Buba, gdybyś raczył zastanowić się nad semantyką słowa "kultowe", to ono nieprzesadnie pozostawia pole dla opinii. Wymaga określonych przesłanek, chociażby takich jak uznawanie pewnych dzieł kultury (bo o takich mówimy, a nie o przedmiotach używanych do obrzędów kultowych w znaczeniu religijnym, żeby znowu który upoślad nie miał problemu) za pewien wzorzec przynajmniej bliski ideału. Kwestią sporną może pozostawać fakt jak duża powinna być ta grupa, ale to w gruncie rzeczy w tym przypadku nieistotne. Żebyś mógł lepiej zrozumieć: chujowe filmy akcji ze Schwarzeneggerem są "kultowe" mimo tego, że ich oglądanie to strata czasu. Do uzyskania takiego statusu potrzeba jest pewnej społeczności.
Imperator zrobił jedną bardzo istotną rzecz której nie zrobił Vader: rozpadł się, dzięki czemu nie zbłaźnił swojej legendy, przynajmniej wtedy.
No i faktycznie dokonałem pewnego nadużycia. Napisałem, że Vader nie był i nie jest żadnym kultem dla ludzi w wieku ok 35 lat. Nadużycie polegające na niedopowiedzeniu - powinienem zaznaczyć, że dla tych, którzy wówczas uczestniczyli w życiu "szeroko pojętego podziemia"

w którym etos podziemia był jeszcze silny. Mówimy o czasach w których podawanie jako kontaktu wyłącznie adresu e-mail było postrzegane jako faux pas.
Czy było to mądre? Pewnie nie, ale tak było, takie były nastroje na scenie.
Kult i te wszystkie magiczne słowa. O kurwa, dzieci tak mówiące, podniecone satanem i metalem OK, ale stare konie?
Czy jak Tomasz Raczek powie o jakimś filmie, że jest kultowy, to jest podniecony satanem i metalem? To chyba tylko metalowcy mają problem z danym słowem i bardziej przeżywają formę niż treść.
Obiektywnie, historycznie najważniejszy extreme metalowy zespol z Polski.
To prawda, tylko co z tego? Jakie to ma znaczenie? Jak ktoś dorastał w latach gdy Vader był wielki to będzie miał do tego zespołu sentyment, jak ktoś dorastał gdy zespół zechłysnął się wielkością i zaczął pajacować, to nie będzie miał do niego sentymentu żadnego.