
VS

Dwie legendy i giganci Amerykańskiej i światowej sceny Death Metal. Moim zdaniem dwa kolosalne i wielkie albumy, które zawładnęły moim słuchem na całego. Morbid Angel to kapela bardziej "utytułowana" i lepiej rozpoznawalna niż Immolation, ale moim zdaniem to ci drudzy mają zdecydowanie równiejszą dyskografię i sukcesywnie, mozolnie rzeźbią to co potrafią najlepiej, kiedy ich rywale wiele razy zaskakiwali i rozszerzali swoje horyzonty.
W tym roku jednak i Morbid Angel wykuło album, który jest nie rewolucyjny, a komasujący wszystkie dla nich już charakterystyczne cechy. Immolation robiło to zawsze, ale na "Atonement" osiągnęli efekt najbliższy perfekcji i to na nich oddaję swój głos. Po zachwyceniu się "Kingdoms Disdained" i wałkowaniu go chyba tydzień bez przerwy postanowiłem zapuścić tegorocznego potwora Immolation i kopara opadła ponownie, a co innego stanęło. Jednak ta muza jest bliższa mojemu sercu - ten klimat, ten ciężar, duszność i majestat robią robotę.
Zapraszam do ankiety.
EDIT. Wiem, że ankieta nie działa - pisałem już w tej kwestii do @yoga.