Temat póki co będzie nieco ułomny, bo znam raptem jedną płytę, ale ta płyta wprowadza mnie w niezwykle pogodny nastrój.
Jak może zauważyliście w tytule tematu, chodzi o Oppressor pochodzący ze Stanów Zjednoczonych Ameryki. Tej północnej. Jak zauważyliście może również na podstawie działu, w którym temat się znalazł, grupa grała (bo niestety już nie istnieje) muzykę death metalową. Był to ten rodzaj death metalu, który niegdyś zwano technicznym death metalem. No i istotnie, odegranie utworów tego zespołu wymagało przynajmniej ponadprzyzwoitego opanowania instrumentów. Jednocześnie daleko w nich do cyrkowego szorowania paluchami po gryfie. Wszystko podporządkowane jest kompozycji. Co bardzo ważne, muzyka wymaga pewnego skupienia, bo jest dość złożona, ale jednocześnie na tyle melodyjna, że jeżeli słuchamy jej z wanny wypełnionej pomarańczami, to też znajdziemy w tym pewną radochę, bo jest cały czas chwytliwa. Nie brakuje dość prostych, motorycznych riffów, klasycznie death metalowych, tylko zagranych w nieco bardziej wyszukany sposób - a to dołożony za którymś powtórzeniem flażolet, a to na drugim planie coś się ciekawego dzieje. Duże jest też bardziej zakręconych zagrywek.
Solstice of Oppression z 1994 jest właściwie idealnym konglomeratem panujących wówczas trendów w death metalu, głównie amerykańskim. I to trendów przeciwstawnych. Bo z jednej strony niemało jest patentów mogących przywoływać nagrania Death czy Cynic albo holenderskiego Pestilence, ale jest od nich zdecydowanie brutalniejsze. Bo techniczna wirtuozeria zrównoważona jest jest wpływami ówczesnego brutalnego metalu śmierci, czy nawet, na upartego, dopatrzymy się też pewnych konotacji z rodzącym się, a jeszcze nieukształtowanym, slamem. Dużą zasługę ma na tym polu wokal Tima Kinga, który spokojnie mógłby stawać w szranki z Frankiem Mullenem czy Chrisem Barnesem. Zresztą gitary oprócz ładnych melodii czy zakręconych riffów potrafią też przypierdolić solidnie niczym właśnie wczesne Suffocation czy, w tych prostszych momentach, jak bardzo wczesne Cannibal Corpse.
Nie będę ukrywał, że może nie jest to najlepsza płyta w historii death metalu, ale w bardzo udany sposób łączy elementy z różnych stylów takiego grania, które akurat bardzo lubię i, co więcej, robi to w niezwykle udany sposób. Myślę, że jak ktoś lubi np. Ripping Corpse to powinien się zainteresować.
Skład:
Tom Schofield - Drums (1991-1999) ex-Soil
Jim Stopper - Guitars (1991-1999) ex-Twelfth Gate
Adam Zadel - Guitars (lead) (1991-1999) Soil
Tim King - Vocals, Bass, Keyboards (1991-1999) Soil
Dyskografia: 1991 - World Abomination [demo] 1993 - As Blood Flows [demo] 1994 - Solstice of Oppression 1995 - European Oppression Live / As Blood Flows [kompilacja] 1996 - Agony 1996 - Oppressor [EP] 1998 - Elements of Corrosion 2009 - The Solstice of Agony and Corrosion [kompilacja]