trzy płyty, i zakończył działalność tak jak od początku było zakładane.

Znam tylko debiut, którego to słucha mi się od kilku dni bardzo przyjemnie. Old schoolowy death metal spod znaku Entombed i Bolt Thrower z elementami crust punka wymieszany z death doom znanym z dem i debiutu Paradise Lost, przypieczętowany grobowym brzmieniem. Przy tym Greg dba o to żeby na płycie dużo się działo, i nie było mowy o nudzie. Palce lizać. Trzeba w końcu nadrobić dwie kolejne.