Awatar użytkownika
Hajasz
Raubritter
Posty: 5640
Rejestracja: 7 lat temu
Lokalizacja: Opole

Phlegm

Hajasz

Obrazek

Obrazek

Amerykańskie kultowce z Phlegm zaczęli napierdalać obskurny kleisty decior wymieszany z grindcorem już w 1988 roku. W takim klimacie jest pierwszy demos zawierający 10 petard w 7 min. Kolejne demo to już bardziej decior ale ciągle echa grindcore są słyszalne. Przełomem stają się demosy nr 3 i 4 kiedy Phlegm generalnie bardziej skoncentrował się na brutalnym deciorze, który ze ślimaczego tempa przechodzi w nawałnicę ognia.

Niestety ale Phlegm znalazł się w elitarnym amerykańskim gronie zajebistych zespołów, które nigdy nie nagrały albumu a kurwa powinny. Ostatecznie zespół rozpadł się w 1994 roku.

W 2015 jakaś mała stajnia wydała na CD wszystkie demówy Phlegm + zapis całego koncertu z 1991 roku.

Dyskografia:
1988 - Satan's Rectum [demo]
1990 - Clothes Hanger Abortion [demo]
1990 - Masterpiece of Mutilation [demo]
1991 - Consumed by the Dead [demo]
1991 - Masterpiece of Mutilation [EP]
2015 - Consumed by the Dead [kompilacja]



Skład:
Fred Ordonez - Bass ex-Anal Cunt
Andy Jones - Drums ex-Malignance, Meat Depressed, ex-Black Acid Prophecy, ex-Onward, ex-Infinite End, ex-Purgatory, ex-The Gobshites, ex-Wrapcoil
Tom Elefsiades - Guitars
Jim Fleet - Vocals
▼ Byli muzycy
Bert Cabana - Bass
Steve Coutcher - Bass
Pete Blias - Drums
Scott Saccoccio - Drums
Bo Cameri - Guitars
MA: https://www.metal-archives.com/bands/Phlegm/17190
BC: https://phlegmdeathmetal.bandcamp.com/music
GRINDCORE FOR LIFE

Tagi:
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17933
Rejestracja: 8 lat temu

yog

Przesłuchałem sobie właśnie tę kompilację z 2015 roku, która ukazała się pod szyldem Necroharmonic Productions, mieszczącą w sobie niemal 2 godziny tego zakazanego łomotu. W ich - nazwijmy to - twórczości przewijało się wiele odcieni punkowego gruzowania od niemal ramonesowego czy też clashowego rock & rolla, przez wszelkie odcienie crustowych deathów, w tym kompulsyjne darcie mordy przy akompaniamencie ciągłego łomotu, aż po wpadającą w niemalże funeral doomowe potępieństwa kawałek Israel Will Burn Again, zawarty pierwotnie na demo o tym samym tytule, co i cała pośmiertna kompilacja - 7-minutowy Consumed by the Dead.

Osobiście to się nie dziwię, że nigdy nie nagrali albumu, bo to granie tak obskurne, obleśne i odpychające, że nawet weteranowi może zrzednąć mina.

Mi ten niemal 2 godzinny seans z plugastwami Phlegm nasunął pewną refleksją, powód może, dlaczego do mnie często skrajnie brutalna muza nie trafia. Tenże Phlegm tutaj, w tych swoich goregrindowych chyba, tak bym to nazwał, kawałkach prezentuje coś na kształt mamroczącej furii, a że jestem niesłychanie spokojny człowiek, to mi są to emocje poniekąd obce, toteż słuchanie niektórych fragmentów było dla mnie czymś na miarę przebywania w jednym pomieszczeniu z wkurwiającą, najebaną osobą, próbującą mi namolnie wyliczyć swoje smutki, podczas gdy ja jestem trzeźwy.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4047
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

Żadne tam "gruzowanie" - nadużywasz tegoż określenia odnośnie szeroko pojętej metalowej muzy, które to przypisać należy zespołom inspirującym się wczesnym Incantation, czy też wszelkim Portal-opopodobnym łomotom, a wpływy Grindcore'a, który to wyraźnie, nie jest muzą dla Ciebie.
deathwhore
Tormentor
Posty: 4701
Rejestracja: 8 lat temu
Lokalizacja: bojkot kadry moderatorskiej

deathwhore

Nie znałem wcześniej, a to bardzo zajebiste. Ja chyba lubię to uczucie jak słucham death metalu, że to grają pojeby, nieco upośledzone, a przy tym agresywne. W dobrych proporcjach tu się wszystko przewija, napierdol, ciężary, skoczne rytmy.
Nebiros pisze: 5 lat temuA w dupe lubisz? ja slucham nightwish i Blind Guardian
Awatar użytkownika
Pioniere
Moderator globalny
Posty: 4047
Rejestracja: 8 lat temu

Pioniere

I o takie wyważenie proporcji pomiędzy szaleństwem, agresją i porywczością skocznych rytmów, a miażdżącym ciężarem riffów i odgrażającym upośledzeniem obleśnych brzmień, właśnie chodzi w tym całym ohydnym DM-owym, Death/Grind-owym graniu, jak: Mortician, Impetigo, Necrophagia, Exhumed, wczesny Pungent Stench itp.
Awatar użytkownika
yog
Tormentor
Posty: 17933
Rejestracja: 8 lat temu

yog

Pioniere pisze: 6 lat temu Żadne tam "gruzowanie" - nadużywasz tegoż określenia odnośnie szeroko pojętej metalowej muzy, które to przypisać należy zespołom inspirującym się wczesnym Incantation, czy też wszelkim Portal-opopodobnym łomotom, a wpływy Grindcore'a, który to wyraźnie, nie jest muzą dla Ciebie.
Ciemna noc była i dobrze nie pamiętam, ale chyba trochę specjalnie to napisałem, cobyś się przyczepił (zauważywszy, że się dawni fani na nieścisłe używanie tego terminu denerwują) :P

W każdym wypadku, osobiście uważam, że do takiego grania crusto/deatho/grindu, które Phlegm moim omylnym zdaniem uprawiał, określenie "gruzowanko" dobrze pasuje, bo w szybszych momentach jest to taki dźwiękowy zapis sypiącego się w dużej ilości nie tyle tynku, co gruzu właśnie ;) Albo nie wiem, może dużo kurzu mieli w salce prób i jak to łomotali to się w powietrzu cały ten syf unosił, a mikrofony to zebrały jakoś ;)

W każdym razie na maksa brudne granie i w patologii ustępujące już tylko jakimś muzycznym zbrodniarzom w guście Infester.
Destroy their modern metal and bang your fucking head
Awatar użytkownika
Derelict
Tormentor
Posty: 1164
Rejestracja: 6 lat temu

Derelict

Słucham se. Jest coś urzekającego w tej muzie. Taki luźny "free death" z wyskokami w różne rejony, nie do końca na poważnie, z przymrużeniem oka. Słychać oczywiście grindcore'owe łojenie, ale są też momenty, kiedy muza mutuje w jakieś punkowe riffy, szczątkowe piosenki rock/punk. Przypomina mi to trochę receptury Australijczyków z Blood Duster, ale oni byli później. Oczywistą oczywistością jest też duchowa obecność Anal Cunt, który szedł swym torem równolegle w tym samym czasie. Cały ten bajzel Phlegm stoi mocno na fekalnym fundamencie stworzonym przez GG Alina.
"Jeżeli black metalowcy są ludźmi, to karaluchy również nimi są"