Takie same odpowiedzi czytam, kiedy piszę o Coultes des Ghoules i Furii. A potem przeglądam pejsbuka i gadam z "żywymi" ziomkami, i nie znam nikogo, komu by się te zespoły nie podobały. Widzę w tym owczy pęd, tym bardziej, że o większości tych chujowych tworów nie da się powiedzieć nic więcej ponad "niezły gruz". W Paroxishem jest chociaż literatura.tomder pisze: ↑7 lata temuPrzesadzasz Nigdy nie sugerowałem się zdaniem innych , coś jest dla mnie dobre lub nie. Coś kupuje i słucham lub nie. Czy Teitanblood stał się aż tak popularny? Wydaje mi się, że nie.TITELITURY pisze: ↑7 lata temuW Teitanblood tego czegoś brakuje, więc zespołowi przylepiłem etykietkę kolejnego, który wypada lubić, żeby mieć fajnych kolegów w długich włosach.
A jakbyś komuś ją polecał, zakładając, że nie żyjemy przed narodzinami Gustava - poleciłbyś, żeby sięgnął po wydanie z Dorem, czy nawet byś o tym nie wspomniał, że warto poszukać takiego z ilustracjami?
Wiedziałem, że tak odpowiesz
Bo Blasphemy to taki kanon, który każdy poleca, zarówno w tematach o black metalu jak i death metalu. Większość osób odbija się od debiutu Blasphemy i nie szuka więcej niczego w "war metalu".
Dokładnie
I moglibyśmy tak argumentować bez końca. Cóż jestem kucem i podążam za owczym pędem, niech Ci bedzie.TITELITURY pisze: ↑7 lata temuTakie same odpowiedzi czytam, kiedy piszę o Coultes des Ghoules i Furii. A potem przeglądam pejsbuka i gadam z "żywymi" ziomkami, i nie znam nikogo, komu by się te zespoły nie podobały. Widzę w tym owczy pęd, tym bardziej, że o większości tych chujowych tworów nie da się powiedzieć nic więcej ponad "niezły gruz". W Paroxishem jest chociaż literatura.tomder pisze: ↑7 lata temuPrzesadzasz Nigdy nie sugerowałem się zdaniem innych , coś jest dla mnie dobre lub nie. Coś kupuje i słucham lub nie. Czy Teitanblood stał się aż tak popularny? Wydaje mi się, że nie.TITELITURY pisze: ↑7 lata temuW Teitanblood tego czegoś brakuje, więc zespołowi przylepiłem etykietkę kolejnego, który wypada lubić, żeby mieć fajnych kolegów w długich włosach.
Mam bardzo podobne odczucia - ledwie kilka razy mi się udało przebrnąć przez całe Death jak dotąd.Christhammer pisze: ↑7 lata temuOstatnio znów próbowałem podchodzić do "Death", żeby zweryfikować zdanie. Bez niespodzianek, nudne jak flaki z olejem. Jedyneczka o wiele ciekawsza.
aa to nie pamiętam ich totalnie, ale po okładeczce demo sądząc to na youtube kiedyś na to trafiłem ;p
Znam wszystkie prócz tego Incubus (które jestem raczej przekonany, że też słyszałem)
No bestial death/black dla mnie najlepiej pasuje, ale to nie jakieś ważne. War metal jest dużo prostszy zazwyczaj od Teitanblood, nie ma tylu smaczków w stylu tych interludiów nagranych na Seven Chalices przez typa z Like Drone Razors Through Flesh Sphere, nie ma tylu szaleństw na gitarach itp. Dlatego ten "inteligentny war metal" to dość oddaje, chociaż sam termin war metal mi się osobiście z maksymalnym prostactwem i taką militarystyczną, naiwną łupaną w przekonaniu, że wojna to dużo adrenaliny, czyli fajna zabawa.DiabelskiDom pisze: ↑7 lata temuChyba Bestial Black Metal......
Poza tym twierdzenie, że TTB nie gra war metalu też jest sporym nadużyciem. Powiedzmy, że mieszankę speed death, speed black i war metalu
Ja tak sam dla siebie nazywam to inteligentnym war metalem.
Chyba klócilismy sie o to....Pioniere pisze: Kiedyś odnośnie War Metalu funkcjonowała taka łatka jak Bestial Death Metal, czy też Morbid Death Metal. Co zaś się tyczy Incubus, to trafne skojarzenie, ale ja bym do tego dorzucił koniecznie, co prawda bardziej death/grind-owy band w postaci Nulear Death, który to zespół stał się jedną z głównych inspiracji Blsphemy, wpływając wyraźnie na ten cały wykreowany przez nich chaos, co kilkukrotnie muzycy Blasphemy podkreślali w wywiadach z początku lat 90-tych.
....ale to już w gruncie rzeczy kwestia wpływów i zainteresowań samych muzyków...Pioniere pisze: Na flayerze informującym o wydaniu przez nich LP Fallen Angel of Doom wyraźnie widnieje, nie jakieś tam rozbuchana łatka, a po prostu Bestial Death Metal. W oryginalnym BIO jest podobnie.
Co zaś się tyczny porównania do Grindcore, to masz rację, szczególnie odnośnie do tematyki oraz występowanie samych blastów, jednak WM jest pozbawiony tego groove feelingu zaczerpniętego jeszcze z HC, który charakteryzuje rytmikę grindcore-ową.
No ja uważam tak samo - nie wiem skąd się biorą te stwierdzenia, że twórczość tych Hiszpanów to war metal, bo nijak go nie słyszę. Właśnie spędzam sobie uroczą niedzielę z dwoma pełniakiami i EPką Accursed Skin i mimo wylewających się z dźwięków odoru martwych ciał, zgnilizny i ekskrementów nadal nie mam dość. Jaka ta muzyka jest nienawistna i zła, to nie mam żadnych pytań. Aha Death >>>> Seven Chalices, dzięki lepszemu brzmieniu urywa łeb mocniej niż doskonały przecież debiut.
COOOOO!??!?!?
To był tylko niejaki Timo Ketola
STALOWY SYLWEK pisze: ↑6 lata temuTEITANBLOOD - pierwszy album ma potencjał. Dwójka jest strasznie nudna z tą swoją ekstremą.
Znowu wraca temat Serio, weźcie się na godzinę skupcie i dowalcie sobie na dobrych kolumnach albo na słuchawkach drugi album. Przecież on po całej długości wyrywa z buciorów. @yog wcześniej wspomniał o "elemencie inteligenckim" - i tu macie ten element wyzierający z podziemnego grobowca w którym cuchnie pradawnym rytuałem.
Dokładnie tak Rychu, ogółem pojęcie kult bazuje moim zdaniem przede wszystkim na wysokim i powszechnym docenianiu jakiejś kapeli/materiału przez większość odbiorców.
Spodziewałem się innego wywiadu. Ale Umberto Eco, "kundalini", Devil Doll, "nie zgłębiłem należycie tematu, więc będę siedział cicho" - podoba mi się.HUMAN pisze: ↑5 lata temuMam trochę inne zdanie , w tym roku powinni uderzyć z trójka . Dosyć ciekawy wywiad z 2017 , który zdradza dosyć sporo o Teitanblood i ogólnie ciekawe kwestie porusza.
http://www.musickmagazine.pl/archiwa/6309