Lvcifyre

[DiabelskiDom]

Autorzy jednej z najlepszych płyt metalowych roku 2014. Niby brytyjski a jednak po części też polski projekt Lvcifyre. Grają akurat tak procentowo zabarwiony black metalem defior, że bardzo mi się podoba, chociaż może to po prostu dlatego, że kawałki, które się tam znajdują są zajebiście napisane? Bo są i kropka. Tytułowy numer z Svn Eater na przykład to jest ten właśnie nieuchwytny dla większości moment, gdzie w opętańczym, death/blackmetalowym wyziewie wprost z głębin mamy taką przebojową jazdę, że kapcie zlatują. Zresztą na tym materiale co drugi kawałek taki jest. Debiutu i pierwszej EPki najzwyczajniej w świecie nie znam, ale mówi się trudno. Znam za to Svn Eater i czuję się lepszy od tych, którzy nie znają

PS. Gościnnie na wokalach Mark of the Devil ze znanych tu i ówdzie Cultesów i Death Like Mass.

Skład:
T. Kaos - Guitars, Vocals (2008-present) Death like Mass, ex-Hödur, ex-Sons of Serpent, ex-Adorior
Menthor - Drums (2009-2018, 2018-present) Bestia Arcana, Death like Mass, Enthroned, Epping Forest, Necrosadist, Nightbringer, Voz de Nenhum, ex-Corpus Christii, ex-Schammasch (live), ex-Morbius, ex-Velório
Cvltvs - Bass (2010-present) ex-Devilish Impressions, ex-Isolated

▼ Byli muzycy

Alex - Bass (2007-2009) Macabre Omen, Necromaniac, Satanic Supplicia, The One, ex-Razor of Occam, Aere Aeternus, ex-Scythian, ex-Agatus (live), ex-Glorior Belli (live)
S. Bonewhipper - Drums (2007-2009)
T. Slutsodomizer - Guitars (2007-2009) Adorior

▼ Muzycy koncertowi

J. Goat - Guitars (2015-present) Corpus Christii, Filii Nigrantium Infernalium, Göatfukk, Infra, Enthroned (live), Irae (live), Morte Incandescente (live), Vltimas (live), ex-Cold as Blood, ex-Alchemist, Systemik Viølence, ex-Theriomorphic, ex-Utopium

A. Dictator - Guitars (2011-2015) Dictator, Necrosadist, RCO, Satanic Supplicia, Tome of the Unreplenished, Voz de Nenhum, Kafros Lord, ex-Sepulchral Temple, ex-Arkhon, ex-Gravepig, ex-Fleshfeast

Dyskografia:
2009 - Dying Light ov God [EP]
2011 - The Calling Depths
2014 - Svn Eater
2019 - Sacrament [EP]
2021 - The Broken Seal

MA: https://www.metal-archives.com/bands/Lv ... 3540284596
BC: https://lvcifyre.bandcamp.com/music

[yog]

Krążą plotki, że nowy album gotowy, kosa i czeka na wydanie.

[DiabelskiDom]

A tak, na Never Surrender też mi tak mówiono. Jeśli będzie co najmniej tak jak na Pożeraczu Słońc, to o podsumowania przyszłego roku możemy być spokojni

[Andrzej Oktawa]

Przydałby się już ten pełniak, bo zacny to zespół. Fajnie jakby znów nawiązali współpracę z Panem Markiem, byłoby miodzio. No a jeśli nowy album to i trasa by się przydała, najlepiej znów z możliwością usłyszenia utworów DLM na żywo.

[yog]

Płyciwo nosić będzie nazwę Sacrament, a wyda je na CD Malignant Voices. Przynajmniej w Polsce.

[yog]

Jutro pierwszy track. Będzie to niestety nie album, a EP. Art wykonał sam Timo Ketola.

[pro]

Jest i numer

[Ryszard]

Premiera jutro. Link do albumu:

[Andrzej Oktawa]

Za miesiąc jednak.

[yog]

Jeszcze przedpremierowo wypuszczono cover klasycznego Mordercy Kata:

[pro]

Dobry cover.

[Zsamot]

Zacnie wyszło, mogło by trafić na ten trybut, co wyszedł lata temu.

[DiabelskiDom]

Świetny materiał stworzyli. Przy pierwszym kontakcie miałem wrażenie, że jest spoko i tylko spoko i że jednak niedościgniony Svn Eater pozostaje ciągle niedoścignionym a tu się okazuje, że Sacrament depcze mu po piętach. Od kipiącego chaosem otwieracza w stylu najlepszych numerów z drugiej płyty, poprzez wolniejszy Death's Head In Crown aż po wieńczący całość, bardzo dobry cover Mordercy - wszystko siedzi tu dokładnie tak, jak powinno. Ujebany siarką, mroczny death metal najwyższej próby, pełen zajebistych, sunących, gęstych wioseł i z jak zwykle bardzo dobrymi wokalami.

[yog]

Ja słuchałem ze 2-3 razy do tej pory i niestety jak i wcześniej z Lvcifyre, nie czaję tego grania, zapominam w ogóle, że coś leci i mnie dopiero cover Mordercy z tego zapomnienia wyrywa. Jeszcze pewnie popróbuję, bo długie jakieś to nie jest, ale średnio mi to leży, znaczy się większych emocji nie wzbudza, żeby nie powiedzieć, że żadnych.

[yog]

Wywiad z Bardo Methodology tradycyjnie wklejam, jak jeszcze ciepły:

http://www.bardomethodology.com/article ... interview/

[Vortex]

Zainteresowałem się nimi właśnie dzięki tej zeszłorocznej epce, która mi się spodobała. W tym tygodniu poprawiłem bardzo dobrym "Svn Eater" i tym samym kapela wylądowała w kręgu mojego zainteresowania.

[Zsamot]

Kupiłeś tę EPkę? Bo cały czas się do tego zabieram, a jakoś mi umyka. Na żywo są rewelacyjni.

[Vortex]

Nie nie kupowałem, zazwyczaj kupuje coś na koncertach, a że na nich nie byłem no to jeszcze nic nie mam

[yog]

Tym razem to już chyba album.

Dark Descent Records / Norma Evangelium Diaboli prezentują... Lvcifyre - The Broken Seal



Okładka: Daniele Valeriani.

Nagrano w mediolańskim SPVR Studio.

Premiera: początek września 2021.

[Andrzej Oktawa]

Zajebiście

[Wędrowycz]

NoEvDia spowolniło tempo wydawania nowych rzeczy, ale znowu quality over quantity i tak też liczę, że będzie w przypadku nowego pełniaka Lvcifyre. Okładka wporzo, oczekuję na konkretny satanistyczny wygar.

[yog]

Tytułowy kawałek z The Broken Seal:

[Szajtan]

Drugi numer Gods Await Us z najnowszego albumu.

[yog]

Wywiad w Bardo, nie czytałem to się nie wypowiem. Mam nadzieję, że nie ten sam co powyżej był (z dziś data wiec chyba nie).

http://www.bardomethodology.com/article ... interview/

Jest też pod tym linkiem do Bardo cały album do odsłuchania.

[Czit]

Zajebiste płyciwo, to muszę przyznać.

Jak na razie pierwszy odsłuch tak niby z dupy puściłem, ale zrobiło cholernie dobre wrażenie. "The First Archon" japierdole jaki potężny walec!

[Hajasz]

Trochę mi zeszło z tym zespołem bo black metal to jednak na bocznicę ale nastał ten dzień i zagrało drugie albumo. No kierwa struktury to w chuj black metal ale dwie rzeczy robią znaczącą różnicę a mianowicie baterie na max w death metalowych partiach i vox, któremu też bliżej do śmiertelnego wyziewu niż do czarnego gówna. Pewien kolega z miasta Łódź całkiem niedawno coś chrząkał o plemiennych bębnach w jakimś gównie na A. No to kurwa proponuję tutaj posłuchać jakie rytmy grają gary pomijając szaleństwo i klasyczne umpa, umpa. Kurewsko mocarne deathowe granie nie stroniące od melodii i radosnych rytmów fachowo zakamuflowanych. Dzisiejsza noc minie wśród pożeraczy słońca a ranek może przyniesie nowe dźwięki. Bardzo rasowy death metal tylko niepotrzebnie okopany black metalem.

[DiabelskiDom]

Jak się plemienych, pierwotnych rytmów nie słyszy na The Divine Punishment, to proponuję przestawić się ze swojej wieży z marketu na coś lepszego, ewentualnie udać się z wizytą do laryngologa.

A nowe Lvcifyre z pewnością będzie zajebiste, bo ostatnie materiały urywają łeb. Zatem nie podejrzewam, że na nówce spuścili z tonu.

[Hajasz]

A nowe Lvcifyre z pewnością będzie zajebiste, bo ostatnie materiały urywają łeb. Zatem nie podejrzewam, że na nówce spuścili z tonu.

A podyktujesz numerki na piątkowe losowanie euro jackpot?

[DiabelskiDom]

Tobie nie, bo nie zasługujesz.

[Hajasz]

Wczoraj w końcu poleciało podświadomie odwlekane nowe Lvcifyre i niestety ale słabo gra ta płyta. Do poprzedniczki nawet jak stanie na palcach to ciągle przepaść. Niby kontynuacja poprzedniej ale na maxa wykalkulowane granie, rozpisany grafik minuta do minuty. Tu wstawimy jakiś dysonans, chwilę później podefujemy by zaraz poprószyć odrobiną gruzu. Tego luzu, który cechował Svn Eater tutaj jest tyle co nic a ciekawych momentów, kiedy jest po prostu granie zajebistego death metalu jeszcze mniej. Pojawiają się jakieś zalążki melodii ale trafiają się one jak przysłowiowej ślepej kurze ziarno i zaraz są ucinane. Za chuja nie podoba mi się takie granie, gdzie wszystko ma swoje miejsce i swój czas a wszelakie zmiany wyglądają jak sztucznie dograne. Przypomina to grafik w jakimś Tesco, z którego z pierwotnej wersji niewiele jest. Można słuchać jak ktoś lubi takie matematyczno statystyczne granie ale ja to pierdolę i wolę odpalić poprzedni album, który żyje i niszczy niż masakrować się na siłę z pomocą mocnego Wojaka.

[Pioniere]

Słuchałem nówki kilka razy i jakoś mnie również nie przekonała do siebie. Nie twierdzą, że to jakieś złe, ale w porównaniu z Svn Eater wypadło zbyt blado.

[Vortex]

Tak to właśnie wygląda jak napisał @Hajasz. Matematyczny death metal na nówce się znajduje, wręcz do bólu ułożony w zeszyt w kratkę. Nie jest to jakieś tragiczne granie i można tego posłuchać z jakąś frajdą, bo ja lubię też i taki mathdeath. Gruzowate brzmienie, pod mocno rytmiczne riffy, nawet miłe dla ucha.

[DiabelskiDom]

No i kurwa niestety, kolejna, wyczekiwana nowość i kolejny, po nowych Pestkach, zawód. Kolega gitarzysta bardzo docenia, bo lepiej rzeźbią na wieśle, ale co z tego, skoro album jest zachowawczy i grzeczny? Mniej tu szalonego, diabelskiego grania znanego z Svn Eater, czy nawet z Sacrament. Więcej za to ładnego death/blacku z jakiegokolwiek sklepu z ładnymi death/blackami. I nawet sporadyczne (w porównaniu z poprzednikiem to prawie nieobecne) wokale Marka of the Devila tego nie ratują.

[Jakub]

[yog]

Teledysk do tytułowego:

[hellpanzer]

Dopiero co się wdrażam w Lvcifyre ale kurwa to co słysze rozpierdala mnie konkretnie. Debiut naprawdę kawał solidnego grania a Svn Eater to absolutny majsterszyk. Nie rozumiem narzekań na The Broaken Seal. Może nie jesgt to Svn Eater ale w żadnym wypadku nie nazwałbym tej płyty zachowawczą czy grzeczną. Fajne rozwinięcie formuły. No i okładka, cholernie mi się podoba. Tak mogłaby wyglądać kolejna część Hexen.

[Andrzej Oktawa]

Dopiero co się wdrażam w Lvcifyre ale kurwa to co słysze rozpierdala mnie konkretnie. Debiut naprawdę kawał solidnego grania a Svn Eater to absolutny majsterszyk. Nie rozumiem narzekań na The Broaken Seal. Może nie jesgt to Svn Eater ale w żadnym wypadku nie nazwałbym tej płyty zachowawczą czy grzeczną. Fajne rozwinięcie formuły. No i okładka, cholernie mi się podoba. Tak mogłaby wyglądać kolejna część Hexen.

o jakim Hexen mowa?

[DiabelskiDom]

Dopiero co się wdrażam w Lvcifyre ale kurwa to co słysze rozpierdala mnie konkretnie. Debiut naprawdę kawał solidnego grania a Svn Eater to absolutny majsterszyk. Nie rozumiem narzekań na The Broaken Seal. Może nie jesgt to Svn Eater ale w żadnym wypadku nie nazwałbym tej płyty zachowawczą czy grzeczną. Fajne rozwinięcie formuły. No i okładka, cholernie mi się podoba. Tak mogłaby wyglądać kolejna część Hexen.

Na nowej słychać zajebiste tematy w riffach, ale to właśnie zaplanowany i rozpisany album, pozbawiony tego elementu chaosu, który był obecny na Pożeraczu Słońca. Tam w sumie od wejścia dostawało się po ryju takim Night Sea Sorcery, czyli żadnym nakurwiatorem, a transowym, rozbuchającym się numerem. Każdy kolejny kawałekto było w sumie coś, czego się człowiek nie spodziewał, bo jak np po chaotycznym transie i teoretycznej nieprzystępności spodziewasz się dalszego drążenia w skale, to nagle pojawia się kawałek tytułowy, który jest takim hitem, że nucisz go pod prysznicem.

Na nowej takich wrażeń nie zaznasz.

[Zsamot]

Teledysk do tytułowego:

Teledysk oddaje perfekcyjnie klimat tego albumu i wszystkie jego zalety i wady. jest nastrój,m jest zamysł, ale ilości, wielości wrażeń, a zarazem pewnej ... łatwości wyobrażenia, co będzie zaraz, całość staje się nudna. A to największa kara, gdy się słuchacz nudzi. Może być kiczowato, słabo aranżacyjnie, ale niech to porywa... Tu jestem niczym ta postać, niszczona, tworzona, ... a tak naprawdę nic z tego nie wynika.

[Vortex]

Tak lecę z debiutem i sobie myślę, że ciężko by było się tym zespołem zainteresować akurat po tym krążku. Być może, jest to spowodowane jakością kolejnego materiału, który jak wiemy pożarł o wiele więcej serc, a być może tym że to nic nadzwyczajnego...

[brzask]

Powiem Wam tak... tak się nakręciłem i nasyciłem Sodalicją w ostatnich tygodniach, że zacząłem sobie słuchać też i trochę innych materiałów w które zaangażowani byli/są ci chłopcy - niektóre odkopałem po jakimś dłuższym czasie, inne odpaliłem nawet i po raz pierwszy.
Svn Eater słyszałem akurat już kiedyś, ale na dobrą sprawę ten kurwa cios (tak - nie boję się tego sformułowania tutaj użyć) odkryłem dopiero na nowo teraz. Bębny i wokal o których piszecie wyżej to jedno, no ale same gitary wibrujące, poczerniałe i wgryzające się w mózg to też jest mistrzostwo!

Bardzo rasowy death metal tylko niepotrzebnie okopany black metalem.

O nie - baaardzo potrzebnie!:)